Wiesz, chyba nie lubię batatów...
Wolę dynię... Po raz kolejny i kolejny słyszę od męża.
Ooo, naprawdę? Jaka szkoda...
Po czym znów kupuję słodkie
ziemniaki, przyprawiam i podaję z kalafiorem, i ciecierzycą, a
podaję anonsując... dynię.
Kochanie, jaka pyszna ta dynia z
kalafiorem! Nie to co bataty...
Małe kłamstewka w kuchni? Owszem,
zdarzają mi się. Ale czy to komu szkodzi? :)
Ponoć cel uświęca środki. :)
Jeśli lubicie szybkie, rozgrzewające
potrawy, to zapraszam dzisiaj na jednogarnkowiec typu balti. Tym
razem w wersji wegetariańskiej.
Balti z batatów, kalafiora i
ciecierzycy
1 kalafior (niezbyt duży)
1 duży batat
ciecierzyca z zalewy (puszka 400g), lub
ok. 2/3 szkl. suszonej (namoczonej na noc, a następnie ugotowanej)
1 cebulka
ok. 1-2 łyżki oliwy / oleju do
smażenia
1 puszka dobrej jakości pulpy
pomidorowej (400g)
1 łyżeczka zmielonego / utartego
kuminu
½ łyżeczki zmielonej / utartej
kolendry
kawałek świeżego imbiru (ok. 2-3cm)
ok. 1 łyżeczka zmielonej papryczki
chilli (albo do smaku)
1 łyżeczka cukru muscovado
ok. ¾ szkl. gorącej wody
sól do smaku
garść świeżej kolendry (lub natki
pietruszki)
Kalafiora umyć, podzielić na
różyczki. Batata obrać ze skórki, umyć, pokroić w grubą kostkę
(ok. 1,5x1,5cm). Cebulkę obrać i pokroić w małą kosteczkę.
Imbir obrać, drobno utrzeć.
W garnku, lub głębokiej patelni
delikatnie zeszklić na oleju posiekaną cebulę. Dodać sypkie
przyprawy: kumin, kolendrę i papryczkę chilli, a także utarty
imbir – krótką chwilkę przesmażyć wraz z cebulą. Dorzucić
łyżeczkę muscovado i cały czas mieszając, jeszcze chwileczkę
smażyć, aż cukier się całkowicie rozpuści. Wrzucić pokrojone
bataty i kalafior – przemieszać, aby otoczyły się oliwą i
przyprawami. Smażyć ok. 1 min. na niewielkim ogniu. Zalać gorącą
wodą i zagotować. Gotować ok. 10 min. Dodać pulpę pomidorową i
ugotowaną wcześniej (lub z puszki, przepłukaną pod bieżącą
wodą) ciecierzycę. Gotować kolejnych ok. 10 min. aż warzywa
zmiękną (nie należy ich rozgotować). W międzyczasie doprawić do
smaku solą.
Przed samym podaniem wmieszać garść
posiekanych listków kolendry.
Podawać np. z chlebkiem naan (ja nie
miałam, podałam więc ze zwykłą bagietką).
Smacznego!
haha :D jak facet nie wie, co je to mu wszystko smakuje :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie. :) Kiedyś nakłamałam w kwestii nielubianej przez męża kaczki. :D
UsuńHaha... on nie czytuje bloga?? :) Eh..zdjecia...
OdpowiedzUsuńNo oczywiście, że czyta. :) Ale czy to szkodzi? w końcu bataty już zjedzone. :D
Usuńoby nie bylo "Za bataty będą baty..." :):)
UsuńŻe niby 'zupa była za słona'? Nie ma takiej opcji. To już prędzej dobrowolnie wybrałby bataty. :D
UsuńMałe kłamstewka ;)). Pyszne, czy z dynią, czy z batatami. I pięknie podane.
OdpowiedzUsuńHeh, no właśnie. :D Następnym razem dla równowagi zrobię z dynią. :D
UsuńKłamstewka jak najbardziej. A wiesz, że u nas batatów nie ma?
OdpowiedzUsuńCo do dania, to w tym moim nie ma pulpy pomidorowej. NO i przypraw tylu też nie. Muszę teraz tę Twoją wersję. Koniecznie.
A co jest? Mleczko kokosowe?
UsuńAno nic :) Nawet mleczka
UsuńOj tak! cel uswieca srodki. Tyle, ze ja takie klamstewka stosuje wobec Viki. Jak nie wie co je to jakos lepiej Jej wszystko smakuje.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem miny Twojego meza jak przeczyta na blogu czym okazala sie pyszna dynia hihi
Pozdrawiam
Malgosiu gdzie kupujesz takie fajne serwetki w kwiatuszki? Widzialam u Ciebie juz kilka fajnych i takich kolorowych serwetek i nie wiem gdzie je nabyc.
