Raczej niechętnie myślę o
zbliżającym się listopadzie. Nic tego nie zmieni, nie lubię go i
już. Jak zawsze będzie: szaro, buro i ponuro, sennie i apatycznie.
Nie moje klimaty. Na szczęście pracy jest dużo, a nawet jeszcze
więcej – może pozwoli ona zapomnieć o zbliżającej się brzydszej
odsłonie jesieni.
Tymczasem razem z Pszczółką toniemy
w liściach. :) Zdecydowanie to lubimy, więc do domu znosimy te
najpiękniejsze: złote i czerwone. Pszczółka wyżywa się
artystycznie, ale i do mnie kilka sztuk przyfrunęło, żeby upięknić
aranżację dyniowego ciasta. :)
Jako, że w blogosferze właśnie
świętujemy coroczny Festiwal Dyni (i jak co roku pod czujną opieką
Bey), więc i u mnie nie mogło zabraknąć choćby skromnego wypieku
z dodatkiem najpiękniejszego, jesiennego atrybutu. :)
Ciasto jest z tych nieskomplikowanych,
mokrych, ciężkich i oczywiście
delikatnie pachnących korzennymi przyprawami. :)
Zapraszam. :)
Korzenne ciasto dyniowe z orzechami
włoskimi
240g mąki
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
ok. 1/3 łyżeczki utartej gałki
muszkatołowej
½ łyżeczki imbiru w proszku
½ łyżeczki cynamonu
100g masła w temp. pokojowej
150g jasnego muscovado
2 duże jaja
200ml puree dyniowego*
ok. 100g wyłuskanych orzechów
włoskich
Piekarnik nagrzać do temp. 180 st.C.
Przygotować okrągłą foremkę o średnicy 20cm – wysmarować
masłem i oprószyć delikatnie mąką, lub wyłożyć papierem do
pieczenia.
Mąkę przesiać do osobnej miski wraz
z proszkiem do pieczenia i szczyptą soli. Wmieszać gałkę
muszkatołową, imbir i cynamon.
Masło utrzeć z muscovado na puszystą
masę. Cały czas ucierając wbijać po jednym jajku, a następnie
puree dyniowe (ciasto po wmieszaniu puree może przyjąć grudkową
konsystencję i wyglądać jak zważone). Dodać mąkę z przyprawami
i utrzeć do gładkości (grudki po dodaniu mąki znikają). Na
koniec wmieszać grubo posiekane orzechy.
Przelać surowe ciasto do foremki. Piec
ok. 45 min. Patyczek włożony w środek ciasta powinien być suchy.
* puree dyniowe powinno być bardzo
dobrze odsączone z płynu. Zbyt mokre puree może spowodować, że w
cieście pojawi się zakalec.
Aby samodzielnie wykonać puree należy
włożyć do garnka obraną, wypestkowaną i pokrojoną w kostkę
dynię, dodając jedną łyżkę wody na dno. Gotować na małym
ogniu, bardzo często mieszając - przez kilkanaście minut, aż
dynia całkowicie się rozpadnie. Należy zadbać o to, aby
maksymalnie odparować powstały płyn / sok. Miękką dynię
rozdrobnić widelcem, lub zmiksować blenderem.
mmmm jak jesiennie :) ciasto baaardzo apetyczne :)
OdpowiedzUsuńmniam... pyszne... zdjecia....
OdpowiedzUsuńhmm, jeszcze kilka dyń mi zostało i o ile się nie przemroziły, to pewnie na ciasto by się nadawały, dziękuje za podsunięcie tego pomysłu na ciasto dyniowe.
UsuńMagda FA: Jakie piękne zdjęcia! :-) Ciasta nie zrobię, bo cos mi ostatnio z ciastami nie idzie - muszę przeczekać ;-)) Ale bloga sledzę i czekam też na inne przepisy z dynią :-)
OdpowiedzUsuńRównież nie lubię listopada :|
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne i kuszące ciasto. Na pewno wypróbuję :)
Pozdrawiam ciepło!
Niedawno jadłam ciasto dyniowe. Chyba czas na kolejne.. ;)
OdpowiedzUsuńŚliczna patera!
Wygląda pysznie! Ja listopad przetrwam na pintrest oglądając coraz to nowe inspiracje do świąt i wiosennych akcji ogrodowych :)
OdpowiedzUsuńWspaniały kolor dzięki dyni , cudowne aromaty korzennych przypraw i orzechy - wszystko colubię w jednym placku :)
OdpowiedzUsuńI u mnie sporo lisci w domu ostatnio (dzis przynioslam kolejne ;)), choc jeszcze nie mialam czasu uzyc ich do jesiennej sesji foto; moze w weekend mi sie uda, do czegos slodszego niz do tej pory ;)
OdpowiedzUsuńCiasta dyniowe i ja kocham, choc bardziej chyba te mniej ciezkie jednak. Ale to nic, Twoje i tak mi sie podoba :)
Usciski Malgos! I milego WE :*
bardzo lubię takie ciasta. bardzo apetyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńTeż nienawidzę listopada. A tego zbliżającego się to już szczególnie. Za to takie ciasta, nawet lekko zakalcowate uwielbiam.
OdpowiedzUsuńbardzo jesiennie i bardzo pysznie.
OdpowiedzUsuńCudne ciasto. lubię wilgotne, aromatyczne ciasta.
OdpowiedzUsuńListopada także nie lubię, a liście kolorowe owszem.
Wczoraj tak wiało u nas,że pełno liści zwiało z drzew.
Podrówki dla Was :*
Znakomicie wygląda to ciasto. Muszę się skusić na jakieś dyniowe :)
OdpowiedzUsuńAle cudne zdjęcia :D:D:D
OdpowiedzUsuńPatrzę i patrzę i nadziwić się nie mogę :)
od razy czuję ten zapach jesieni ,coś pysznego !
OdpowiedzUsuńMałgoś jeśli jako mama, żona i pracownik jesteś tak idealna jak kucharko-stylisto-fotograf to chcę być Twoim dzieckiem,mężem tudzież szefem :P CUDO!
OdpowiedzUsuńWiele dyniowych smakołyków już u mnie gościło, ale dyniowego ciasta jeszcze nie było. To zdecydowanie do mnie "mówi" ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Robiłam podobne, na pewno jest pyszne :)
OdpowiedzUsuńależ te zdjęcia są SMACZNE:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Ciasto wygląda bardzo smakowicie :) ...i te barwy jesieni, ech ;)
OdpowiedzUsuńPiękna dekoracja na zdjęciach... Cudnie jesiennie
OdpowiedzUsuńTeż go nie lubię... tego listopada znaczy, ale jakbym nie musiał wychodzić z domu... i mógł zajadać takie pyszności jak to ciacho... byłoby okej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrówka!
dyniowe... chetnie bym posmakowala:)
OdpowiedzUsuńPrze-cu-do-wne! <3
OdpowiedzUsuńSmakowite, jesienne i jaki piękny talerzyk! :)
OdpowiedzUsuńbardzo klimatyczne zdjęcia a ciasto zapewne przepyszne :)
OdpowiedzUsuńwww.slodkieslone.pl
Gratulujemy przepięknej aranżacji! Chętnie gościlibyśmy zdjęcia tego ciasta w naszym słodkim konkursie :) http://slodki-wierzynek.blog.pl/konkurs/
OdpowiedzUsuń