piątek, 8 maja 2009

Tarta. Szparagi i tymianek.



Z radością wystawiam twarz do słońca. Moje dłonie już są opalone. Tak same z siebie, bez specjalnych zabiegów. Każdego dnia spędzam sporo czasu spacerując po mieście. Czasem bez celu, ot, gdzie oczy poniosą, byle iść. Często z aparatem w ręku. Maja drepcze obok dziarsko. Na mój jeden krok – jej cztery. Trzeba zwolnić. To ma być przyjemność również dla niej – nie bieg za mamą. Krok za kroczkiem i dwie lub nawet trzy godziny mijają niewiadomo kiedy.
To wielka radość dla nas po spędzonej w domu zimie.
Najczęściej jednak nasze kroki kierujemy po prostu na targ. A tam kolorowo! radośnie! Lubię chodzić między stoiskami. Przy każdym przystajemy, oglądamy, czasem dotykamy lub wąchamy. :) Tu i tam decydujemy się na kupno najładniejszych okazów. Innym razem odchodzimy z pustymi rękoma, ale to nie znaczy, że wyjście było nieudane. Zwyczajnie..., zaszłyśmy tam tylko nasycić oczy. :) Przecież tam zawsze coś się dzieje. :)
Maja na każdym stoisku wypatruje bananów. “Mama! baban! Baban!” . Mnie oczywiście w głowie nie “babany”... Ja wypatruję moich ulubionych szparagów. Od kilku dni niemal każdego dnia pęczek (zwykle zielonych) ląduje w lnianej torbie. Nie potrafię sobie ich odmówić. Zbyt pyszne, zbyt wyczekiwane, zbyt szybko się kończą. Zapewne wkrótce podobnie sprawa się będzie miała z moimi ukochanymi truskawkami. ;-)



W domu już tylko pozostaje szybka decyzja w jakiej postaci przygotować zielone piękności. Jak na razie codziennie podjadamy inaczej. Ciekawe kiedy skończą się pomysły te własne i te podpatrzone u innych.? ;-)
Wczoraj była tarta. Prosta, szybka i super łatwa (ktoś mówił o regule “trzech S”? ;-)). Ciasto francuskie, zwłaszcza to gotowe, wprost ze sklepowej lodówki – to genialny 'wynalazek'. :) Najwięcej czasu zajęło mi obieranie szparagów. Choć kupiłam te cieniutkie – jednak nie umiem się przekonać do zjadania ich ze skórką. Osobiście wolę delektowac się samym miąższem. Reszta to banał. W sumie pół godziny i zasiadamy do stołu.
Nie jest to może danie, które mogłoby robić za jednodaniowy obiad.. Nie jest jakoś szczególnie treściwie. Choć gdyby wczesniej podać lekką zupę, a do samej tarty dodać sałatę z dodatkami - pewnie dałoby radę. :)



Tarta z zielonymi szparagami i tymiankiem
4 porcje

4 łyżki gęstej śmietanki 36%*
3-4 łyżki drobno utartego parmezanu
1-2 ząbki czosnku, drobno roztartego
ok. 1 łyżeczki świeżych listków tymianku
pieprz do smaku

* używam śmietankę Piątnicy, która jest bardzo gęsta

W miseczce wymieszać wszystkie składniki do uzyskania jednolitego kremu. Odstawić na kilka minut, by aromaty się “przegryzły”.

1 op. ciasta francuskiego (ok. 300g)
ok. 300g zielonych szparagów
ok. 8 szt. pomidorków koktajlowych lub 2 zwykłe
sól, pieprz
oliwa do skropienia

Piekarnik rozgrzać do temp. 180st. C.
Obrać szparagi, odciąć zdrewniałe końcówki.
Ciasto francuskie podzielić na 4 prostokąty. Na każdej porcji wykonać nożem niezbyt głębokie nacięcie (aby nie przeciąć ciasta na wylot) wzdłuż wszystkich boków – powstanie rodzaj rantu. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Każdy prostokąt ciasta wysmarować równomiernie ¼ części przygotowanego kremu śmietanowego (nie wychodzić masą poza nacięty rant).
Szparagi przyciąć na długość tak by zmieściły się na przygotowanym cieście. Rozłożyć po kilka sztuk na każdym prostokącie. Pomidorki pokroić na plasterki (lub połówki) i również rozłożyć.
Warzywa oprószyć lekko solą i pieprzem. Skropić oliwą.
Piec ok. 20 min. aż ciasto się 'napuszy' i nabierze złotego koloru na rantach.
Smacznego!

