Z radością wystawiam twarz do słońca. Moje dłonie już są opalone. Tak same z siebie, bez specjalnych zabiegów. Każdego dnia spędzam sporo czasu spacerując po mieście. Czasem bez celu, ot, gdzie oczy poniosą, byle iść. Często z aparatem w ręku. Maja drepcze obok dziarsko. Na mój jeden krok – jej cztery. Trzeba zwolnić. To ma być przyjemność również dla niej – nie bieg za mamą. Krok za kroczkiem i dwie lub nawet trzy godziny mijają niewiadomo kiedy.
To wielka radość dla nas po spędzonej w domu zimie.
Najczęściej jednak nasze kroki kierujemy po prostu na targ. A tam kolorowo! radośnie! Lubię chodzić między stoiskami. Przy każdym przystajemy, oglądamy, czasem dotykamy lub wąchamy. :) Tu i tam decydujemy się na kupno najładniejszych okazów. Innym razem odchodzimy z pustymi rękoma, ale to nie znaczy, że wyjście było nieudane. Zwyczajnie..., zaszłyśmy tam tylko nasycić oczy. :) Przecież tam zawsze coś się dzieje. :)
Maja na każdym stoisku wypatruje bananów. “Mama! baban! Baban!” . Mnie oczywiście w głowie nie “babany”... Ja wypatruję moich ulubionych szparagów. Od kilku dni niemal każdego dnia pęczek (zwykle zielonych) ląduje w lnianej torbie. Nie potrafię sobie ich odmówić. Zbyt pyszne, zbyt wyczekiwane, zbyt szybko się kończą. Zapewne wkrótce podobnie sprawa się będzie miała z moimi ukochanymi truskawkami. ;-)
W domu już tylko pozostaje szybka decyzja w jakiej postaci przygotować zielone piękności. Jak na razie codziennie podjadamy inaczej. Ciekawe kiedy skończą się pomysły te własne i te podpatrzone u innych.? ;-)
Wczoraj była tarta. Prosta, szybka i super łatwa (ktoś mówił o regule “trzech S”? ;-)). Ciasto francuskie, zwłaszcza to gotowe, wprost ze sklepowej lodówki – to genialny 'wynalazek'. :) Najwięcej czasu zajęło mi obieranie szparagów. Choć kupiłam te cieniutkie – jednak nie umiem się przekonać do zjadania ich ze skórką. Osobiście wolę delektowac się samym miąższem. Reszta to banał. W sumie pół godziny i zasiadamy do stołu.
Nie jest to może danie, które mogłoby robić za jednodaniowy obiad.. Nie jest jakoś szczególnie treściwie. Choć gdyby wczesniej podać lekką zupę, a do samej tarty dodać sałatę z dodatkami - pewnie dałoby radę. :)
Tarta z zielonymi szparagami i tymiankiem
4 porcje
4 łyżki gęstej śmietanki 36%*
3-4 łyżki drobno utartego parmezanu
1-2 ząbki czosnku, drobno roztartego
ok. 1 łyżeczki świeżych listków tymianku
pieprz do smaku
* używam śmietankę Piątnicy, która jest bardzo gęsta
W miseczce wymieszać wszystkie składniki do uzyskania jednolitego kremu. Odstawić na kilka minut, by aromaty się “przegryzły”.
1 op. ciasta francuskiego (ok. 300g)
ok. 300g zielonych szparagów
ok. 8 szt. pomidorków koktajlowych lub 2 zwykłe
sól, pieprz
oliwa do skropienia
Piekarnik rozgrzać do temp. 180st. C.
Obrać szparagi, odciąć zdrewniałe końcówki.
Ciasto francuskie podzielić na 4 prostokąty. Na każdej porcji wykonać nożem niezbyt głębokie nacięcie (aby nie przeciąć ciasta na wylot) wzdłuż wszystkich boków – powstanie rodzaj rantu. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Każdy prostokąt ciasta wysmarować równomiernie ¼ części przygotowanego kremu śmietanowego (nie wychodzić masą poza nacięty rant).
Szparagi przyciąć na długość tak by zmieściły się na przygotowanym cieście. Rozłożyć po kilka sztuk na każdym prostokącie. Pomidorki pokroić na plasterki (lub połówki) i również rozłożyć.
Warzywa oprószyć lekko solą i pieprzem. Skropić oliwą.
