sobota, 31 stycznia 2009

Mini - tarty jabłkowe, podwójnie karmelizowane

Gdyby naprędce przebiec po blogach, to nie trudno zauważyć, że ostatnio królują szarlotki i jabłeczniki wszelakie. Nie dziwi to szczególnie, bowiem co jak co, ale szarlotki na dobre wrosły w polskie gusta, i chyba najczęściej goszczą na naszych stołach. :) Do tego obecny okres, to przedostatni pewnie dzwonek, by wykorzystać wciąż jeszcze smaczne i jędrne jabłka. Potem przyjdzie znów czekać do pełni lata na kwaśne papierówki, czy antonówki, a na renetę, czy inne kwaśne odmiany – jeszcze dłużej.
Zatem i ja nie odstaję w swoich kulinarnych poczynaniach i na kolejne ciasto z użyciem jabłek się porwałam. :)



Zupełnie niedawno wypatrzyłam u Oli na „Sweet spoon” przepis wprost od słynnego Gordona Ramsay'a na jabłkową tartę na francuskim spodzie, podawaną z karmelowymi lodami. Przyznaję, ze pierwszym bodźcem, które zadziałały na moją wyobraźnię – były... hihi... lody (wszak kocham je miłością dozgonną)! A zaraz potem opis wykonania tarty, na której rozpływa się masełko i brązowy cukier przecudnie karmelizuje na owocach... Widzicie to oczami wyobraźni? :)
Na dzisiaj zaplanowałam sobie wykonanie tej tarty. Tylko, ze moje plany niestety są niezwykle płynne i często się zmieniają w zależności od tzw. chwilowych warunków. I tak: po pierwsze założyłam od razu, że ciasta francuskiego (choć zapewniają niektórzy, że nie takie trudne znowu do wykonania ;-)) mimo wszystko sama robić nie będę. Po co mi stresy dodatkowe? No nie i już! ;-) Kupiłam więc gotowy płat ciasta. Po drugie: dlaczego nie zapomnieć o lodach??? Zapomniałam, nie kupiłam! A po trzecie i ostatnie: postanowiłam potraktować jabłka tak jak przy tarcie Tatin, czyli obsmażyć je w maśle z cukrem trzcinowym – głównie dlatego, że uwielbiam ten maślany smak, a w ten sposób będzie go więcej, niż w sposobie wykonania Gordona Ramsay'a. :)
Ach! Jest i po czwarte: na drugie karmelizowanie, czyli potraktowanie palnikiem upieczonej tarty – wybrałam ponownie cukier trzcinowy, zamiast przepisowego cukru pudru.

Zapraszam na blog Oli, by zapoznać się z oryginalna recepturą chef'a Ramsay'a, a u siebie podaję przepis z moimi zmianami.



Mini – tarty jabłkowe, podwójnie karmelizowane
inspirowane przepisem wg. Gordona Ramsay'a

1 płat ciasta francuskiego
2-3 kwaskowe jabłka
3 łyżki masła
3 łyżki brązowego cukru
+ dodatkowo 3 łyżki brązowego cukru do karmelizowania palnikiem

Nagrzać piekarnik do temp. 200 st.C. Dużą blachę (tę kwadratową z piekarnika) wyłożyć papierem do pieczenia.
Jabłka umyć, osuszyć, przekroić na pół, wydrążyć gniazda nasienne. Wraz ze skórkami – kroić jabłka na cienkie plastry (2-3mm).
Na patelni rozpuścić masło wraz z 3 łyżkami cukru. Mieszając gotować kilka minut, aż cukier się rozpuści w maśle. Włożyć do masła plasterki jabłek (ja to robiłam na dwie tury) i krótko (1-2 min.) obsmażać z obu stron. Jabłka nie powinny się rozpadać, ale cały czas pozostawać dość jędrne.

Z ciasta francuskiego wyciąć krążki (wielkość dowolna – moje miały ok. 10cm średnicy). Ułożyć je na blasze, robiąc odstępy między nimi. Na każdy krążek ułożyć w formie rozety po kilka plasterków jabłek, a na wierzchu polać każdy z nich odrobiną masła pozostałego z obsmażania jabłek.
Piec ok. 15 – 20 min. aż ciasto i owoce się zezłocą.
Każdą tartę posypać łyżeczką brązowego cukru i karmelizować palnikiem.

