Mamy z Pszczółką takie swoje, babskie chwile. Czasem zaszywamy się razem w kuchni, albo w kąciku z nieprzyzwoicie wielką bandą uroczych, małych zwierzaczków (każdy ma swoje imię i musimy je wszystkie pamiętać) i wymyślamy historyjki, w których one uczestniczą. Innym razem zasiadamy z książką w ręku.
Te ostatnie zajmują szczególne miejsce w naszym domu, bo obie – mama i córka – uwielbiamy książki. Takie, które można poczytać (bo czytanie jest super!), ale i takie, które choćby nie znało się ani jednej literki – są tak fajne, że trudno się od nich oderwać.
Właśnie taka super książka, z przepiękną szatą graficzną, w ostatnich dniach zasiliła naszą biblioteczkę.
„Anatomia Farmy. Ciekawostki z życia wsi” Julii Rothman przenosi czytelnika do świata wsi. Wsi takiej, jaką my dorośli pamiętamy z własnego dzieciństwa, a której nasze dzieci (zwłaszcza te mieszkające w miastach) już coraz rzadziej mają okazję poznać "doświadczalnie".