foodelek: przepisy tygodnia

40 komentarzy:

  1. uwielbiam szparagi!!! mmmmm!!! a Twoje wyglądają niebiańsko, chyba się jutro udam na targ po te roskoszne łodyżki - dzięki za kulinarne inspiracje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Drugie zdjęcie to kraina poezji. Smaku.
    Chciałoby się, a szparagi niemal na wyciągnięcie dłoni. Może jutro ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne zdjęcia! Tarta wyjątkowo apetyczna!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Malgos uwielbiam Twoje rodzinne wpisy :) Nie bede ukrywac, ze chcialabym sie z Maja zamienic chociaz na jeden dzien :D A najbardziej zazdroszcze targow. Miliona stoisk z nowalijkami i wiosennymi owocami. Tu ich nie ma.
    A wiesz, ze to kolejna rzecz, ktora lubimy obie? Taka tarte robilam miesiac temu, bo u nas szaparagi wczesniej byly :) I zeby nie byc goloslowna jest wpis na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. może i łatwy ,szybki itd ,ale jak się prezentuje?!
    Dla mnie to ostatnie zdjęcie działa
    jak czerwona płachta na byka-jestem tak głodna ,ze chyba coś pójdę przekąsić :DDD

    OdpowiedzUsuń
  6. enchocolatte, być przyczyną inspiracji - to wielka radość. :)

    An-no, zdecydowanie biegnij po szparagi. Jestem pewna, ze coś pysznego z nich wyczarujesz. :)

    Anecik, dziękuję i witam w mych progach. :)

    Aniu, Ciebie chyba również pierwszy raz goszczę? :) Witam i zapraszam. I za miłe słowa dziękuję. :)

    Poleczko, a w małym łóżeczku się zmieścisz? :) Jeśli tak - to zróbmy jakieś hokus - pokus. ;-)) Do wózka nie będę Cię wpychać na siłę, bo i Maja już niechętnie z niego korzysta, woli nóżkami maszerować. :)
    Co do tarty, to aż pobiegłam do Ciebie spojrzeć. I rzeczywiście! jest! Przyznaję, że nie pamiętałam już, że podobną u Ciebie podziwiałam. Czasem mam wrażenie, że w kuchni już niewiele zostało do 'odkrycia'. ;-) Chyba wszystko jest już takie oczywiste... No, ale jednak małej różnicy się doszukałam. :) U Ciebie sos pomidorowy, u mnie śmietanowy. :) Ale,wiesz, dużo by nie brakowało i przepisy byłyby identyczne, bo puszka włoskiej pulpy pomidorowej stała już na blacie i jakoś w trakcie rozmyśliłam się na rzecz białego sosu. :)

    Alu, biję się w piersi! Jeśli prezentuje się źle - to niedobrze! Jeśli dobrze - to chyba jeszcze gorzej! ;-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Widze, ze i robie regula trzech 's' sie spodobala ;)
    Tarta, zdjecia i caly wstep przecudne :)
    Tylko mi sie nie spodobalo obieranie moich kochanych zielonych szparagow! ;)
    Ale i tak wiesz ze Tobie wszystko wybacze... :))

    Wiosenne calusy! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam ciasto francuskie. Uwielbiam szparagi.
    Zanotuje do wykonania.
    Prezentuje sie swietnie!

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest to! szparagi zawsze i wszedzie:) tarta wyglada oblednie Malgosiu:)
    ahh...Ja tez z moja Zosienka lubie sobie pospacerowac, ot tak, po prostu. A targ to faktycznie super miejsce na takie spacery.
    pozdrawiam cieplo:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ech, Ty to umiesz malgos napisac... widze targ, widze maje krzyczaca: banany! i widze Ciebie z torba szparagow... a potem ta tarta... mniam mniam... :-))

    OdpowiedzUsuń
  11. Malgos masz racje, ale ja mam nadzieje, ze jeszcze wiele potraw na nas czeka :) A wiesz jak sie dobrze uloze to sie do lozeczka Mai zmieszcze :D Tylko gdzie Ona biedulka bedzie spala he?:D

    OdpowiedzUsuń
  12. świetna historia :) szparagi przepięknie ubrane w tartę. Baardzo apetyczne :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam gdanski targ i strasznie za nim tęsknię. A już zawsze zazdrościłam osobom, które mają go niedaleko domu. Ach... Marzenia ;)

    POzdroweinia, Małgosiu!

