czwartek, 26 lipca 2012

„A piece of cake”


Pomimo tytułu, nie proponuję Wam kawałka ciasta. :)
Dzisiaj będzie kilka słów o książce...
I pomimo ostatnich bardzo głośnych spraw w temacie plagiatu (klik) pewnej książki (który niestety dotknął i mojego bloga) – bynajmniej nie o tym będę pisała.
Karmienie się złymi emocjami nie wychodzi na dobre kulinariom, więc niech przykre sprawy toczą się poza  kuchnią...


O czym zatem...? :)
O „A piece of cake” Leila'i Lindholm.
Prawdopodobnie nigdy nie zwróciłabym na nią uwagi, gdyby nie jej recenzja na blogu Pauliny. :) Nie będę ukrywać, że w słowach Pauli najbardziej zaintrygowała mnie opinia, że zdjęcia w książce są... cukierkowe. :) Bardzo! Ale to bardzo byłam ich ciekawa. :)

To już kilka tygodni, jak książka trafiła na mój regał, a tyle czasu, to wystarczająco długo, by przestudiować ją strona po stronie nawet kilka razy...
Oglądałam, studiowałam, oglądałam... i mimo początkowego zawodu: gdzie te cukierki? - doszłam szybko do wniosku, że jest... fajnie. :)
Książka jest naprawdę starannie wydana, dokładnie tak jak lubię: twarda oprawa, matowy, gruby papier, i szycie (nie lubię klejonych książek, prędzej czy później zaczynają się rozpadać). 

A zdjęcia? Ich autorem jest WolfgangKleinschmidt. Są kolorowe, radosne, ale... nie..., chyba jednak nie cukierkowe... :) Jak dla mnie utrzymane w sielskim klimacie. Najbardziej podobają mi się szerokie kadry, z ogrodem, domem i dziećmi w tle. Są swobodne i pełne energii. 

Przepisy autorka podzieliła na kilka grup, w tym np. ciasteczka, tarty i flany, babeczki i muffiny, ciasta mniej lub bardziej tradycyjne, bułeczki. Znalazło się również miejsce na wypieki bez pieczenia, sosy, kremy i marmolady i nawet pieczywo.
Przekrój przez słodkości w książce jest dość szeroki, tak więc każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego.
I choć są drobiazgi, które mniej mi się podobają (np. zdecydowanie wolę, gdy przepis podany jest od początku do końca, bez odwołań, typu ciasto podstawowe weź ze strony X, a polewę ze strony Y) – to w ogólnym rozrachunku książka jest całkiem łakomym kąskiem. :)


Jak powszechnie wiadomo, wszystkie Pszczoły, a już na pewno  5-letnie Pszczółki kochają wszelkie babeczki za ich cudną babeczkowatość :D Nie było rady!  na zdjęciach widać pierwszy popełniony wypiek z przepisu Leili.
Jak najbardziej wyszły, smakowały, ale przepisu nie będzie. Wybaczcie! Mam wrażenie, że większość muffinów, które tutaj zamieszczałam i tak smakuje, i wygląda podobnie, więc wystarczy tego dobrego. :D
Ale obiecuję, że już wkrótce pojawi się na blogu inny wypiek inspirowany przepisem z książki „A piece of cake”. :)

9 komentarzy:

  1. Szyta książka kulinarna? Zachęciłaś ;)
    a co do plagiatu, walczcie pozwem zbiorowym...nie wolno popuścić, jeśli macie prawo autorskie do wykorzystanych tekstów...

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietna różowa tint'a ... Odważna jestes, ja boje sie ruszać tego suwaka :) Zdjęcia jak zwykle smakowite.

    OdpowiedzUsuń
  3. a tak ładnie się prezentują! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam ta ksiazke! Prosze sprobowac koniecznie 'bollerow' z kardamonem i cynamonem, sa przepyszne! justyna

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czasem lubię cukierkowość. W końcu jakie mają być słodkości jak nie słodkie ? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka kusi nieprawdopodobnie, będę musiała zdobyć :). A babeczkowatość jest w babeczkach zdecydowanie najlepsza. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. No wlasnie, w tej drugiej ksiazce (o ktorej wtedy rozmawialysmy) zdjecia tez sa takie 'sielskie' i bardzo mi sie to podoba :) 'Piece of cake' nadal nie kupilam, a juz widze, ze moze jednak powinnam byla ;)

    Milego weekendu Malgosiu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Oblędne te muffiny:)
    Mam pytanie: Czy mogłabym Twój blog dodać do ulubionych?
    Ponieważ bardzo często odwiedzam twojego bloga:)
    Zapraszam również do siebie:)
    U mnie narazie początki :)Pozdrawiam-Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam
    Ja dostałam książkę od meza po szwedzku i uważam, że jest bardzo inspirująca!
    Tak apropo tytuł odznacza łatwość wykonania czegoś :)
    Ja bym nie trafiła na twojego bloga gdyby nie ta książka więc się bardzo ciesze, że cie odnalazłam!
    Gratuluje pomysłów i umiejętności fotograficznych!
    Jak pozwolisz może będę się inspirowała twoimi przepisami i oznaczała cie u siebie na blogu jak tak zrobie!
    Zapraszam do siebie
    http://tortowerewolucjezdrowo.blogspot.com
    https://www.facebook.com/TortoweRewolucjeZdrowo

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)