To zostałaś uszczęśliwiona pozytywnie. Ja gdy dostałam takie jabłka bardzo się cieszyłam. Powstało sporo musu do gofrów, naleśników. Te moje nie nadawały się "prosto do szarlotki" ale fajne były. Ciekawa jestem co zrobsz smacznego
Robert, no właśnie, bo one prawie tak z "nawsi". :)
Duś, bierz i uciekaj ile sił w nogach, żeby nie zabrali. :D
Anno, w zeszłym roku syn też przytargał, z tego samego źródła. I wtedy właśnie musów narobiłam. Tym razem inne przeznaczenie. Bardziej "na bieżąco". :)
Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)
Wow! Takie jak z "nawsi", niepryskane :)
OdpowiedzUsuńtakie sa najlepsze:)
OdpowiedzUsuńMniam:))
OdpowiedzUsuńu mnie ostatnio "córa, chcesz jabłka?upieczesz coś?" :)
OdpowiedzUsuńTo zostałaś uszczęśliwiona pozytywnie. Ja gdy dostałam takie jabłka bardzo się cieszyłam. Powstało sporo musu do gofrów, naleśników. Te moje nie nadawały się "prosto do szarlotki" ale fajne były. Ciekawa jestem co zrobsz smacznego
OdpowiedzUsuńRobert, no właśnie, bo one prawie tak z "nawsi". :)
OdpowiedzUsuńDuś, bierz i uciekaj ile sił w nogach, żeby nie zabrali. :D
Anno, w zeszłym roku syn też przytargał, z tego samego źródła. I wtedy właśnie musów narobiłam. Tym razem inne przeznaczenie. Bardziej "na bieżąco". :)