poniedziałek, 16 czerwca 2008

Warzywne curry z orzechami nerkowca

Szybki obiad dla zapracowanych, dla leniwych lub wiecznie odpoczywających. ;-) Do tego aromatyczny, z orzechową niespodzianką, nieco pikantny (a może być bardzo ostry, jeśli odważymy się na większą ilość pasty curry). Dla wszystkich lubiących bezmięsne posiłki i azjatyckie klimaty. Mało pracy, mało zmywania, smaczny efekt. Czyli wszystko to co, w kuchni lubię najbardziej. :)




Warzywne curry z orzechami nerkowca
Inspirowane przepisem z „Kuchni wegetariańskiej” wyd. Parragon

1 szkl. różyczek brokuła
1 niewielka cukinia
1 mały bakłażan
2 łyżki oleju
250 ml mleczka kokosowego
1 łyżeczka czerwonej pasty curry
1 liść limonki kaffir
1/2 łyżeczki sosu sojowego
¼ szkl. orzechów nerkowca
Garść świeżych listków bazylii

Różyczki brokuła ugotować lekko twardawe na parze lub w wodzie. Odcedzić, odstawić.

Bakłażana pokroić w plastry grubości ok. 1 cm, posolić, odstawić na 15 min., by puścił sok. Papierowym ręcznikiem osuszyć. Bakłażana i cukinię pokroić w niezbyt małą kostkę.

W woku lub głębokiej patelni rozgrzać mocno 1 łyżkę oleju. Wrzucić pokrojonego bakłażana i smażyć kilka chwil, aż lekko zbrązowieje.. Zdjąć z patelni. Na tej samej patelni rozgrzać drugą łyżkę oleju i krótko przesmażyć cukinię (tylko żeby się lekko zeszkliła). Dodać spowrotem bakłażana. Włożyć pastę curry i intensywnie wszystko zamieszać. Zalać mleczkiem kokosowym, sosem sojowym i wrzucić do środka listek limonki kaffir. Zagotować. Dołożyć orzechy nerkowca, oraz brokuła i wszystko razem dusić kilka minut, aż warzywa zmiękną. Na sam koniec wrzucić świeżą bazylię, szybko przemieszać i od razu wyłączyć ogień.
Podawać gorące jako samodzielne danie, lub z dodatkiem ryżu.


6 komentarzy:

  1. Tez ciekawe! tylko ze musze troche poczekac zanim je wyprobuje - to jest jedyny minus wakacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nie musiałam czekać i zrobiłam dziś na obiad (świetne danie jak sie wraca z pracy 14.30 i nie ma sie obiadu ugotowanego dzień prędzej,ale jednak dzień prędzej kupiło co trzeba)
    Moje było bez liścia limonki kaffir-bo nie było szczerze jeszcze nie miałam
    Nie wiem ile straciłam na smaku ,ale to co mi wyszło było pyszne ,podałam też z ryżem (jaśminowym)
    A na deser po miseczce truskawek
    Pyszny obiad!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! Margot, jesteś szybka jak błyskawica. :) Cieszę się niezmiernie, że smakowało. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Akurat danie dla mnie. Bez miesa, ostatnio leniwa ;) i te orzeszki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)