Czy uważacie podobnie jak ja, że w prostocie siła? Że często im mniej, tym więcej?
Sama przekonuję się o tym nad wyraz często. Mogę zarzekać się, że uwielbiam skomplikowane ciasta, czy wymyślne ciastka, ale tak naprawdę... naprawdę, naprawdę! najsmaczniejsze są dla mnie najzwyklejsze, najprostsze kruche, maślane ciasteczka. :) Już prościej być nie może: masło, cukier i mąka. Naprawdę banalnie, ale więcej nie potrzeba do szczęścia. ;-)
Składników jest mało, więc nie może być półśrodków: masła nie zamieniamy na margarynę, a cukier używamy najlepszej jakości – muscovado będzie idealne, tym bardziej, że dzięki niemu zwyczajne ciasteczka nabierają niesamowitego karmelowego smaku.
Piekę je na różne okazje. Czasem sięgam po ten przepis, gdy tak jak teraz jestem przejedzona słodkościami po świątecznym okresie. Innym razem piekę je, bo zwyczajnie mam ochotę na małe co nieco do kawy czy herbaty. Są niezwykle kruche, bardzo maślane i znikają w tempie ekspresowym. :)
Tym razem do do ich wykonania użyłam nowej foremki - stempelka. :) Podarowała mi ją Bea z Mojej kuchni i tylko czekałam okazji, by wypróbować ją w akcji (foremkę, nie Beę ;-) ). Wykrawaczka spisała się doskonale, a przy tym przyniosła sporo fajnej zabawy. Myślę, że ciasteczka w takiej formie, z krótkimi opisami mogą być miłym (albo zabawnym) podarunkiem dla kogoś bliskiego. :) A i naszym mniejszym dzieciom (tym czytającym) takie ciastko może przynieść wiele radości. :)
W tym miejscu muszę jeszcze przyznać, że do testowania tejże foremki – lepsza byłaby receptura ciasta nie zawierająca proszku do pieczenia. Moje ciasteczka, dzięki minimalnej co prawda (ale jednak!) ilości tego składnika – w czasie pieczenia odrobinę rosły, tracąc tym samym bardzo wyraźnie wyciśnięte napisy. Następnym razem, gdy zaprzęgnę foremkę – stempelek do pracy – po prostu zrezygnuję w tym przepisie z dodatku proszku. Będzie idealnie! :)
Ach! I puszka, do której włożyłam ciasteczka – trochę niefortunna. ;-) Bo one, te ciasteczka bardziej takie 'five o'clock', a tymczasem puszkę mam 'after eight'. ;-) Ale kto by się tym przejmował, gdy takie smaczne i w buzi same się rozpływają. :)
Kruche ciasteczka karmelowe
220 g masła ( w pokojowej temperaturze)
80 g cukru brązowego
280 g mąki
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
Masło utrzeć z cukrem. Porcjami wsypywać mąkę przesianą wraz z proszkiem do pieczenia. Zagnieść ciasto – będzie miało konsystencję bardzo miękkiej plastelinki. Zagnieść ciasto w kulę, dość mocno spłaszczyć, zawinąć w folię spożywczą i chłodzić przez min. 1 godzinę w lodówce.
Schłodzone ciasto rozwałkować na grubość ok. 3–5mm (ja preferuję cieniej, na 3mm). Wykrawać foremką kształty. Pozostałe skrawki można ponownie zagnieść, lekko schłodzić, rozwałkować i wykrawać.
Surowe ciasteczka układać na dużej blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec na złoto ok. 15 min. w temp. 180st.C.
Smacznego!
