Bo cukinia, moi drodzy, uwiodła mnie dawno temu całą sobą: i skórką zieloną, i delikatnym wnętrzem. I nie wiem jak ona to robi, ale to miłość, która nie więdnie. W tej kwestii ciągle jest wiosna...:)
Właściwie nie zdarza się, bym nie miała w domu kilku jej owoców. Generalnie hołduję zasadzie: dzień bez cukinii – dniem straconym. ;-) I choć to stwierdzenie trzeba przyjąć z pewnym przymrużeniem oka, to jednak kryje w sobie wiele prawdy.
Tarta z cukinią ma same zalety. :) Po pierwsze: zawiera cukinię (to zaleta najważniejsza)! :-) Po drugie: jest pyszna i aromatyczna. Po trzecie: niezwykle prosta w wykonaniu. Po czwarte: syta, ale jednocześnie lekka i niezapychająca (czy to w ogóle możliwe?). Po piątę: znika do ostatniego okruszka. :)
Ciasto na wytrawne tarty niezmiennie robię sposobem, które swoimi korzeniami sięga do przepisu Graz, choć w moim wykonaniu zboczyło z toru pierwotnego. To najlepszy kruchy spód, jaki do tej pory robiłam i jadłam. Dzięki temu, że nie zawiera jajka – jest zadziwiająco lekki i tak kruchy (ale nie rozpadający się!), że niemal rozpływa się w ustach.
Co do nadzienia, żongluję i do woli eksperymentuję w dodatkach. Chyba za każdym razem, moja cukiniowa tarta wygląda inaczej. Wszak wystarczy dać inne zioło lub przyprawę, dodać akcent mięsny (boczek, szynkę parmeńską, itp.), lub towarzystwo warzywne (choćby pomidory czy świeżą paprykę), a już smak będzie zupełnie inny.
Dzisiaj proponuję tartę z małym akcentem czerwieni. :) Pomidory i cukinia bardzo się lubią. :) Dlatego do środka nie pożałowałam jedynych w swoim rodzaju suszonych pomidorów. A na wierzch wyłożyłam plasterki słodkich pomidorków czereśniowych. Do tego sporo listków świeżego tymianku i bazylii. I papryczka chilii! I już! :) Prawda, że proste?
Tarta z cukinią
na formę o średnicy 23 cm
Kruche ciasto na spód:
200 g mąki
100 g zimnego masła, pokrojonego na małe kawałki
2 łyżeczki cukru
szczypta soli
2 łyżki zimnej wody
Mąkę i masło wrzucić do malaksera (lub do robota kuchennego, lub wyłożyć na stolnicę). Miksować, aż do pojawienia się małych grudek. Dodać cukier i sól – znów króciutko zmiksować. Wlać wodę. Krótko zagniatając, wyrobić gładkie ciasto.
Uformować z ciasta kulę, lekko ją spłaszczyć. Zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na min. 30 min.
Nadzienie:
2-3 średnie cukinie
2-3 łyżki oliwy
1 cebula
1-2 ząbki czosnku
1 łyżeczka posiekanej drobniutko świeżej papryczki chilli
kilka sztuk suszonych pomidorów
sól, pieprz do smaku
spora gałązka świeżego tymianku
garść świeżych listków bazylii
1 jajko
ok. 1/3 szkl. utartego parmezanu
kilka pomidorków koktajlowych
Cukinię umyć, osuszyć, zetrzeć do miski na grubej tarce, posypać ok. 1 łyżeczką soli, wymieszać i pozostawić na ok. 30 min., by cukinia puściła sok. Po tym czasie mocno odcisnąć sok.
Rozgrzać piekarnik do temp. 180 st.C.
Schłodzone ciasto wyjąć z lodówki. Na podsypanym mąką blacie / stolnicy – rozwałkować ciasto o średnicy nieco większej niż wymiar formy do tarty. Wyłożyć ciastem formę. Odciąć wystające fragmenty. Piec ok. 10 min. do bardzo lekkiego zezłocenia brzegów (polecam metodę z fasolą).
Na patelni rozgrzać oliwę. Wrzucić drobno pokrojoną cebulę i lekko zeszklić. Dołożyć wyciśnięty czosnek, odciśniętą cukinię i posiekaną papryczkę chilii i dusić ok. 2 - 3 min. aż cukinia zmięknie. Zdjąć patelnię z ognia i pozostawić na chwilę do przestygnięcia farszu.
Do sporej miski wbić jajko i rozkłócić. Dodać dość drobno pokrojone suszone pomidory, listki tymianku i porwane na kawałki listki bazylii. Dołożyć cukinię, oraz utarty parmezan. Wszystko dokładnie wymieszać. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Farsz wyłożyć na podpieczony kruchy spód. Na wierzchu ułożyć plasterki pomidorków.
