czwartek, 16 lipca 2009

Chleb orkiszowy z bulgurem. Weekendowa Piekarnia#39


Dzisiaj u mnie (niezwykle jak na mnie) krótko. :D Przez ostatnich kilka dni nie narzekałam na nudę. Jednak pomiędzy tym i owym, czas na piekarzenie też się znalazł. I choć z pewnym (ba! dużym!) opóźnieniem – to i ja prezentuję swój wypiek z minionego 39-tego wydania Weekendowej Piekarni.
Z dwóch propozycji Gospodyni reve82, wybrałam chleb orkiszowy z pszenicą bulgur. I tylko jedną zmianę wprowadzić musiałam, a mianowicie zamiast niedostępnego w moich sklepach bulguru – użyłam kuskus.
Ciasto chlebowe większych problemów wychowawczych nie przyniosło. :) No, może poza tym, że koncertowo się rozlało, gdy przeniosłam uformowany bochen na gorący kamień. Tak więc znów naleśnik wyjęłam. Notabene, ostatnio naleśniki mnie polubiły. :) Co mi jakoś szczególnie wcale nie przeszkadza. :)
Chlebek smaczny, choć tym razem muszę przyznać, bardziej smakował mężowi (zdecydowanie jednak preferuję smak chlebów zakwasowych). Niemniej zjedzony został do ostatniego okruszka. :)

Uśmiecham się do Reve82 i Margot o spojrzenie na moje dokonanie życzliwym okiem i puszczenie w niepamięć mojego spóźnialstwa. ;-)


Chleb orkiszowy z pszenicą bulgur
cytuję za Reve82 z bloga Dziś mam smaka na...

Składniki na dwa bochenki chleba, można oczywiście zmniejszyć ilości o połowę i upiec jeden bochenek)

Bulgur
100g ziarna pszenicy bulgur
250ml wody
½ łyżeczki soli
Zagotować w rondlu wodę z dodatkiem soli, domieszać pszenicę. Mieszać od czasu do czasu pozwalając pszenicy wchłonąć całą wodę. Zajmie to ok. 10 - 15 minut. Napęczniałą i miękką pszenicę odstawić do ostygnięcia.

Rozczyn drożdżowy
2 łyżeczki miałkiego brązowego cukru
2 łyżeczki drożdży instant
50ml ciepłej wody
Drożdże rozprowadzić w wodzie z dodatkiem cukru, wymieszać i odstawić w ciepłe miejsce, aby ruszyły.

Ciasto
750g mąki orkiszowej
190g mąki pełnoziarnistej
½ szkl. płatków owsianych niebłyskawicznych (zamiennie mogą być otręby)
1½ łyżki soli
50ml oliwy z oliwek
300 - 400ml ciepłej wody (na początku proponuję dać 300 ml wody, a potem ewentualnie dodać resztę, jeśli ciasto będzie tego wymagało - jest to zależne od właściwości mąki)

Przesiać do miski mąki, dodać płatki oraz przygotowany i ostudzony bulgur. Zrobić w środku wgłębienie i wlać w nie rozczyn drożdżowy oraz oliwę, sól i umowne 3/4 przygotowanej wody. Wymieszać całość i zagnieść ciasto. W razie potrzeby dolać resztę wody, tak aby ciasto dało się swobodnie wyrobić - powinno być na końcu gładkie i elastyczne. Wyrabiamy ciasto ok. 10-15 minut. Na końcu formujemy je w kulę i umieszczamy w naoliwionej misce, przykrywamy folią i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (ok. 1,5h).

Wyrośnięte ciasto przekładamy na stolnicę, dzielimy na dwie części i każdą wyrabiamy po 5 minut. Formujemy dwa podłużne bochenki. Każdy z bochenków obtaczamy w ziarnie sezamu, najlepiej rolując bochenkiem po rozsypanym na stolnicy ziarnie. Tak przygotowane bochenki układamy na papierze do pieczenia i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na ok. 1 h, tak aby podwoiły objętość.