A na koniec chciałam Wam jeszcze pokazać bardzo, baaardzo malutki wycinek świata, jaki każdego dnia widzę za swoimi oknami. Wczoraj od rana moje miasto zasypywane było śniegiem. :) Gdy ja uwieczniałam na zdjęciach ciasteczka – na dworzu z każdą minutą robiło się coraz bielej. Widziałam jak ludzie chodzili skuleni, kryjąc twarze smagane wiatrem i śnieżnymi płatkami. Mój zamarły o tej porze roku mini - ogródek za oknem – pokrył się cudną, białą, puszystą czapeczką. Nie mogłam się oprzeć, by nie uchwycić tych kilku chwil... :)
Małgosiu, widok za oknem śliczny, a faktycznie wczoraj w naszym mieście była nielada śnieżyca. Korki na ulicach, wypadki.. eh to mniej przyjemne sytuacje towarzyszące zimie. Ja byłam przerażona wczorajszym widokiem na ulicach.
OdpowiedzUsuńNo, ale miało byc o ciasteczkach - są prześliczne! Taki stempelek to fajna sprawa:) Moje dziecie uczy się czytać, ale chętnie bym mu takie własnie zrobiła.
Ciasteczka wyglądają tak smacznie, ze zaraz bym sięgnęła po jedno czy dwa.. ;) do kawki . Mniam:))
Masz rację, że proste ciasteczka są najfajniejsze :)
Małgosiu , widok kamienicy jakby znajomy, czy to gdzieś blisko Długiego Targu ? ;))
Pozdrawiam ciepło :**
Malgosiu, wspaniale zdjecia, z dusza...z reszta to żadna nowosc, wszystkie w Twoim wykonanie sa wlasnie takie:)
OdpowiedzUsuńCiasteczka wygladaja przepysznie, ja tez uwielbiam prostote a nie ma nic lepszego niz kruche maslane ciasteczka do herbatki czy kawy, szczegolnie w taki ziab:-)
pozdrawiam cieplo w mrony poranek.
:)) to ciasteczko 'zjedz mnie' wcale nie musi sie o schrupanie prosic:D
OdpowiedzUsuńSwietne te stempelki (ten stempelek) :)
I piekny krajobraz za oknem. U nas snieg byl przez cztery dni teraz na dobre powrocily deszcz i szarosc.. :(
Majanko, hihi, no ciekawe co dzieci chciałaby napisać... Jestem pewna, że mój synek zaordynowałby napisy typu: 'Look Skywalker - to ja!", albo "Moc jest z nami!" ;-))
OdpowiedzUsuńOlu, nawet nie wiesz jak miło mi czytać takie słowa... Dziękuję! :)
Zawszepolko, no właśnie nie musi! ;-)
Rozczuliły mnie te napisy ;)))
OdpowiedzUsuńGdzie mozna kupić takie stempelki? Bo też bym tak chciała pokusić ;)))
pozdrówka czwartkowe!
Zemfiroczko, w PL nie spotkałam takich foremek (chociaż kto wie, czy na allegro już się nie pojawiły). Jak pisałam w poście - otrzymałam je w prezencie. :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, cudowne te ciasteczka, tym bardziej że właśnie takie chcę dziś upiec :))) A foremki pozazdrościć :)))
OdpowiedzUsuńI mi wydaje się widok kamienicy znajomy - dwa lata temu byłam 2 tygodnie w Gdańsku w wakacje i było cudownie :))) W tym roku też trzeba się tam wybrać i może uda się nam wszystkim spotkać na jakiejś kawce :)))
Tili, jestem ZA! :) Bardzo chętnie poznam miłe Panie blogowczki na żywo .:)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia i bardzo apetyczne ciasteczka
OdpowiedzUsuńpozazdrościć foremek :)
zemfi nie martw się szpieg znajdzie takie dla ciebie ;)
naprawde masz taki widok z okna ? czy to Mariacka?
OdpowiedzUsuńjuz Ci zazdroszcze ;)
a foremke do wycinania mozna kupic tutaj
http://www.culinarionparis.com/detail.asp?article=87&langue=f
Malgosiu, sliczny widok masz z okna! Piekny ten sniezny krajobraz :)
OdpowiedzUsuńI ciesze sie, ze foremka sie podoba :)
A fotki sliczne jak zwykle ;)
PS. A co to za ksiazka?
