środa, 25 stycznia 2017

Ciasteczka „Jeżyki”, z masłem orzechowym i sosem karmelowym



W latach osiemdziesiątych bez Jeżyków nie mogła się odbyć żadna szkolna impreza. Zawsze znalazła się jakaś chętna mama, która zasiliła bufet małoletnich nastolatków w jakiś prosty, domowy smakołyk.
Na spółkę z innymi hitami, Jeżyki znikały jeden po drugim w paszczach rozbawionej prawie-młodzieży. W tym mojej. Ostatnia sztuka przypadała szczęśliwcowi, który wykazał się największym sprytem, ewentualnie siłą.

poniedziałek, 23 stycznia 2017

„Kuchnia Grecka” George Calombaris


 Wyobraź sobie, że bierzesz do ręki książkę kulinarną, której tytuł wydaje się z góry przesądzać o zawartości. Czy otwierając zatem „Kuchnię grecką” spodziewasz się ujrzeć inną, niż tradycyjną zawartość talerzy Hellady?
Ja w każdym razie pozwoliłam się zwieść temu co oczywiste. Może to i lepiej, bo dzięki temu potem, wiedziona ogromną ciekawością, przeczytałam książkę od deski do deski, zastanawiając się z każdą kolejną stroną i z każdym kolejnym przepisem - ile jeszcze razy autor spróbuje mnie zaskoczyć . :)

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Zupa na chłodne dni. Z ciecierzycą, pieczarkami i makaronem.


Czasem bywa tak, że trudno zadowolić naraz wszystkich członków rodziny. Syn błaga o pieczarki, w zasadzie w jakiejkolwiek postaci, ale najlepiej gdyby były smażone. Mąż co raz dopytuje o swoją ulubioną zupę z ciecierzycą, której już tak dawno nie robiłam (notabene chodzi o zawiesistą zupę Jamiego Olivera z „Mojej włoskiej wyprawy”). A Pszczółka jak zwykle nie prosi o nic. Ona najchętniej nie jadłaby nic. No może naleśniki, ewentualnie makaron. Najchętniej bez dodatków. A mnie to już czasem wszystko jedno, byle tylko nie trzeba było dla każdego osobno gotować. Bo i tak się zdarzało.

niedziela, 8 stycznia 2017

Gorący kociołek na zimne dni (MSŻ 1/2017)


Gdy dwa miesiące temu pracowałam nad tym materiałem myśl o zaspach śnieżnych i mrozach wydawała się jakaś taka nierealna... Był nie najgorszy listopad i o dziwo! nawet słońce raczyło od czasu do czasu wyjrzeć przez chmury, umilając mi gotowanie i fotografowanie.
Przyzwyczajona do dość łagodnego klimatu na moim Pomorzu, zdążyłam zapomnieć, że z zimą nigdy nic nie wiadomo i jak zechce pogrozić swoim mroźnym palcem – to po prostu to zrobi, nie pytając o zgodę. 😉

sobota, 31 grudnia 2016

Migawki 2016


Mam wrażenie, że zaledwie przed chwilą żegnałam stary rok. Pamiętam dokładnie o czym pisałam w ostatniej grudniowej notce 12 miesięcy temu. Chwilę potem przywitałam 2016 i ten – takie mam wrażenie – ani nie przepłynął, ani nie przeszedł, ani nawet nie przetruchtał. On zdecydowanie przebiegł. I to w całości sprintem.

piątek, 23 grudnia 2016

niedziela, 11 grudnia 2016

Konkurs mikołajkowy ze Skandynawią w tle – rozwiązanie

Kochani, jak fajnie czytało się Wasze komentarze! Okazuje się, że wielu z Was miało okazję poznać skandynawskie smaki i wiecie o jej kuchni… ho ho ho! nie mniej, niż sam Mikołaj zamieszkujący Laponię. Ja podążając za Waszymi propozycjami myślałam tylko o tym, żeby coś dobrego przekąsić. 😉
Dziękuję za wszystkie Wasze pozostawione tutaj smakowite wspomnienia z przeszłości i kulinarne marzenia na przyszłość. Te pierwsze na szczęście są już Wasze, na zawsze. Co do marzeń – życzę, aby koniecznie się spełniły. 😘


wtorek, 6 grudnia 2016

Konkurs mikołajkowy ze Skandynawią w tle


Może to zbieg okoliczności, a może nie… Ale pewien staruszek, mieszkaniec Laponii, noszący długą białą brodę i czerwoną czapę, na krótką chwilę postanowił zajrzeć również tutaj i zabrać Was w małą podróż po zakątkach Północy. :)

To za jego namową i z pomocą Wydawnictwa Buchmann z okazji Mikołajek przygotowałam dla Was szybki konkurs.