Najlepsze ciepłe! No i te lody karmelowe mimo wszystko mile widziane! :)


25 komentarzy:

  1. Malgosiu, tak jak myslalam tarta wyglada oblednie!:) ah! 100 razy lepiej niz, moja!

    niezmiernie mi milo, ze wyprobowalas przepis i, ze tak wam smakowal:)
    pewnie niewiele juz zostalo po lodach i tarcie, ale kto by sie tym przejmowal, zrobi sie nastepna!:)

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie chcę zbytnio słodzić, ale z miłą chęcią sięgnęłabym przez monitor po kilka, mimo że nie zwykłam lubić ciast/ciasteczek z pieczonymi/smażonymi owocami

    ale te mini-tarty wyglądają naprawdę bosko, a do tego Twój opis...Ja chcę jedną choc!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne,ja też bym chciała takie urządzenie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. wyglądają obłędnie!
    a w mojej lodówce leży sobie płat ciasta francuskiego i czeka na jakiś fajny przepis. ważny jest do połowy lutego, więc już pora się do niego dobrac.
    Twoje tarty wyglądają tak pięknie, że chyba się skuszę.
    nawet jabłek jest dużo w domu, takich prosto z sadu, ze wsi.
    tylko tego palnika brak.

    OdpowiedzUsuń
  5. Małgosiu, przecudne mini-tarty :)! Ah, jakie wspaniałe... No bajka po prostu ;)!!!
    Ps. spodobały mi się na Twoim blogu zdjęcia-odnośniki do danych kategorii. I takie nieśmiałe pytanko mam: czy mogłabym na moim blogu zrobić coś podobnego, czy wtedy podeptam Twoje prawa autorskie? Bo to jest super pomysł, bardzo mi się podoba :)...
    Pozdrówka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie! Rewelacja! Wyglądają naprawdę fantastycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Olu, zjedzone, zapomniane. :) Było przepysznie! Dziękuję raz jeszcze za inspirację! :)

    Aga, a wiesz... ze mną było podobnie...kiedyś nie przepadałam za ciastami (ba! nie tylko ciastami) w połączeniu z owocami. Owoce jadałam tylko solo i najchętniej surowe. Ale smaki z wiekiem się zmieniają i nagle odkrywamy, że to co nie podchodziło - nagle i nieoczekiwanie smakuje. :)

    Olciaky, one nawet nie takie drogie. Ja wiem, że może niekoniecznie ma się ochotę wydawać na takie rzeczy swoje uczniowskie kieszonkowe, ale może kiedyś rodzina z okazji świąt czy urodzin sprezentuje?

    Ugotujmy :) Zapewniam, że i bez podpalania, czyli drugiego karmelizowania - jest równie pyszne. :) Jadłam dzisiaj w obu wersjach i obie smakowały. :) A można zrobić jeszcze tak jak w przepisie u Oli i przed wstawieniem do piekarnika - dodatkowo posypać cukrem po wierzchu. Co prawda efekt nie będzie identyczne, jak z palnika, ale też ten pyszny w smaku brązowy cukier będzie wyczuwalny. Ja zachęcam, wypróbuj! :)

    Olalala, a dziękuję bardzo! :) Bardzo mi miło. :)
    A co do zdjęć - odnośników, to oczywiście, proszę bardzo! Zresztą naprawdę nie sądzę, żeby to był pomysł nowatorski, jestem pewna, że w sieci takich rozwiązań mnóstwo się znajdzie, więc absolutnie o żadnych prawach autorskich nie może być tutaj mowy. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Małgoś ależ one smacznie wyglądają:) oj zjadłabym sobie taką mini-tartę:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piekne! u mnie mialy byc podobne na zeszloroczny Dzien Jablka, ale 'przegraly' z tamta jablkowa tarta bezglutenowa ;)
    No i u mnie by bylo bez palnika :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Małgosiu , u Ciebie też jabłkowo ! :D
    Pysznie wyglądają te tarty , smakowały pewnie ogromnie :)
    Jabłkowe wypieki są świetne - czy to tarta czy szarlotka -zawsze smakują!

    Zazdraszczam palnika ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. mniam, podeslij nastepna raza ;) lody sobie dokupie ;) z tym, ze jako tradycjonalistka waniliowe :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Małgosiu wiem wiem, ze smaki się z wiekiem zmieniają, jako dziecko w ogóle nie jadłam słodyczy, zero zero, owoców zreszta też nie, a bananów to już w ogóle, mdliło mnie po nich..
    a teraz, i banana zjem i ciastko, ale wszystko w małych ilościach,

    a soków owocowych i napojów typu cola nie piję do dziś

    OdpowiedzUsuń
  13. kocham TAKIE tarteletki :)
    wspaniale!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Małgosiu-Czarodziejko, czarujesz, rzucasz uroki i takie wspaniale cuda tworzysz, że nie sposób przejść obok nich bez oblizania się i rzucenia na nie ... ups, to był monitor ;ppp

    OdpowiedzUsuń
  15. przepyszne te tarty twoje tyle napiszę:D

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję Małgosiu :). Teraz mogę zabrać się za to z czystym sumieniem, choć moje zdjęcia oczywiście nie są takie piękne jak Twoje ;).