OdpowiedzUsuńMałgosiu, ślicznie wychodzą ciasteczka z tej foremki! czytam w komentarzach i widzę, że mój synek też by robił napisy z Gwiezdnych Wojen na ciasteczkach. I jeszcze kilka mieczy świetlnych by zagniótł z pozostałego ciasta.
OdpowiedzUsuńA widok z okna przepiękny. Jak mieszkałam w Gdańsku, to bywałam tam często na spacerach, szczególnie latem:)A teraz, to tak ze dwa razy do roku, chociaż wcale nie mam tak daleko.
Leloop, och ta Mariacka... :) Wszyscy tylko o Mariackiej i Mariackiej... ;-) A ja mieszkam przy innej. :) Ale rzeczywiście - Mariacka jest piękna. :)
OdpowiedzUsuńBea, a czytam obecnie książkę, która jest idealna na zimowe wieczory, bo traktuje o podróżach w dalekie, nieznane, często dzikie zakątki Ziemi. A tytuł to "Gringo wśród dzikich plemion" Wojciecha Cejrowskiego.
Kasiac, ja widzę, że frakcja trójmiejska coraz bardziej rośnie. ;-) Może to niebyłby znowu taki głupi pomysł, gdybyśmy kiedyś wszystkie przy kawie się zebrały... :) I niekoniecznie wirtualnej. ;-)
Cudowne te ciastka! Najprostsze zawsze jest najlepsze, tak sobie dziś myślałam piekąc nie zbyt wykwintną babkę. A propo babki, zaraz muszę iść kuknąć do piekarnika...
OdpowiedzUsuńTe stempelki to też świetny wynalazek. No, cudny i tyle ;).
Dziekuje Malgosiu; slyszalam o niej, wiec chetnie poznam i Twoja opinie :) Przyda sie do robionej listy na 'nastepny raz' w PL ;)
OdpowiedzUsuńOjej, ale zazdroszczę foremek! Choruję na nie!Jesli ktoś je zobaczy w Pl, proszę dac znać :)
OdpowiedzUsuńOj, Małgosiu, mieszkasz w genialnym miejscu. Ja ta kamienicę na sto procent kilkakrotnie widziałam, ale nie wiem, na jakiej ulicy. więc nie bój się, że będę stac pod oknem ;)))
A jakby się kiedys szykowało blogowe spotkanie w Gdańsku, to tez proszę o cynk, bo większość czasu spędzam w tym właśnie miescie.Zauwazyłąm z resztą, ze wiele blogowiczek jest 3M :)
Rozpisałam się... Ale dawno tu nie zagladałam!
Malgosiu, a dziwisz sie ? przeciez to jedna z najurokliwszych ulic Europy jezeli nie swiata. znam troche Paryz, uwierz mi nie ma tam ani jednej w 1% rownie urokliwej :} to juz nie bede drazyc (choc kilka mi do glowy przychodzi), ktora to uliczka ale i tak Ci zazdroszcze, ze mieszkasz na gdanskiej Starowce ;)
OdpowiedzUsuńBuuu... dlaczego nie mam samolotu z Genewy do Gdanska? :(
OdpowiedzUsuńz Genewy jak z Genewy ale dlaczego nie ma z Pontivy, tego juz zupelnie pojac nie moge ;)
OdpowiedzUsuńMałgoś, ciasteczka wyglądają przepysznie. A widok zza okna jest magiczny! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :)
Trafiłem tu przypadkiem i... No brak słów, zwariowałem. Teraz marzę tylko o mnóstwie wolnego czasu i kilku chętnych do wypróbowywania kulinarnych eksperymentów ;). Wspaniały wybór przepisów. Wspaniały blog. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno a ja nie moge inaczej tylko o tej uliczce....
OdpowiedzUsuńbo to przeciez moje Miasto a w nim... zaczarowana uliczka, zaczarowane ciasteczka, zaczarowany snieg...
