Uśmiech dziecka... Ten najszczerszy, najpiękniejszy, najważniejszy dla matki...
Wczoraj mój syn wyznał, że nigdy nas nie opuści. “Mamuś, mnie z Wami jest tak dobrze. Zostanę z Wami na zawsze.” Ech...za 10 lat zapewne już takich słów nie usłyszę. ;-) Więc cieszę się tym co dziś i teraz. Nawet gdy chandra dopadnie (już mija, już jest lepiej :)) – to uśmiech dzieci, małe rączki, które obejmą za szyję, słodki całus – przynoszą tyle radości. Tych gestów miłości nie zastąpi nic innego.
W temacie dzisiajszego święta, to przecież wiadomo... mężczyźni też dzieci. Duże, ale dzieci. :) Więc i prezent się należy. A w prezencie ciasto. Owszem skromnie, ale w dobie kryzysu i drobiazgi cieszą. :) A poza tym – to ciasto było pieczone naprawdę z myślą o dużym chłopcu. :) Bo to ciasto z rabarbarem..., a ja rabarbaru nie jadam (o czym zdążyłam już chyba wszem i wobec obwieścić). A duży chłopiec podobno rabarbar uwielbia (podobno, bo dowiedziałam się o tym skromnym fakcie dopiero w 11-tym roku bycia żoną).
Na ten mój absolutnie pierwszy rabarbarowy raz – wybrałam ciasto z przepisu Liski na imbirowy keks. Przepis wydał mi się bezpieczny, slusznie (jak się okazało) mając nadzieję, że rabarbar nie będzie tu grał pierwszych skrzypiec. I nie grał. Raczej współgrał. Tak, tak, przemogłam swoją rabarbarową niechęć i skosztowałam kawałek ciasta. I wiecie co... bardzo dobre! Naprawdę! :)
Wracając do zabawek... Ja też jestem dzieckiem. Dużym dzieckiem. I mam swoje zabawki. Zabawki, które cicho i niepostrzeżenie przerodziły się w hobby i pasję. :)
Chciałam się pochwalić (bo naprawdę jestem z tego dumna), że dzisiejsze zdjęcia wykonałam analogowymi obiektywami. To moje absolutnie pierwsze kroki w fotografii analogowej. Radziecki (!) Helios i Jupiter – to moje nowe zabawki bez tych wszystkich bajerów, które oferuje nowoczesna myśl techniczna. :) Żadnych zoomów, autofokusów, światłomierzy, programów auto (no dobrze, i tak auto nie używam ;-)) i innych bajerów. Zabawa na 102! A ja bawię się jak dziecko, biegam z aparatem i uwieczniam wszytko co wpadnie mi w oko. To mój Dzień Dziecka. :)
Imbirowy keks z rabarbarem
cytuję za Liską z bloga White Plate
300 g mąki pszennej
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka imbiru
szczypta soli
125 g masła
125 g cukru trzcinowego
125 g złocistego syropu (golden syrup, syropu klonowego lub miodu)
125 g melasy
2 jajka
50 ml mleka
300 g rabarbaru, obranego i pokrojonego w cienkie plasterki plus tyle cukru, by obtoczyć w nim rabarbar (2-3 łyżki)
50 g kandyzowanego imbiru w cukrze, drobno pokrojonego
Mąkę wymieszać z sodą, imbirem i solą.
W garnuszku roztopić masło, melasę, cukier i syrop. Lekko przestudzić, wlać do mąki i dokładnie wymieszać.
Jajka rozbełtać w miseczce, dodać do masy razem z mlekiem. Wymieszać. Następnie wmieszać rabarbar i imbir kandyzowany.
Piekarnik nagrzać do 160 st C.
Formę keksową o wymiarach 25x12 cm wysmarować masłem i wysypać mąką. Wlać ciasto. Wstawić do piekarnika i piec 1,5 h.
Ostudzić w formie.
Smacznego!
Małgosiu keks wygląda super :) Lubię imbir w ciastach, więc z pewnością by mi smakował :) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńsuper ten keks Ci wyszedl!!!! :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, fajnie jest być dzieckiem, nawet takim dużym! I pomyśleć, że jak byłam mała, to chciałam być dorosła:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia zrobione nową zabawką i gratuluję przełamania rabarbarowych lodów!
Malgosiu, po pierwsze gratuluje zdjec:) Twoja zabawka spisala sie wspaniale:) Ale co ja mowie! przeciez to Twoja zasluga, zdolniacha!
OdpowiedzUsuńa co do ciasta...co tu duzo mowic, smakowite:)
pozdrawiam!
no kochana gratuluje ! ja to ze swoją cyfróweczką to mogę się schować
OdpowiedzUsuńzazdroszczę pasji i umiejetnosci
ciesz sie swoim szczęsciem :)
Piękne ciacho :). No i bardzo apetyczne zdjęcia, ale z poprzednim obiektywem też były fantastyczne ;)! Ja tak samo jak Ty fotografuję wszystko, co się da. Ostatnio brat mnie wyśmiał, że zrobiłam 20 zdjęć truskawek, ale ja nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, nie :)?
