Był taki czas, że wszelkie próby wykonywania tartaletek – kończyły się fiaskiem. Wychodziły mi niezgrabne, zbyt mocno wyrośnięte, tak, że na nadzienie brakowało miejsca. Czasem tak kruche, że z foremek wyjmowałam w kawałkach. Totalne porażki. Potrzebowałam trochę czasu, by metodą prób i błędów dociec co robiłam źle, i który z testowanych przepisów na kruche ciasto jest najlepszy. Przyczyna, jak zwykle w takich przypadkach, okazała się banalna. Jestem kulinarnym typem, który lubi sobie skracać pracę i jeśli to możliwe – nie wyciągam z szafek tych wszystkich utensylii, które potem trzeba zmywać i czyścić. ;-) W tym wypadku chodziło o wałek… Z lenistwa, foremki wylepiałam ciastem ręcznie. Ot, taka dziergana robota… tutaj ciasta grubiej, tam cieniej, plackowate zlepianki, a efekty żenujące. ;-) Ale wystarczyło sięgnąć po wałek i każdy plasterek surowego ciasta równo i cienko rozwałkować, by niezgrabne tarteletki – zamienić w kulinarne okazy. Takie proste!
Jeśli chodzi o ciasto – to najlepiej sprawdzają mi się klasyczne proporcje, proponowane również przez Pierra Herme’a: 2 części mąki na 1 część masła i całe jajko. Z jego przepisu ciasto wychodzi miękkie, ale całkiem nieźle się wałkuje, a po upieczeniu jest cudnie kruche i maślane. Idealne.
Zważywszy na truskawkowy sezon (do tego mój absolutnie ulubiony owoc), nie mogłam sobie odmówić, by właśnie one dumnie ozdobiły tartaletki. Jako nadzienie użyłam zwykły serek homogenizowany, ale równie dobrze (a może i lepiej) pasowałby krem z mascarpone, albo kremowa śmietana.
Truskawkowe tartaletki
Kruche ciasto:
250 g przesianej mąki
125g masła
125 g cukru pudru
1 jajko
Mąkę przesiać na stolnicę lub do misy robota, dodać masło pokrojone na małe kawałki. Rozcierać, aż utworzą się małe grudki. Dodać przesiany cukier puder – wymieszać, a następnie wbić całe jajko. Zagniatać, niezbyt długo, aż będzie gładkie.
Uformować wałek o średnicy ok. 5 - 6cm, zawinąć w folię spożywczą. Wstawić do lodówki na min. ½ godziny.
Piekarnik rozgrzać do 200 st. C. Przygotować foremki do tartaletek – wysmarować masłem lub olejem roślinnym, oprószyć lekko mąką.
Schłodzone ciasto pokroić na plasterki ( u mnie grubości ok. 1 cm). Każdy plasterek rozwałkować dość cienko do wielkości odpowiadającej średnicy foremek. Wyłożyć foremki ciastem. Piec ok. 15 min. (do lekkiego zarumienienia). Gotowe spody delikatnie wyjmować z foremek po ostudzeniu.
* Z tej porcji ciasta wyszło mi 25 spodów o górnej średnicy foremki 7 cm
Nadzienie:
serk homogeniozwany lub ubita śmietana kremówka
truskawki lub inne owoce jagodowe
Na gotowe spody nakładać po 1 łyżce serka, ozdabiać owocami.
Malgosiu to takze moje ulubione kruche ciasto: co wiecej jedyne jakie mi wychodzi ;-) A tartaletki piekne, chetnie bym jedna zjadla :-)
OdpowiedzUsuńSliczne tarteletki Malgosiu! baaardzo apetyczne :) Przyznaje, ze ja nie robie tarteletek zbyt czesto, wlasnie z powodu walkowania ;) z tegoz powodu wygraly u mnie wszelakie muffinki i magdalenki, ale to oczywiscie nie to samo.
OdpowiedzUsuńPodziwiam te Twoje, sa naprawde urocze!
Elu, no to siup jedną ręką przez ekran i tartaletka będzie Twoja. :)
OdpowiedzUsuńBea,coś te wałki mało popularne, co? ;-)Mnie osobiście nie tyle sam wałek przeraża, ale wyciąganie i czyszczenie wielkiej stolnicy. Od dłuższego czasu kompletnie z niej zrezygnowałam na rzecz blatu kuchennego.
Małe ciasteczka ,tarteletki maja w sobie tyle uroku i bardzo przypominają tzw szczenięce lata (miałam je udane"-))
OdpowiedzUsuńA i zdjęcia takie urokliwe
tarteletki-to chyba nasz najpopularniejszy letni deser, uwielbiam, a szczegolnie z malinami i jagodami,wypelnione kremem mousline,piekne te twoje...
OdpowiedzUsuńUrocze i prawdziwie letnie :) Kiedyś namiętnie robiłam tartaletki i różne inne malutkie babeczki na wszelkie domowe imprezy, a teraz rozleniwiłam się na starość i zwykle kończy się na dużej tarcie :) Tym bardziej podziwiam wszystkie mini-wypieki u innych ;)
OdpowiedzUsuńsą zachwycające! :)
OdpowiedzUsuńKomarko, no niestety, u mnie zwykle równiez wygrywa duża tarta. ;-)
OdpowiedzUsuńmarza mi sie takie tarteletki. koniecznie musze sobie zakupic foremki! :-)
OdpowiedzUsuńAle cuda:))Narobilas mi smaka na Tarteletki, choc nigdy ich nie robilam, jakos tez wole muffinki. Twoje mnie zauroczyly i wolaja zrob mnie zrob mnie...cholera! A planowalam diete przed wyjazdem na wakacje do Polski by tam do woli obrzerac sie maminkowymi przysmakami. Moze tartaletki zrobie wlasnie u rodzicow w domu?? hmm bez wyrzutow sumienia zapychac buzie smakolykami. To jest pomysl!!!
OdpowiedzUsuńPrześliczne zdjęcia! Czerwiec na talerzu :)
OdpowiedzUsuń