Niesamowicie się cieszyłam na ten Festiwal, bowiem moja kulinarna znajomość z dyniami mocno się rozwinęła przez ostatnich 12 miesięcy – czyli od czasu zeszłorocznej zabawy pod tym samym hasłem. Mogłabym powiedzieć, że przeszłam prawdziwą dyniową metamorfozę. Początkowy repertuar był dość ubogi i oscylował tylko w słodkościach. Tym razem będzie zdecydowanie wytrawnie, nie słodko.
Moja pierwsza propozycja – to zupa dyniowa. Smaczna, sycąca, z egzotyczną nutką. Dodatek mleczka kokosowego pozostawia w ustach ten charakterystyczny lekko słodkawy smak. Szczypta curry nadaje zupie aromatu. Najbardziej zaskakujące jest towarzystwo pora. Powiem szczerze, gdy pierwszy raz przygotowywałam zupę z tego przepisu – rozważałam jego pominięcie. Ostatecznie jednak wygrała ciekawość i por w zupie wylądował. I całe szczęście! Połączenie delikatnych dyni i mleczka kokosowego z wyraźniejszym w smaku porem okazało się bardzo ciekawym połączeniem. To świetna zupa! Tak świetna jak jej główny składnik – dynia! :)
A jutro (jeśli czas pozwoli) zapraszam Was na dyniowe risotto. :)
Karaibska zupa dyniowa
inspirowana przepisem z kolekcji „Podróże kulinarne. Kuchnia karaibska.” wyd. Rzeczpospolita
2 + 1 łyżki masła
1 duża cebula, grubo posiekana
2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
1 łyżeczka curry w proszku (użyłam pikantnej mieszanki)
2 średnie ziemniaki - obrane, grubo pokrojone
400 g dyni – obranej, grubo pokrojonej
ok. 750 ml bulionu warzywnego lub drobiowego
sól, pieprz do smaku
1 łyżka natki pietruszki – drobno posiekanej
1 szkl. mleczka kokosowego
kawałek pora – pokrojonego w cienkie plasterki
W garnku rozpuścić 2 łyżki masło. Zeszklić na nim cebulę i czosnek. Dodać curry - mieszając podgrzewać ok. 1 min. Dodać ziemniaki i dynię – ponownie mieszając, smażyć przez 1 minutę, tak aby warzywa pokryły się masłem. Dolać bulion, natkę pietruszki, doprawić do smaku solą i pieprzem. Doprowadzić do wrzenia, gotować na wolnym ogniu pod przykryciem aż warzywa staną się miękkie (ok. 15 - 20 min.). Zdjąć z ognia. Zmiksować blenderem. Dodać mleczko kokosowe, wymieszać i ponownie gotować na wolnym ogniu kilka minut, aż składniki dobrze się połączą.
W międzyczasie rozpuścić na patelni pozostałą 1 łyżkę masła i smażyć na nim krążki pora do miękkości.
Podawać zupę przybraną smażonym porem.
Smacznego!
Piekna zupa Malgosiu! wyglada jak cos, co bedzie mi smakowac :) Ja tez bardzo lubie towarzystwo pora i dyni, czy to w zupach, czy w zapiekankach, czy w 'plackach' wszelakich. Wiesz, gdy nascie lat temu poznawalam dynie, to robilam z niej tylko zupy wlasnie :) A teraz mam dziesiatki przepisow na tak przerozne dania! Dynia to naprawde fascynujace warzywo, prawda?
OdpowiedzUsuńDziekuje Ci za udzial w Festiwalu!
Wow,piękna zupa! :) A ja jeszcze nie wiem jak smakuje dynia buu :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Malgosiu nie zostaje mi nic innego jak nabyc mleczko i sprobowac :)
OdpowiedzUsuńz mleczkiem kokosowym nie probowalam, nadrobie wkrotce. ostatnio z braku w lodowce natki pietruszki (we Francji to egzotyczna roslina, czasem zabraknie w sklepie ;)) dodalam spora garsc natki kolendry. jezeli nie probowalas polecam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBea, nie ukrywaj dyniowych przepisów! ;-) Poproszę o wszystkie! ;-)
OdpowiedzUsuńMajano, czas posmakować dyni! Wybierz na początek właśnie jakąś zupę, albo zapiekankę i nie żałuj ulubionych przypraw. :)
Elu, a mnie nie pozostaje nic innego, jak wypróbować Twoją wersję. Wiem, że będzie mi smakowało! :)
Leloop, próbowałam, próbowałam...a jakże! :) Chociaż po cichu powiem, że natka dla mnie więcej charrrrakteru. ;-)
Mniam ,same pyszności w tej zupie
OdpowiedzUsuńA dynia + mleczko koksowe to moje ulubione połączenie
Śliczne zdjęcia proszę Pani
Piękne zdjęcia! Już wkrótce sama się przekonam jak smakuje dyniowa zupa, bo mam zamiar zrobić;))
OdpowiedzUsuńAch, Margot, bo czyż dynia sama w sobie, nie jest pyszna? :))
OdpowiedzUsuńEweno, chętnie zobaczę co uwarzyłaś. :) Mam nadzieję, że będzie na blogu? :)
Tak, oczywiście...już uwarzona, zjedzona i wstawiona;)
OdpowiedzUsuńOjojoj, ten przepis mi pasuje!! Na pewno wypróbuję , bo dyń mi zostanie chyba nawet jak już sie festiwal Dyni zakończy. Na twoich zdjęciach Małgosiu nawet dyniowe obierki są piękne. :)
OdpowiedzUsuńCóż mam rzec Agnieszko...Ich kariera była krótka...;-)
OdpowiedzUsuńWybrałam tę zupę na swój dyniowy debiut i przyznaję, że moja rodzinka rozsmakowała się na dobre :) Dawno nie jadłam tak dobrego kremu - dynia, curry i mleko kokosowe, które tutaj jest obowiązkowe, to zestaw doskonały. Paseczki pora dodały łagodnej zupie "pazura" i świetnie zaostrzyły smak. Małgosiu, dziękuję za kolejny cudowny przepis :)Jestem wielką fanką Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńO rety, ale się zarumieniłam na tę "wielką fankę". :) Jest mi niezwykle, niezwykle miło. :) No i bardzo mi przyjemnie, że zupa smakowała. Muszę przyznać, że to wciąż mój dyniowy hit, wśród zup. :) Teraz gdy trwa nasz blogowy "Festiwal dyniowy" - będą się pojawiały u mnie kolejne przepisy z użyciem dyni. Skoro Wasz debiut okazał się pomyślny - to może znajdziesz i inne dania, które mogłyby Wam posmakować? :) W każdym razie serdecznie zapraszam. :)
OdpowiedzUsuńI ja się zapisuję do fanów tej zupy. Bardzo nam smakowała :) Nie dodałam pora, bo całkiem o nim zapomniałam, ale następnym razem na pewno go wykorzystam. Dziękuję za przepis i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWedelko, por koniecznie! :) Spróbuj ponownie z porem, jestem pewna, że zauważysz różnicę w smaku i będzie smakowało jeszcze bardziej. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Ciekawe, na pewno spróbuję tej zupy!
OdpowiedzUsuń