OdpowiedzUsuńnapewno smakowite :) wygląda świetnie
OdpowiedzUsuńOch Malgosiu jak ja Ci zazdoszcze tej zabawy z analogami! Pewnie nie udaloby mi sie zrobic takich zdjec jak Twoje, ale z wieeelka checia chcialabym takie cacko zlapac w swoje rece :)))
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
Ach,nie ma to jak słodki dziecięcy całus;))
OdpowiedzUsuńA co do mężusia,to chyba u nas w Polsce dość powszechne zachowanie-z tym nagłym odkrywaniem upodobań kulinarnych po latach..
:)
ja, rabarbar polubilam kilka lat temu, teraz caly rok czekam na placek z rabarbarem i beza, cala kwasnosc i slodycz splywa wtedy po palcach ;)
OdpowiedzUsuńa prezenty, ktoz ich nie lubi, ja tez wczoraj na lotnisku kupilam sobie drobiazg z okazji DD i ogolnie na poprawe nastroju :)
jezeli mowa o analogu to rozumiem masz na mysli taki obiektyw, gdzie wszystko trzeba samemu ustawic. ja od tego zaczynalam na 1 roku studiow (zajecia z fot. mielismy obowiazkowe) i troche mi do tego teskno. nawet zostal jakis Zenith u rodzicow ale czy dziala ? nie wiem
pozdrawiam
ps. zdjecia nieustajaco perfekcyjne
Piękne ciasto i cudowne zdjęcia:) bardzo lubię analogi:)
OdpowiedzUsuńWspaniały keks Małgoś! Tez mam na niego ochotę, a Twój wygląda tak pysznie, ze chyba nie będę się długo opierac :)
OdpowiedzUsuńMałgoś, zdjęcia są piękne! Jesteś niesamowitym fotografem!:)
Dzisiaj przy porannej kawie pomyslalem, ze trzeba Cie przywolac do nas i motywowac do wpisu po tej ostatniej blotce z nietete humorem. Wolac juz nie trzeba:)
OdpowiedzUsuńMalgosiu ja na poczatku zachwyce sie zdjeciami. Sa swietne! Odkad mam bloga zaczelam tez powolutku uczyc sie robic zdjecia. Daleko mi do Ciebie, ale za to potrafie zrozumiec Twoja radosc z prezentu na DD :)
OdpowiedzUsuńKeks apetyczny!
pozdrawiam
"Ja też jestem dzieckiem. Dużym dzieckiem. I mam swoje zabawki. Zabawki, które cicho i niepostrzeżenie przerodziły się w hobby i pasję. :)"
OdpowiedzUsuńHeh, tutaj się setnie ubawiłem, żeby tak cytować nazwę mojego bloga:)
A co do duzych chłopców, to coś w tym jest, ja tam też uwielbiam być kulinarnie rozpieszczany:)
Co do szkieł, to zaczełaś przygodę od dwóch kultowych:) Teraz proponuję jeszcze Jupitera 85 mm 2.0- podobno stworzony do fotografowania dzieci (bardzo miękko i delikatnie rysuje).
Nie przepadam za tradycyjnym keksem ale jak zobaczyłam Twój wypiek to pomyślałam sobie, że kawałek tego ciasta to ja bym zjadła i z miejsca bym je polubiła;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
I to się nazywa dzień dziecka !! A ciasto wyszło Ci bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe komentarze. :) Fajnie być dzieckiem, prawda? :) I mieć swoje zabawki. :) Jaka szkoda jednak, że te prawdziwe dzieciństwo tak szybko mija...
OdpowiedzUsuńKeks Liski szczerze polecam. Jest pyszny i jak dla mnie nawet taki odrobinkę piernikowy...
Kasiuc, czy rabarbarowe lody przełamane - tego nie wiem... To był na razie taki mały kroczek. ;-)
Aga, zapewniam, że umiejętności jak najbardziej nabyte, nie wrodzone. Czytam, oglądam, podpatruję, często dopytuję i zadaję natrętne pytania, tym co doświadczenie i umiejętności mają większe. A potem focę, focę, focę...:) Ponoć trening czyni mistrza? ;-) A i tak daleka droga przede mną, bo popełniam mnóstwo błędów.
Więc nie narzekaj kochana - tylko do dzieła! :)
Olalala, nie przejmuj się bratem i rób swoje. Mój małżonek jakieś 1,5 roku temu też się ze mnie podśmiewał, że jedzenie fotografuję. Dzisiaj już się nie śmieje. ;-)
Poleczko, spoko spoko! zrobiłabyś bardzo piękne zdjęcia! jestem tego pewna! :)
A zabawa jest naprawdę świetna. :) Moje cyfrowe obiektywy siedzą opuszczone w plecaku, a ja jak szalona biegam z takimi śmiesznie wyglądającymi radzieckimi patentami. :) Mam wrażenie, że wszyscy się za mną na ulicy oglądają. ;-))
Leloop, jesteś... Aż boję się zapytać jak Twoja wizyta w Gd. Myślałam o Tobie...o Was...