OdpowiedzUsuńKarolko, to nie są serwetki. To kawałki materiałów. :)
UsuńTak ja wiem, ze to material, a nie papier. Widzialam podobne juz na kilku blogach (takie wlasnie w drobne, kolorowe kwiatki) i sie zastanawialam gdzie sie takie kupuje.
Usuńcudne zdjęcia, cudne kłamstewko;)
OdpowiedzUsuńw mojej zupie zawsze pływają jedynie ziemniaki:)
Fasola to ziemniak, kalafior to ziemniak, seler, pietruszka, dynia, cukinia itd:)
Inaczej nie zjedzą, bo nie lubią wyżej wymienionych, moje kochane Dzieciochy:)
No tak..., łączę się w bólu... Moim dziciom też czasem muszę nakłamać (np. każdy rodzaj mięsa to kurczak :D), choć i tak z każdym rokiem jest tylko lepiej i lepiej. :)
UsuńA gdzie kupić bataty? Trochę mało dostępne są, a szkoda. Może gdyby były tańsze to zwiększyłaby się ich popularność i dostępność.
OdpowiedzUsuńZ kupnem batatów nie ma jakiegoś większego problemu... Hipermarkety, sklepy typu Alma, Piotr i Paweł, Bomi...
Usuńoj tam takie malutkie kłamstewko ,ale za to jakie pyszne danie:D
OdpowiedzUsuńBaty za bataty, śmiać mi się zachciało :) Co za foty, Małgoś... Pięknie serwetka dobrana!
OdpowiedzUsuńPS zapomniałam napisać o tym, co mi podesłałaś na @ osttanio - wszystko ok!
hehehe, trzeba kombinować, a co! :)
OdpowiedzUsuńOj ,jasne,że trzeba czasami sprzedać małe kłamstewko. ;) I zobacz jak ta "dynia" mu smakowała :)).
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia !
Uściski:*
usmialam sie i pomyslalam to samo,co moje poprzedniczki, przeciez na pewno maz czytuje i oglada bloga,ale najwazniejsze,ze smakowalo :)
OdpowiedzUsuńDanie wyglada na pewno pysznie i nie dziwie sie,ze w efekcie koncowym zniknelo z miseczek :)
Pozdrawiam :)
Ale jakie kłamstewko? Po prostu nie cała prawda:)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim bardzo apetyczne danie!
Też tak robię od lat, to najlepszy sposób aby dzieci i partner zjedli różne rzeczy!
OdpowiedzUsuńhaha, robię podobnie, z tym że maskuję pełnoziarnisty makaron jakimś ciemniejszym sosem i mówię, że to ten zwykły jasny, bo przecież "ten ciemny jest niedobry, zupełnie inaczej smakuje, nie będę go jeść" :-) apetytu mi narobiłaś, a ja jeszcze bez śniadania...
OdpowiedzUsuńSuper pomysł :) Ja uwielbiam bataty :)
OdpowiedzUsuńhahaha:) Przyznam, że też czasami stosuję takie metody.:)
OdpowiedzUsuńZ tego wszystkiego zapomniałam dodać, że zdjęcia jak zwykle przecudne. :)
OdpowiedzUsuńHehe są faceci którzy jedzą wszystko.
OdpowiedzUsuńNie musicie chować ani maskować.
Najwyższa pora aby zmienić te nawyki.
No sprytne posunięcie z tą dynią :)
OdpowiedzUsuńo proszę, a przed chwilką byłam na innym balti, a Twoja wersja wygląda przepysznie ! Częstuję się:)
OdpowiedzUsuńNiektórzy mają skłonność do takiego 'nielubienia z założenia' ;D
OdpowiedzUsuńU nas chyba kalafior 'nie przejdzie'... I trudno go bedzie 'zakamuflowac' ;)
OdpowiedzUsuńA czy cel uswieca srodki? No mam nadzieje, ze nie zawsze ;)
Pozdrawiam!
ja się od jakiegoś czasu przymierzam do (prawdziwej) dyni w dyni z ciecierzycą ;D a tu jest tak zdjęciowo ładnie, trafiłam dopiero dziś przez konkurs gdańskiego bloga, zagłosowałam i trzymam kciuki ;D!
OdpowiedzUsuńbardzo apetyczne danie Tobie się udało:) następnym razem Ci nie uwierzy:)
OdpowiedzUsuńCo prawda wymagało to jednej wyprawy do tesco i drugiej do almy, ale udało się skompletować składniki, Boże, jakie to dobre wyszło!
OdpowiedzUsuń