Rozgrzewamy piekarnik do 250 st. C. Przed włożeniem do pieca należy nad bochenkami obficie rozpylić gorącą wodę. Temperaturę zmniejszamy do 200 st. C, wkładamy bochenki do pieca i pieczemy ok. 40 - 50 minut, aż będą brązowe i wypieczone, a popukane od dołu wydadzą głuchy odgłos. Jeśli bochenki będą zbyt szybko brązowieć należy trochę zredukować temperaturę w piekarniku. Upieczone chłodzimy na kratce.

20 komentarzy:

  1. Ej, jaki naleśnik? ;D A nawet jeśli by był, to przynajmniej dużo chrupiącej skórki, a to też jakiś plus :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Margot, bardzo chętnie zagląda w twoja stronę Małgosiu :)
    Bo po pierwsze nie naleśnik piękny
    tylko jeśli już chcesz to bardzo wyrośnięty drożdżowy racuch :)
    Po drugie,co tam trochę spóźniona ,ale jakie piękne zdjęcia w zamian
    A po trzecia , dobrze ,że upiekłaś bo szkoda by było nie pokazać takiego chleba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... ja nic nalesnikowatego w nim nie widze! Wyglada barrrdzo apetycznie Malgosiu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No co Wy? :D Jak to naleśnika nie widzicie? :)Ale fakt, chrupiąca skórka rekompensuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja sie przyglądam i przyglądam i za ChinyLudowe zadnego nalesnika dostrzec nie moge... ;)
    wygląda ładnie, nawet bardzo ładnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja marzę żeby mi wyszedł taki pyszny "naleśnik" :) Twój chlebek wygląda jak mój ulubiony razowiec z pobliskiej piekarni :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Małgosiu, Ty nawet jakbyś taki "naleśnik" sfotografowała, to i tak by wyglądał cudnie ;-) Temu chlebkowi do naleśnika jednak jeszcze daleko. Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Malgosiu jestes dla siebie zbyt surowa :)))
    Ze piekny wypiek i zdjecia to nie musze pisac, ale napisze, ze zostalas ustrzelona :)))
    http://table-table.blogspot.com/2009/07/bang-bang-i-hit-ground-bang-bang.html tu sa szczegoly :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Malgosia nie rob mi przykrosci :P
    A czy ja tam w tle widze swoj ulubiony serek na A o smaku chrzanowym?? :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Małgosiu, jak sądzisz, że wyszedł Ci naleśnik, to bardzo umiejętnie go sfotografowałaś, bo nic a nic nie widać naleśnikowego:)

    OdpowiedzUsuń
  11. wygląda pięknie i brzmi pysznie, a że rozpłaszczył się to już jego sprawa ;P Ty się tym nie martw ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja niestety nie mam aż takiej orientacji i z racji braku bulguru nie upiekłam..
    swoją drogą to nie wiedziałam ,że ta pszenica jest podobna do kuskusu.Dobrze wiedzieć:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny "bałagan" w tle, Małgosiu. Zawsze ładnie zaaranzujesz te kromeczki, miodzio.

    OdpowiedzUsuń
  14. O, a ja tam w tle Almette widzę! Mogą być dumni, że Ty, właśnie Ty!, ich reklamujesz ;). A swoją drogą, to Almette nie lubię...
    Co innego taki chlebek - aż się prosi o zjedzenie :).

    OdpowiedzUsuń
  15. Chlebek wygląda pysznie! I ja tam żadnego naleśnika nie widzę:) Ja też piekłam z kuskusem - pycha:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba najzdrowsze pieczywo, niestety niestety nie smakuje tak jak razowy albo taki prawdziwy wiejski pieczony w piecu chlebowym na liściu chrzanu. Ale czego sie nie jada dla zdrowia.:)))
    Pięknie kadrujesz Małgosiu.
    Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Już dłuższy czas przemysliwuję jak to z tymi naleśnikami Małgosiu u Ciebie jest... ;) No bo jak ja robię naleśniki to one takie plaskate są... A Twoje chleby piękne i z pewnością nie plaskate... ;))

    OdpowiedzUsuń
  18. Małgoś! masz lupę? - bo naleśnika szukam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bez przesady z tym naleśnikiem! Widziałam już niższe!:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)