sobota, 24 stycznia 2009

Grissini Rubata - Weekendowa Piekarnia #16


Grissini miałam okazję jeść podczas wakacyjnego pobytu we Włoszech. W jednej z toskańskich trattorii, zanim otrzymaliśmy zamówioną kolację – podano nam te charakterystyczne pieczywko w postaci paluszków, wraz z aromatyczną oliwą do maczania. Ot, taki mini wstęp dla zaostrzenia apetytu przed kolejnymi daniami. No to ostrzyliśmy. :)

A dzisiaj w ramach weekendowej piekarni , rzuciłam się ochoczo na wypiek zaproponowany przez gospodynię tego tygodnia - Atinę z bloga Tak sobie pichcę. Przepis zaczerpnięty od Tatter szczęśliwie okazał się przyjazny i zupełnie nie skomplikowany. Zresztą nie dziwię się nic a nic, bowiem feralną trzynastkę mam już za sobą. ;-)
Grissini upieczone i prawie zjedzone. Mnie najbardziej smakowała wersja sezamowa, małżonkowi osobistemu – z ziarnami kopru włoskiego, synkowi – żadna, bo on właśnie w przejściowym okresie bezzębia przedniego (niewątpliwa przeszkoda w gryzieniu), a córeczka jak zwykle ochoczo zjadała wszystko co wpadło w ręce, nie gardząc żadną z wersji smakowych paluchów. :)



Grissini rubata
cytuję za Tatter

475g białej pszennej maki chlebowej
1 ½ łyżeczki cukru
1 łyżeczka soli
1 ¼ łyżeczki drożdży instant
3 łyżki oliwy z oliwek (dodałam oliwę z avocado)
275g wody
3 łyżki ziaren sezamu
1 łyżka nasion kopru włoskiego
2 łyżki płatków cebulowych
1 łyżka soli w płatkach lub grubych kryształkach


Do miski wsypać mąkę, cukier, sól, drożdże. Dodać oliwę i wodę. Wymieszać i wyrobić gładkie, elastyczne i miękkie lecz zwarte ciasto. Zostawić do wyrośnięcia na 1 godzinę. Następnie ciasto podzielić na 4 równe części (po 200g). Pierwszą zostawić zwykłą, w druga wgnieść ziarna sezamu, w trzecia nasiona kopru, w czwarta cebulowe płatki. Zostawić na 10 minut pod przykryciem.

Każdą ćwiartkę podzielić na ok. 25 gramowe kawałki i z każdego uformować cieniutkie wałeczki (ok 25cm długości). Ułożyć je na wysmarowanych oliwą blachach do pieczenia i zostawić do ponownego wyrośnięcia na 30-45 minut. Paluszki bez dodatków posmarować wodą i posypać kryształową solą.

Piec w nagrzanym piekarniku w temperaturze 200ºC przez około 20-25 minut, aż paluszki się zezłocą, a ich wnętrze kompletnie wyschnie.

20 komentarzy:

  1. Och Małgoś! Jak zwykle apetyczne zdjęcia! Ja na pieczenie grissini rezerwuję sobie noc ;)

    pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
  2. Małgosiu,bardzo ładne Ci wyszły. Równiutkie!

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczne zdjęcia!!!

    oczko masz to jak w banku ze bede ci przeszkadzać :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Małgosiu pięknie ci wyszły! Bardzo się cieszę, że piekłaś razem z nami:) Czy na chlebek też się skusiłaś? Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Malgosiu, ale pychota! ja tez jadlam Grissini podczas wakacji we wloszech, co to byl za smak! niby nic, a jednak cos :) z checia przywolam wspomnienia, ale dopiero co uporalam sie z ciabatta, wiec ten przepis musi troche poczekac:)
    wygladaja okroooopnie apetycznie:)

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne! I jak pomocne zdjęcia! A ja zapomniałam kupić drożdże, więc może jutro mi się uda upiec takie paluszki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Małgosiu, Twoje grissini wyglądają cudownie! Ja też zajadałam się nimi we Wloszech i też pamiętam doskonale ich smak, dlatego upieczenie ich dziś to była wielka przyjemność i ciekawość:)
    Powiem Ci,ze ciut podobny pomysł miałyśmy co do zdjęcia... ;) A o co chodzi, zobaczysz jutro, bo jutro zamieszczę przepis :)

    Pozdrawiam Cię cieplutko:)
    Majana

    OdpowiedzUsuń
  9. Małgosiu ,piękne te twoje i gryssini i zdjęcia
    Małgosiu po moich nie ma nawet okruszka

    OdpowiedzUsuń
  10. Piekne! Tez bardzo lubie grissini :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Małgosiu , ale cudeńka upiekłaś ! Bardzo smakowicie wyglądają , aż chce się chrupać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piekne zdjecia i bardzo apetyczne grissini:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Małgosiu wyszły Ci cudowne :) Wyglądają pysznie i chrupiąco :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakie zgrabne te grissini Ci wyszły:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Sliczne! :)
    Moje 'koncza sie robic' :)))
    Zaraz wedruja do piekarnika:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowne Ci wyszły i super że razem piekłyśmy :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Łał, super są te paluszki :)! Zdjęcia też cudowne. Mniam ;)!

    OdpowiedzUsuń
  18. Małgosiu, wyszły równe i smakowite :)

    czy mogę poprosić o kontakt na maila napiszdoagaty@gmail.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ach i Ty się na nie skusiłaś....cudnie wygladają:-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)