A wiesz, u nas na studiach fotografia nie była w ramach obowiązkowych zajęć. Były tylko warsztaty dla chętnych. A ja, o zgrozo! wtedy wcale nie byłam chętna... Jaki człowiek jest głupi... A teraz proszę, minęło tyle lat, a człowieka ciągnie do nowego. Ileż więcej bym już wiedziała!
Majanko, hahaha! dziękuję Ci kochana za pochwały, ale ja nie jestem fotografem (nawet takim przez małe "f"). ;-))
Mich, to wielkie szczęście, że humory się zmieniają i po dołku słońce zaczyna świecić. ;-)
Karolko, to prawda... radość sprawia każdy najmniejszy nawet gadżet fotograficzny. :)
Przemku, myślisz, że cytowałam? ;-) Ale rzeczywiście - ładnie się zbiegło. :) W takim razie Twoja pasja - to i moja pasja. :) I szczerze zazdroszczę (ale tak zdrowo), że zarabiasz na życie fotografując. Mnie się marzy fotografia kulinarna... ach jak bardzo...
nic dziwnego,ze Ci smakowalo. przepis brzmi swietnie! zyczonka dla Twoich dwoch mezczyzn-dzieci ;-))
OdpowiedzUsuńMalgosiu, wielkie brawa!
OdpowiedzUsuńZdjecia piekne :) I nie ma to jak analogowe obiektywy. Zycze udaje zabawy!
bardzo apetyczny te twoje ciasto i zdjęcia takie same smacznie się prezentują
OdpowiedzUsuńA przyprawy ,piernik ,keks i rabarbar to bardzo dobrana para
Też mi się analogi marzą...
OdpowiedzUsuńTo mąż przez 11 lat nie jadł nic z rabarbarem? Wnioskuję, ze jeżeli niedawno odkryłas jego zamiłowanie, wcześniej rabarabar się nie poajwiał :)
Też mam ochote na ten keks... Bo ja rabarbar zawsze i wszędzie!
Malgosiu, ach normalny aparat i jasny obiektyw - to cudo, jednak Twoja reka naciska migawke :-) Rozmarzylam sie tym Twoim wpisem, zachcialo mi sie odgrzebac moj stary manualny pentax ze 50mm 1.7...
OdpowiedzUsuńI zrobilas mi ochote na keks, ale chyba zrobie klasyczny, rabarbaru bowiem ni mamy... Usciski!
Zgadzam sie z tobą że mężczyźni to duże dzieci.
OdpowiedzUsuńKeks auroczył mnie swoim kolorem
Kiedy ja takie zdjęcia robić będę... i keksy ... ;)
OdpowiedzUsuńSłonko ja wiem wiem, ale do praktykowania trzeba mieć dobry sprzęt, a ja mam niby dobry, ale dobry dla laików, którzy chcą mieć fotkę, bez bawienie się z balansami czy światłami, wszystko jest automatic...ehh głupia byłam jak ja kupowałam, ale skąd mogłam wiedzieć ze zainteresuje się fotografią
OdpowiedzUsuńMałgosiu, gratuluję Ci nowych zabawek. Jak to wciąga! Ja pamiętam stary aparat Smiena, do którego mieliśmy zakaz zbliżania się i dotykania go;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mimo niechęci do rabarbaru, keks przypadł Ci do gustu.
Pozdrawiam Cię ciepło,
Liska
Małgoś, gratuluję zabawek, no i świetnego ciacha na Dzień Dziecka :) Wyszło Ci naprawdę cudowne!! Ja z kolei szaleję z rabarbarem, bo i ja i mężulek przepadamy za wypiekami z rabarbarem. Muszę wypróbować i ten keksik, bo tak wersji Twojej, jak i Liski jest naprawdę cudowny!Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńFajny ten Dzień Dziecka, Małgosiu :)No i zdjęcia w tej sytuacji to wyższa szkoła jazdy! Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńCudownie wykorzystałaś tę swoją zabawkę na rabarbar - wygląda zjawiskowo! :)
OdpowiedzUsuńKeks wygląda bardzo apetycznie, a zdjęcie rabarbaru niesamowicie. :-)
OdpowiedzUsuń"Egzaltacja Małgosi?:) Znaczy, ze nie sprawiasz normalnie takiego wrażenia, co innego we wpisie o bagietkach. Może dlatego tak dobrze go zapamiętałem. Obyśmy mieli więcej takich pozytywnych energii przy wpisach. Czego Tobie i sobie i nie tylko."
OdpowiedzUsuń8)
Piękny ten keks. A zdjęcia - no cóż jesteś mistrzynią.
OdpowiedzUsuń