:) :)
Naprawdę... nie sądziłam, że Główne Miasto Gdańska (potocznie nazywane Starówką, choć to niestety nieprawidłowa nazwa, bo Stare Miasto w Gdańsku znajduje się nieco w innym miejscu :) ), przywołuje takie wrażenia. :) Ale to chyba uniwersalna prawda, że to co mamy na co dzień - wzbudza w nas mniejsze emocje, niż to co dalekie i wytęsknione... Niemniej jestem pewna, że gdyby przyszło mi zamieszkać w innym zakątku kuli ziemskiej, a nawet naszego kraju - też bym okrutnie tęskniła.
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za tak ciepłe słowa!
Gościu Anonimowy :) Zapraszam! Usiądź wygodnie i rozgość się u mnie! :) Mam nadzieję, że potrawy z przepisów, które zdecydujesz się wypróbować - przypadną Ci do gustu. Życzę smacznego! Pozdrawiam! :)
Pierwszy raz zobaczyłam takie "podpisane" ciasteczka u Eli i już wtedy bardzo mi się spodobały :-)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia przepiękne ! Śniegu na żywo to ja już ładnych parę lat nie widziałam... ;-)
a ja uwielbiam ciasteczka chrupać zimą przykryta ciepłym kocykiem z kakao lub herbatą obok i mrożącą krew w żyłach książką w łapie :)
OdpowiedzUsuńi również uważam, że w prostocie siła
a zdjęcia jak zawsze piękne no i foremka super :)
pozdrawiam :)
Pozazdrościć magii za oknem i magii w domu... Nie mam takich foremek, ale ciasteczka maślane to poemat sam w sobie; do tej pory piekłam z białym cukrem i z wanilią lub świeżą skórką z cytryny, ale ten cukier trzcinowy i jego karmelowy smak, hmm... spróbuję!
OdpowiedzUsuńAch - i zawsze, ale to zawsze bez proszku do pieczenia ;).
Pozdrawiam!
piekne ciasteczka, zjadlabym do popoludniowej herabty :)
OdpowiedzUsuńCiasteczka fantastyczne, też chcę taką foremkę :P.
OdpowiedzUsuńA książka Cejrowskiego? Bo tak jakoś znajomo wygląda :)
Małgosiu ,śliczny widok ,a ciasta takie smakowite ....
OdpowiedzUsuńJa nie zazdroszczę foremki ,bo mam :)
Małgosiu ciasteczka wyglądają cudownie:) Ja też jestem z tych zazdroszczących foremki- bardzo mi sie podoba:)
OdpowiedzUsuńWidok za oknem cudowny. Byłam w Gdańsku może ze dwa razy - śliczne miasto. Pozdrawiam sedecznie
Słoodkie te ciasteczka,
OdpowiedzUsuńZJEDZ MNIE - kochanee.. ;))
Bardzo fajny, prosty, przepis. dodaję do ulubionych , wypróbuję. Pozdrawiam!!
http://z-pasja-przez-zycie.blogspot.com/
Evenko, ja tez widziałam kiedyś foremkę u Eli. I choć nie jestem za bardzo foremkowa, to tez zazdrościłam - bo ta jest po prostu inna, więc i zabawa fajniejsza. ;-)
OdpowiedzUsuńTeresko, to ja podobnie. :) Książka w ręku, ciepła herbata i coś do schrupania. I niech sobie zima szaleje, co mi tam! ;-)
An-no, koniecznie wypróbuj kolejnym razem z cukrem trzcinowym. Zupełnie inny smak ciasteczek uzyskasz. :)
Czokotime, u mnie wszystkie zjedzone, ale nic straconego... robi się je ekspresowo. :)
Diavoli, tak tak. :) Właśnie obecnie Cejrowskiego czytam. :)
Margot, a chrzest bojowy foremki już był? ;-)
Atino, tylko dwa razy? ;-)) No to koniecznie, koniecznie trzeba znów do Gdańska! :)
Bellaaa, smacznego życzę!