Piec kolejne 15 – 20 min., aż farsz się zetnie.
Najsmaczniejsze na ciepło.
Smacznego!
Widzę, że nie tylko ja mam bzika na punkcie cukinii. Twoja tarta wygląda niezwykle smakowicie.
OdpowiedzUsuńPiekna! Bede robila w sobote, ale z troszke innego przepisu:)) A na zdjecia moge patrzec godzinami...
OdpowiedzUsuńJa tez jestem wielka fanka tego warzywa. Tarta wyglada cudnie. Bardzo przydatny jest przepis na ciasto- bez jajka. Wykorzystam je do przygotowania takiej lub podobnej tarty rodzinie mojego meza- nie jedza jajek. A tarta to ma do sibie ze przygotowuje sie ja pod dyktando lodowki- co sie w niej w danym momencie znajduje. Takie dania lubie. Dziekuje
OdpowiedzUsuńTo ja chetnie kawaleczek :))
OdpowiedzUsuńMałgosia ,ja nie mogę sie napatrzeć na twoje zdjęcia ,są śliczne ,no śliczne
OdpowiedzUsuńPiękna jest Twoja tarta! uwielbiam cukinię. Wczoraj sobie zrobiłam cukinię na patelni z czosnkiem i oliwą oraz z przyprawami. Byla przepyszna! Zjadłabym taką tartę. Mogę wpaśćna kawałeczek ? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW takim razie wszystkich chętnych zapraszam na wyżerkę. :)
OdpowiedzUsuńUwazaj Malgosiu bo jeszcze wezme sobie te propozycje do serca! ;)
OdpowiedzUsuńTarta przesliczna, zdjecia rowniez.
Chetnie wyprobuje tez przepis na kruchy spod bez jajka.
Pozdrawiam!
Obłędnie apetycznie wygląda ta tarta. Zdjęcia są znakomite!!! W sobotę wybieram się na targ "biologiczny", już wiem jakie warzywo muszę z niego koniecznie przynieść do domu. :)
OdpowiedzUsuńBea, wsiadaj w samolot! :) I to jak najszybciej, kochana! :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko..., nawet nie wiesz jak się czerwienię...;-)
Ja co prawda jakoś się nie mogę przekonać do cukini, ale kto wie, kto wie. Zdjęcia są tak piękne i apetyczne, że może się skuszę na zrobienie:))
OdpowiedzUsuńJa powoli nadrabiam zaległosci w lekturze Twego bloga i ta ostatnia sesja z tartą cukiniową mnie powaliła. zarówno smakowo,jak i wizualnie!
OdpowiedzUsuńSliczne :)
Pzdr!
Eweno, naprawdę? Naprawdę jej nie jesz?
OdpowiedzUsuńAniu! O matko i córko! A gdzieżeś Ty była, jak Ciebie nie było?! Tyle miesięcy! Jak miło Cię znów zobaczyć!
Witam! Urzekła mnie Twoja tarta jak zresztą cały blog ! Cudne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńDziękuję nino. :) Bardzo mi miło i zapraszam ponownie. :)
OdpowiedzUsuńNie to, że nie jem, po prostu się nie zachwycam, ale może to kwestia odpowiedniego przepisu...:))
OdpowiedzUsuńHi hi hi :) Małgosiu,ja sie zawieruszyłam w czasoprzestrzeni i dopiero teraz sie z niej powoli wydobywam,ale pewnie zanim zacznę kontynuowac blogowanie,upłynie jeszcze trochę czasu,bo nie mam aparatu fotograficznego... ale powoli,powoli... Na razie rozkoszuję sie przegladaniem archiwów najmilszych mi blogów :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię!
Aniu, czekam zatem, aż się całkowicie wynurzysz. ;-)
OdpowiedzUsuńPrześliczne zdjęcia, o tarcie nie wspomnę - przepis już od dawna czeka na zrobienie.
OdpowiedzUsuńA czy Twoja papryczka zachowuje się dobrze? Ja ma juz drugą i obsiadają ją mszyce (pierwsza zdechła z ich powowdu)... Nie wiem, co z tym robić.
Leszczynko, moje papryczki szczęśliwie rosną w spokoju. Ale znam Twój ból. ;-) W zeszłym roku, właśnie znienawidzone mszyce zniszczyły mi roślinki.
OdpowiedzUsuńDziś weszłam na Twojego bloga, szukając pomysłu na coś z cukinią, bakłażanem, a tu na pierwszej stronie już przepis na tartę! Znalazłam w końcu taką na kruchym cieście i... wyszła przepysznie!