    OdpowiedzUsuń
  14. Bea, nie masz wyboru. :) Musisz wybaczyć! Nie przełknę szparaga ze skórą. Zbyt łykowata dla mnie.;-/

    Ewo, to będziesz miała właściwie powtórkę. :) Wszak nie dalej jak kilka dni temu widziałam u Ciebie dość podobny wypiek. :)

    Olu, no ten targ to tak po drodze nam się zawsze pojawia, więc po prostu przy okazji zaglądamy. :)
    A ja bym chciała mieć ogródek tak jak Ty, żeby dzieci mogły w nim hasać do woli...:)

    Cudawianki, no sęk w tym, że ja nie umiem pisać... Zawsze mi się wydaje, że jakoś tak lakonicznie i mało ciekawie. Wolę zdecydowanie czytać innych niż swoje wypociny. ;-) Niemniej dziękuję za miłe słowa. :)

    Poleczko, spoko, spoko! Majeczka przeniesie się na wyspy. ;-) Wszak to zamiana będzie! ;-))

    Dziękuję Glimmer. :)

    Aniu (z konta Tomasza? :)) mieć targ i Halę targową pod nosem - to rzeczywiście duża wygoda. Ale mieszkać w sercu Gdańska - to udręka. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Grrr... Tam mialo pisac : ze i Tobie, grrr... musze wolniej pisac i dokladniej czytac przed wyslaniem ;)

    Milego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  16. Wygląda cudownie :). Też uwielbiam szparagi i korzystam z nich jak najwięcej. No i nie mogę się doczekać truskawek :). Ale to na szczęście kwestia 2 - 3 tygodni, uff, jakoś to zleci :).

    OdpowiedzUsuń
  17. "Cudawianki, no sęk w tym, że ja nie umiem pisać... Zawsze mi się wydaje, że jakoś tak lakonicznie i mało ciekawie. Wolę zdecydowanie czytać innych niż swoje wypociny. ;-) Niemniej dziękuję za miłe słowa. :)"
    tym mnie rozbawiłaś, w porównaniu z moim, twój blog to kwintesensja krasomowstwa:) A jedzonko piękne:]

    OdpowiedzUsuń
  18. Ależ u Ciebie wiosenna kuchnia Małgosiu!! Zdjęcia piękne - zarówno światło jak i kolory. Zaskoczyłaś mnie tylko tym obieraniem zielonych szparagów, ale o gustach się nie dyskutuje. ;) Ja mam tak z pieczarkami - myję je, intensywnie szoruję, a potem całe obieram (włącznie z kapeluszami), bo jak sobie pomyślę w czym one rosną ... A wiem, że wiele osób uważa, że powinno się jedynie specjalną szczoteczką je otrzepać z ziemi i już. :) Każdy ma swoja manię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. poszłam rankiem z chłopcami na nasz targ i zaopatrzyłam się we wszystko co trzeba! dziś po południu będę przyrządzać tartę szparagową wg Twojego przepisu... już się nie mogę doczekać kiedy pierwszy kęc rozpłynie się w mej buzi!!
    Buziaki!

    PS. Zdjęcia istna poezja

    OdpowiedzUsuń
  20. Małgosiu im więcej piszesz o Mai, tym bardziej mi się Twoja Mała Panna podoba!