oczywiście :)
OdpowiedzUsuńnp taki
http://www.cincin.cc/index.php?s=&showtopic=23956&view=findpost&p=686194
juz wiem, ktora to ulica :)
OdpowiedzUsuńbyla wsrod moich typow ale teraz juz wiem na 100% :)
Leloop, haha! Widzę, że masz detektywistyczną duszę! ;-)) Naprawdę to przedproże aż tak charakterystyczne? Oczywiście dla mnie już tak powszednie (ponad 30 lat na nie spoglądam), że pewnie poznałabym na każdym zdjęciu i we wszelakich ujęciach. ;-)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy az tak charakterystyczne, znalazlam je na innym blogu, w innym ujeciu i tam nie pomylilam juz Twojej ulicy z Mariacka. od Twojego zdjecia w prawo jest juz chyba troche mniej urokliwie ;) mam wrazenie, ze choc mieszkasz w "oku cyklonu", niezupelnie jest to na trasie turystycznej, pewnie latem troche spokojniej :)
OdpowiedzUsuńgdy kiedys, ktos nieznajomy pomacha Ci z tego przedproza to bede ja ;)
na tym blogu http://gdanski.blox.pl/html upewnilam sie u autorki czy dobrze typowalam a tutaj http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=391124&page=20 znalazlam zdjecia z rekonstrukcji
Śledztwo udane. :) Czy mniej urokliwie? Bo ja wiem... Mariacka to nie jest, więc na pewno mniej. ;-) Większość kamienic po powojennej odbudowie nie jest już tak urodziwa, choć kilka ciekawych sztuk się jeszcze znajdzie. Latem rzeczywiście ulica nie tak zatłoczona jak ościenne, ale i tutaj przewodnicy przyprowadzają zagraniczne wycieczki. :)
OdpowiedzUsuńoczywiscie, porownywalam z Mariacka :)
OdpowiedzUsuńale i tak mieszkasz w pieknym miejscu :)
wieki juz nie spacerowalam po Starym Miescie, pewnie wiele sie tam zmienilo przez ostatnich 10 lat ...
10 lat? o tak, sporo zmian przez ten czas... Duuuużo by wymieniać, no choćby zupełnie nowe wnętrze Hali Targowej, całe mnóstwo odrestaurowanych kamienic, w tym Brama Złota i Zielona, zupełnie nowy, ogromniasty hotel zamiast starego Jantaru. CIągłe prace w św. Janie (ale o tym wiesz, widziałam dyskusję u AgusiH)...Galeria Madison przy Rajskiej... Zupełnie nowy zespół przed Dworcem Głównym i nowe wnętrze Wielkiego Młyna - jeśli dobrze w pamięci liczę - być może już miałaś okazję zobaczyć... A obecnie niemal cały kościół Mariacki obstawiony jest rusztowaniami, w tym jego wieża aż po sam czubek - i trwa wielki remont. No i kościół św. Katarzyny po ostatnim, stosunkowo niedawnym wielkim pożarze dachu (http://www.trojmiasto.pl/galeria/Kosciol-Sw-Katarzyny-o395.html) też w remoncie (kilka dni temu widziałam jak przeolbrzymi dźwig, prawdziwy gigant - wciągał na dach zupełnie nową wieżyczkę. A poza tym trwa budowa kolejnego nowego hotelu na Targu Rybnym (http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/news.php?id_news=28477).
OdpowiedzUsuńPewnie można by jeszcze wymieniać...