    OdpowiedzUsuń
  17. Małgosiu, ślinka mi cieknie ! Prześliczne są! Cudowne :)))
    Kochana, czy wiesz,ze ja też kocham lody :) Najbardziej te, które jadłam we Włoszech, mają wspaniałe lody , po prostu boskie!:)
    Małgosiu, Twoje zdjęcia są prześliczne, ja po prostu cały czas sie oblizuję :)

    OdpowiedzUsuń
  18. No proszę- u Ciebie też ciasto francuskie z jabłkami... Tyle że w wersji bardziej wykwintnej niż u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Malgosiu, ja popelnilam w ubieglym roku takie tarty; http://mojakuchniawirlandii.blogspot.com/2008/09/tarta-jablkowa.html
    Bardzo podobne do tych zaprezentowanych przez Ciebie. Przede wszystkim smaczne :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Małgosiu to najpiękniejsze tary z jabłkami jakie kiedykolwiek widziałam :) Sa bajeczne!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. O, jakie ąłdne! Tez keidyś piekłąm podobne,to bardzo dobra inąłtwa do przygotowania rzecz :)

    Sliczne to pierwsze zdjęcie, Małgosiu.

    OdpowiedzUsuń
  22. Małgosiu jak Ty to robisz, że za każdym razem jak wchodzę na Twojego bloga to, niestety czy stety, mięsień znajdujący się w jamie ustnej zwany potocznie językiem ucieka mi aż do pasa? :)

    pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Oczko, Atinko, chętnie bym przesłała wirtualną pocztą, ale nic nie pozostało. ;-))

    Bea, ależ nic straconego.; -) Wtedy przegrały, możesz zrobić teraz. ;-))

    Abbro, ano jabłka są nieśmiertelne. :) A wypieki z nimi nigdy się nie nudzą. :)
    A co do palnika, no cóż... ;-) życzę by ten stan rzeczy się zmienił. :)

    Leloop, hihi, na jaki adres? ;-))

    Anoushko, łączę się zatem z Tobą w tej słodkiej miłości! :)

    Tili... Czarodziejko? uroki? A kysz! A kysz! ;-)) Hihihi!

    Margot, Twoje dwa słowa wystarczą za całe przemówienie! :)

    Majanko, dziękuję kochana! A co do lodów... nawet mi nie przypominaj tych włoskich, bo rozpłaczę się z tęsknoty za nimi i nie skończę, aż nie znów tam nie zawitamy. ;-) To były najlepsze lody jakie w życiu jadłam. Mogłabym tylko nimi się żywić, za wszystkie posiłki mogłyby robić! :)

    An-no, właśnie zajrzałam do Ciebie, Twoje rożki cudne! Okazuje się tak niewiele potrzeba, by przyrządzić coś smacznego. :)

    Ewo, widzę, że Twoja tarta bardziej wykwintna. Ten migdałowy krem pod jabłkami...mniam...:)

    Kasiaaaa24, dziękuję! bardzo mi miło! :)

    Aniu, w takim razie Ciebie zachęcać nie muszę! :)

    Kini, hihi... naprawdę nie wiem!:) Tak naprawdę chyba tylko Ty sama możesz na to pytanie odpowiedzieć. ;-) W każdym razie cieszę się ogromnie, że taki wpływ mam na Ciebie! ;-)) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  24. Małgosiu, powiem szczerze, że dość okrężną drogą trafiłam do tego przepisu. Mam w domu książkę Ramsaya , ale jakoś ten przepis nie zwrócił mojej uwagi. Dopiero Twoje zdjęcia zrobiły swoje.Trafiłam też do Oli. Wykorzystałam przepis dzisiaj do resztek ciasta francuskiego, które mi zostały po pieczeniu wytrawnego quiche. Wycięłam prostokąty, dosłownie na chybcika w kilka minut przygotowałam karmelowe jabłka i wrzuciłam do piekarnika. I teraz rozkoszujemy się pysznym i ekspresowym deserem. Z klesem bitej śmietany, bo nie mieliśmy lodów. Dziękuje serdecznie za pomysł i przepis.

    OdpowiedzUsuń
  25. Agnieszko, hihi, miło mi, że na coś się przydałam. ;-)) A tak serio, to cieszę się, że smakowało. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)