środa, 14 listopada 2007

Chińskie pierożki

Jakiś czas temu zaczarowały mnie pierożki, którymi Ela pochwaliła się na „My best food". Niesamowicie podobał mi się ich nietuzinkowy (jak dla Europejczyka) kształt. Ostatecznie nie co dzień widuje się pierogi w kształcie sakiewek.
Od tamtej pory te pierożki – sakiewki chodziły za mną jak cień i tylko czekałam na sprzyjający czas, by samej wziąć się za klejenie.
W międzyczasie trochę pobuszowałam w necie, by czegoś więcej dowiedzieć się o tych małych chińskich przekąskach. Okazuje się, ze różnorodność form i nadzienia jest ogromna.
Zainspirowana pierożkami Eli – wzięłam się w końcu do klejenia.
A oto efekt (dodam: pyszny efekt):


Nadzienie:
25 dag mielonego mięsa z kurczaka
1 cukinia średniej wielkości
2 marchewki
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka curry
1 łyżka ciemnego sosu sojowego
1 łyżeczka sosu rybnego
½ łyżeczki oleju sezamowego
szczypta soli
szczypta pieprzu
1 łyżka oleju

Cukinię i marchewki zetrzeć na grubych oczkach tarki.
Mielone mięso z kurczaka podsmażyć na łyżce oleju, aż do ścięcia. Przyprawić curry, sosem sojowym i jeszcze chwilę przesmażyć. Wcisnąć 2 ząbki czosnku, dorzucić starte cukinie i marchewki. Dodać szczyptę soli (opcjonalnie, w razie potrzeby). Wszystko razem poddusić, aż do odparowania soku, który wypłynie z warzyw. Doprawić pieprzem, sosem rybnym i olejem sezamowym. Zostawić na ogniu jeszcze pół minuty, mieszając. Zdjąć z ognia i troszkę przestudzić.

Ciasto typu won ton:
2 szkl. mąki
ok. ¾ szkl. bardzo gorącej wody (lub tyle ile wchłonie mąka)

Ze składników zagnieść elastyczne ciasto (ja zagniatałam robotem kuchennym).
Z gotowego ciasta uformować wałek, zawinąć w folię spożywczą. Odkrawać po kawałku, rozwałkowywać cienkie placki. Wykrawać krążki , na środku każdego układać farsz. Sklejać sakiewki.

Na dużej patelni rozgrzać 2 łyżki oleju. Układać surowe pierożki (podstawą sakiewki do dna) i smażyć do zezłocenia. Wlać gorącej wody do ok. 1/3 wysokości pierożków. Dusić pod przykryciem kilka minut, aż ciasto się ugotuje.



Podałam z sosem słodko – pikantnym.

7 komentarzy:

  1. Malgos piekne Twoje sakiewki, sama bym takie zjadla teraz. Mimo poznej juz pory :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Elu i było tak jak mówiłaś: lepi się je łatwo i szybko. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ładnie Ci wyszły! Też się do nich przymierzam cały czas. Fajna pierogowa odmiana :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję komarko. :)
    A wszystko to sprawka Eli. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. tez takie chcę, tylko nie chce mi sie lepić.... chocby nie wiem jak łatwo i szybko to sie robiło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne sakiewki ci wyszły :) Choć myślę już tylko o ciepłych, rozgrzewających zupach i sycących gulaszach , to ty i Ela sprawiłyście , że mam ochotę na te małe, kolorowe pierożki .

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj. Szukam kontaktu mailowego z autorką tego bloga. Napisz proszę na email: zrobsie@gmail.com
    Ten komentarz można skasować :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)