Do rozdania mamy dwa zestawy książek o tematyce skandynawskiej.
Każdy zestaw składa się z trzech pozycji:
- „Wszystkie smaki Skandynawii”, autor Claus Meyer
- „Nordicana. Za co kochamy Skandynawię”, autor Kajsa Kinsella
- „Kolorowy trening antystresowy. Skandynawskie inspiracje” (książka do kolorowania)

piątek, 2 grudnia 2016

Cynamonowe zawijańce wg Clausa Meyera („Wszystkie smaki Skandynawii”)


W ostatniej, ciepłej jeszcze notce blogowej, opowiadałam o nowościach książkowych z mojej domowej biblioteczki. Każda z nich w zasadzie prezentowała odmienny gatunek, ale łączył je wspólny mianownik: we wszystkich przewijał się motyw skandynawski. Dla tych, którzy przeoczyli - TUTAJ (klik) polecam lekturę. Może się przyda przy wyborach mikołajkowych lub świątecznych prezentów? 😘

Obiecałam szybki powrót z konkretnym przepisem Clausa Meyera z jego pięknej książki „Wszystkie smaki Skandynawii”.   Z pewnością rozczaruję tych, którzy mieli nadzieję na jakąś wytrawną propozycję. Cóż, jestem łasuchem, więc moje myśli o tej porze roku coraz częściej krążą wokół słodkości… 😊

środa, 30 listopada 2016

„Nordicana” i „Wszystkie smaki Skandynawii”, czyli rzecz o nowych książkach w mojej biblioteczce


Czy nie będzie wielką przesadą, jeśli użyję stwierdzenia, że oczy świata z iskrą zainteresowania skierowane są w kierunku europejskich krajów Północy? Dość powiedzieć, że gdzie nie zajrzeć – widać inspiracje płynące ze skandynawskiej kultury i stylu życia. Blogi, portale internetowe, magazyny, popularne aplikacje zdjęciowe – zewsząd przebija fascynacja wszystkim co skandynawskie. Już nie chodzi o pojedyncze aspekty, ale prawdziwe nordyckie poruszenie na wielu polach: w architekturze, wzornictwie, sztuce, literaturze, modzie, a nawet w kulinariach.

czwartek, 24 listopada 2016

Szał ciał i pudding zamiast pączków


Jakby to zgrabnie ująć i nie skłamać… Może tak najprościej, że nie jestem łasa na spożywcze nowinki i wcale nie tak łatwo poddaję się żywieniowym modom. 😊 W praktyce wygląda to tak, że gdy świat szaleje na punkcie „super-duper-wypasionego-niezbędnego-do-życia” składnika, przebijając się w coraz to wymyślniejszych zastosowaniach - ja długo omijam temat szerokim łukiem. Podpatruję i czekam na reakcję – zabije czy nie zabije?  😁 A tak już zupełnie całkiem serio, czekam, aż pierwszy, drugi i nawet trzeci szał minie. No nie lubię tłumu i już. Ani w życiu, ani w kuchni, ani nigdzie.  😉

sobota, 5 listopada 2016

Chleb zmieniający życie


Do tego wypieku dojrzewałam dość długo. Gdy usłyszałam o nim po raz pierwszy wydał mi się jakiś taki… bo ja wiem? chyba nie dla mnie? Żadnych alergii, żadnych nietolerancji. Może za zdrowa jestem na taki super food...? Chleb bez mąki? Czy to w ogóle można nazwać chlebem?
Jego autorką jest Sarah Britton, autorka popularnego bloga „roślinnego” „My New Roots”. Sława jej „the life-changing loaf of bread” obiegła cały świat i to chyba nawet kilkukrotnie.