    Jeżeli chodzi o szparagi, to podobnie ja Ty, kupuje je niemalże codziennie ;)
    Tarta bardzo mi się podoba, ale to żadna nowości, bo chyba nie było na Twoim blogu niczego, co by mi się nie spodobało :)

    Miłego WE dla całej rodziny :-*

    OdpowiedzUsuń
  21. my też dziś szparagowwaliśmy :) tak od paru dni. im nie można się oprzeć i trzeba je chwytać, jak konwalie, gdy przychodzi sezon (zresztą ten sam:)). piękne zdjęcia, Gosiu - od razu przekonują do spróbowania dania :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nigdy nie jadłam tarty z ciasta francuskiego z warzywami ! I teraz już wiem, że to był jeden z moich największych błędów kulinarnych... kurcze, piękna Ci wyszła. Nie ważne, że mało treściwa, liczy się smak, zapach i ... kolor :) A ona te przymioty na pewno posiada ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Małgoś, tarta wygląda FANTASTYCZNIE!!! :)) Jak ona musi pachnieć... mmm.. a jak smakować... mniam!:))
    Pięknie opisałaś swoje spacerki z Mają ... Aż się usmiecham, bo oczyma wyobraźni widzę Was jak tak sobie spacerujecie po mieście, a Ty...z aparatem na szyi :)))
    Buźka :****

    OdpowiedzUsuń
  24. Narobiłyście mi smaka z Elka więc dzisiaj ja się zabieram za tarte:-)

    OdpowiedzUsuń
  25. A ja się właśnie tak dzisiaj zastanawiałam trzymając w ręku pęczek szparagów jak je się przyrządza i jak smakują.Muszę spróbować :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Tarta, szparagi i przyprawy czy trzeba czegoś więcej nam do szczęścia, no może paru głodomorów przy stole, którzy pozachwycają się Twoją pracą;)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  27. Małgoś jak zwykle inspirujesz mnie do działania smakowitościami jakie prezentujesz!!! O zdjęciach nie wspominam, bo to istne mistrzostwo świata!!! Już dziś wiem, że muszę szybko skosztować takiej tarty, może nawet jutro :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Wybrałem ten przepis do Foodelkowych przepisów tygodnia! (edycja 16)!

    A zdjęcie jest takie, że monitor lizać (może na Fotoffi.pl byś wrzuciła?)

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudne zdjęcia, tyle w nich świeżości i radości. Taka tarta to coś dla mnie !!

    OdpowiedzUsuń
  30. Było pysznie! Wczoraj i dziś powtórka :) Dostałam ciasto mrożone pokrojone w prostokąty na cztery szparagi więc tarty były rozmiarów "przystawkowych" i pięknie prezentowały się na kwadratowych talerzach. Zachwyciły nawet mięsożerców :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudowna tarta! Kolorowa! :)

    Ja też lubię targi wszelkiej maści. Hipermarkety i inne galerie mogą się chować ;))

    OdpowiedzUsuń
  32. Kilka dni temu zrobilam te tarte. Rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
  33. Małgosiu dziękuję za pomysł :)
    zrobiłam zmieniłam tylko ciasto - rewelacja w sam raz na dzisiejsze me imieniny :) dziękuję u.

    OdpowiedzUsuń
  34. Małgosiu - dokładnie tego mi trzeba :)
    Pomimo, iż nie planowałam - wszystkie składniki mam w domu - zatem Tobie dziękuję za pomysł, a ja zabieram się do pieczenia :)

    ps. śliczne zdjęcia!!
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  35. Kochani, dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze. :)

    Majko, Ulcik, Aniu z jezior - bardzo, bardzo się cieszę, że smakowało! :)

    Ulcik? Ciekawi mnie czy to TA Ulcik? :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Smakowało i to bardzo!!
    Dla mnie iście królewskie danie :)
    Pozdrawiam raz jeszcze!

    OdpowiedzUsuń
  37. Małgosiu dziękuję za świetny przepis:)
    http://waniliowachmurka.blox.pl/2009/06/Tarty-dwie.html

    OdpowiedzUsuń
  38. Małgosiu ta tarta jest cudowna! bardzo mi smakuje. Ja robiłam w formie mniejszych prostokątów, żeby były takimi dużymi kanapkami do pracy;))) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  39. www.wysmakuj.pl10 stycznia 2012 13:18

    Przeszukuję internet w poszukiwaniu najlepszych przepisów. Najpierw zachęciło mnie Twoje zdjęcie tarty - wygląda apetycznie. potem wypróbowałam przepis - mąż zachwycony !!! No a potem to już z czystym sumieniem wrzuciłam na swoją stronkę i widać ludziom się podoba bo wysoko oceniają :D

    http://www.wysmakuj.pl/index.php?category=przek%C4%85ski

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)