Jeśli będziesz miała czas i ochotę, zapraszam - zajrzyj od czasu do czasu na mój drugi, jeszcze świeżutki nowością blog foto: http://przezlustro.blogspot.com/ . Pewnie od czasu do czasu jakaś fotka naszego miasta się znajdzie. :)
dziekuje, chodzi mi o te mniej spektakularne zmiany jak np. kolory kamieniczek, remontowane przedproza etc. m.in. i w Twoich okolicach. te duze zmiany znam, wpadam od czasu do czasu do Gdanska ale jak po ogien dlatego nie mam czasu na dluzszy spacer. Wielki Mlyn znam (to jeszcze zrobili za "moich" czasow, jedna z pierwszych inwestycji, no chyba, ze grzebali cos na nowo). nie znam nowego wnetrza Hali Targowej, troche sie boje, ze znikly malownicze budy wokol. w Madisonie chodze czasem do indyjskiej knajpki na parterze skad mam ladny widok na moje dawne miejsce pracy :), no chyba, ze knajpki juz tez nie ma :}
OdpowiedzUsuńbloga wpisalam juz sobie do ulubionych, bede zagladac :) a Ty jak masz jeszcze chwile to zapraszam do "siebie", za namowa Bei otworzylam i ja "garkuchnie" :) na razie jest garnkowo, taki czas ale chce pisac o roznych rzeczach, mi.in. o tubylczej architekturze, ogrodach.
http://beztytulu-leloop.blogspot.com/
Leloop, tak się zastanawiam... czyżbyś w PL zajmowała się konserwacją zabytków? czy raczej Twoje zainteresowania zabytkami są czysto "historyczne"? Historia sztuki? Lub coś w podobnych klimatach? :)
OdpowiedzUsuńNa blog z wielką chęcią będę zaglądać. Chyba świeży być musi, bo jeszcze niedawno zaglądałam do Twojego Profilu i blogu jeszcze nie było. :)
Ten widok z restauracji indyjskiej w Medisonie (od razu mówię, że jakoś nigdy nie zaszłam do niej na posiłek, a błąd pewnie i do naprawienia ;-)) - czyżby widok św. Bartłomieja uśmiech na twarzy przywoływał?
A wracając jeszcze do samego Medisona, mam do niego mały maleńki sentyment, bowiem gdy jeszcze jego mury nie rosły w rzeczywistości - ja broniłam dyplom, którego tematem projektowym była właśnie Galeria handlowa (u mnie nazywała się Heweliusz) w tym dokładnie miejscu. Moja bryła jednak była zupełnie inna i wnętrza też zupełnie inaczej rozwiązane. :) ot, wspomnienia. ;-)
Leloop, a bud zielonych przy Hali Targowej od kilku lat nie ma. Tam wykopaliska są prowadzone i odkryto XIII-wieczne piwnice "dominikańskie" (http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/news.php?id_news=23214). W związku z tym ciągle nie wiadomo, kiedy (i czy w ogóle?) kupcy wrócą na stare miejsce.
A to się rozpisałam. ;-) Lecę Lellop do CIebie na blog. :)
blisko, blisko muzealnik sie klania :) wprawdzie bardzo chcialam byc konserwatorem ale chemia i te rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńz Bartlomiejem strzal w dziesiatke :) w malym domku obok kosciola "przesiedzialam" prawie 5 lat ;) ech, kiedy to bylo ...
bud troche mi szkoda :(, czulo sie atmosfere rynku, zwlaszcza od momentu gdy zmodernizowano gdynska hale, wrrr... (jak patrze na te fiolety...)
a knajpke indyjska polecam, jezeli ciagle jest ta sama ekipa. nie ma wielkich rewelacji ale maja fachowe wyposazenie np. piec do tandoori i to co serwuja niezle smakuje.
pzdr
jak zobaczylam te ciasteczka to umarlam :D:D
OdpowiedzUsuńczy gdzies mozna kupic taka foremke-stempelek?
wow!to Pani jest też z Gdańska.Zazdroszczę mieszkania na Starówce..Naprawdę, piękne fotografie, na jakim sprzęcie Pani pracuje?i te potrawy..podziwiam że znajduje Pani czas i na to i na prace zawodową i na dzieci..i bloga!niecodzienne skladniki też niemało kosztuja jak i użyty sprzęt kuchenny..
OdpowiedzUsuń