OdpowiedzUsuńCiasto idealne. A i farsz z cukinią i pomidorami i ta papryczka i ser, zioła, wszystko wspaniale spasowało. Moje drobne modyfikacje nie zaszkodziły. A debiut tartowy zachęca mnie do kolejnych prób z tym ciastem :)
Małgosiu,
OdpowiedzUsuńmyślisz, że mogę upiec spód dzień wcześniej i przechować w temperaturze pokojowej? Planuję tą tartą uraczyć gości i chciałabym sobie trochę ułatwić pracę w dniu imprezy.
Pozdrawiam,
Gosia.
Gosiu, czy ja wiem... Chyba przez jedną noc nic się z nią nie stanie, ale może jednak lepiej przetrzymaj ją w lodówce (w końcu tak zupełnie upieczony ten spód nie będzie, tylko częściowo ścięty).
OdpowiedzUsuńTylko czy to na pewno będzie ułatwienie? Dwukrotnie będziesz rozgrzewać piekarnik do jednej tarty?
Ja bym chyba przygotowała dzień wcześniej surowe ciasto, nawet wylepiła nim foremkę i pozostawiła na noc w lodówce. A następnego dnia upiekła.
Ale oczywiście przygotuj tak, żeby było Ci wygodnie. :)
Mam nadzieję, że będzie smakowało. :)
Pozdrawiam!
Małgosiu,
OdpowiedzUsuńzrobiłam jak zasugerowałaś, ciasto i farsz przygotowałam sobie dzień wcześniej, a przed przyjściem gości tylko wrzuciłam do piekarnika. Tarta zniknęła w kilka minut ;)
Pozdrawiam,
Gosia.
Witam, zrobiłam tą tartę ale ciasto niestety nie wyszło.Czy tam czegoś nie brakuje w składnikach? Już podczas wyrabiania wydawało mi się strasznie suche, aż się sypało. Miałam kłopot z rozwałkowaniem, musiałam wylepiać formę kawałkami.
OdpowiedzUsuńPo upieczeniu też strasznie się kruszyło,nie można było ukroić bo się rozwalało.
Ale nadzienie bardzo dobre, na pewno jeszcze zrobię taką tartę ale z innym ciastem.Pozdrawiam Ania
Aniu, powiem szczerze - to najlepsze (w moim odczuciu) kruche ciasto do wytrawnych tart, właśnie ze względu na swoją delikatność. Nie używam żadnego innego. Natomiast niepokoi mnie to co napisałaś o jego suchości "aż się sypało". Tak być absolutnie nie powinno. Z wyrabianiem ciast jest tak, że nie wolno bezkrytycznie trzymać się przepisu, ale pozwolić sobie trochę na własną inicjatywę. Wiadomo, że mąka mące nierówna (duże znaczenie ma wilgotność powietrza, a nawet mikroklimat miejsca, w którym mieszkamy), dlatego ilość mokrych składników (w tym wypadku wody) trzeba lekko modyfikować. Jeśli widzisz, że kruche ciasto zwyczajnie nie chce się ulepić w kulę - nie bój się dodać odrobinę mokrego więcej (tylko nie przesadź - zacznij od 1 łyżeczki, jeśli będzie za mało - dodaj kolejnych kilka kropel). Mnie nigdy nie zdarzyło się w tym konkretnym przepisie dodać więcej wody niż 2 łyżki, ale to nie znaczy, że w innych warunkach - nie będzie takiej potrzeby. Nie skreślaj tak od razu tego przepisu - może daj jemu jeszcze jedną szansę i sprawdź jak będzie smakowało Ci ciasto w sytuacji, gdy odpowiednio modyfikując ilość wody - zagnieciesz kulę, którą będzie można rozwałkować (a nie tylko kruszyć). Jeśli i wtedy kruchy spód nie będzie Ci smakował - to znaczy, że być może potrzebujesz ciasta jajecznego. My tą wersję bezjajeczną - wprost uwielbiamy. No ale wiadomo, smaki są różne. :) Pozdrawiam. :)
UsuńDziękuję za szybką odpowiedź , rzeczywiście spróbuję z tym ciastem jeszcze raz. Masz rację może trzeba było dać więcej wody , w smaku było dobre tylko właśnie zbyt kruche.ALE NADZIENIE REWELACJA, Za drugim razem spróbuję dodać trochę boczku :) Pozdrawiam Ania
UsuńWykonałem i znowu popadłem żonie... Małgosiu lepiej nie przyznam się do odwiedzin u Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńKaziu
Kaziu, lepiej się przyznaj. :)
UsuńDzięki cukinii tarta jest wilgotna, a dzięki temu - naprawdę pyszna! :)
OdpowiedzUsuń