Piec ok. 20 min. aż ciasto się 'napuszy' i nabierze złotego koloru na rantach.
Smacznego!
uwielbiam szparagi!!! mmmmm!!! a Twoje wyglądają niebiańsko, chyba się jutro udam na targ po te roskoszne łodyżki - dzięki za kulinarne inspiracje!
OdpowiedzUsuńDrugie zdjęcie to kraina poezji. Smaku.
OdpowiedzUsuńChciałoby się, a szparagi niemal na wyciągnięcie dłoni. Może jutro ;)
jaka smakowita :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia! Tarta wyjątkowo apetyczna!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMalgos uwielbiam Twoje rodzinne wpisy :) Nie bede ukrywac, ze chcialabym sie z Maja zamienic chociaz na jeden dzien :D A najbardziej zazdroszcze targow. Miliona stoisk z nowalijkami i wiosennymi owocami. Tu ich nie ma.
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze to kolejna rzecz, ktora lubimy obie? Taka tarte robilam miesiac temu, bo u nas szaparagi wczesniej byly :) I zeby nie byc goloslowna jest wpis na blogu :)
może i łatwy ,szybki itd ,ale jak się prezentuje?!
OdpowiedzUsuńDla mnie to ostatnie zdjęcie działa
jak czerwona płachta na byka-jestem tak głodna ,ze chyba coś pójdę przekąsić :DDD
enchocolatte, być przyczyną inspiracji - to wielka radość. :)
OdpowiedzUsuńAn-no, zdecydowanie biegnij po szparagi. Jestem pewna, ze coś pysznego z nich wyczarujesz. :)
Anecik, dziękuję i witam w mych progach. :)
Aniu, Ciebie chyba również pierwszy raz goszczę? :) Witam i zapraszam. I za miłe słowa dziękuję. :)
Poleczko, a w małym łóżeczku się zmieścisz? :) Jeśli tak - to zróbmy jakieś hokus - pokus. ;-)) Do wózka nie będę Cię wpychać na siłę, bo i Maja już niechętnie z niego korzysta, woli nóżkami maszerować. :)
Co do tarty, to aż pobiegłam do Ciebie spojrzeć. I rzeczywiście! jest! Przyznaję, że nie pamiętałam już, że podobną u Ciebie podziwiałam. Czasem mam wrażenie, że w kuchni już niewiele zostało do 'odkrycia'. ;-) Chyba wszystko jest już takie oczywiste... No, ale jednak małej różnicy się doszukałam. :) U Ciebie sos pomidorowy, u mnie śmietanowy. :) Ale,wiesz, dużo by nie brakowało i przepisy byłyby identyczne, bo puszka włoskiej pulpy pomidorowej stała już na blacie i jakoś w trakcie rozmyśliłam się na rzecz białego sosu. :)
Alu, biję się w piersi! Jeśli prezentuje się źle - to niedobrze! Jeśli dobrze - to chyba jeszcze gorzej! ;-))
Widze, ze i robie regula trzech 's' sie spodobala ;)
OdpowiedzUsuńTarta, zdjecia i caly wstep przecudne :)
Tylko mi sie nie spodobalo obieranie moich kochanych zielonych szparagow! ;)
Ale i tak wiesz ze Tobie wszystko wybacze... :))
Wiosenne calusy! :*
Uwielbiam ciasto francuskie. Uwielbiam szparagi.
OdpowiedzUsuńZanotuje do wykonania.
Prezentuje sie swietnie!
To jest to! szparagi zawsze i wszedzie:) tarta wyglada oblednie Malgosiu:)
OdpowiedzUsuńahh...Ja tez z moja Zosienka lubie sobie pospacerowac, ot tak, po prostu. A targ to faktycznie super miejsce na takie spacery.
pozdrawiam cieplo:)
ech, Ty to umiesz malgos napisac... widze targ, widze maje krzyczaca: banany! i widze Ciebie z torba szparagow... a potem ta tarta... mniam mniam... :-))
OdpowiedzUsuńMalgos masz racje, ale ja mam nadzieje, ze jeszcze wiele potraw na nas czeka :) A wiesz jak sie dobrze uloze to sie do lozeczka Mai zmieszcze :D Tylko gdzie Ona biedulka bedzie spala he?:D
OdpowiedzUsuńświetna historia :) szparagi przepięknie ubrane w tartę. Baardzo apetyczne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Uwielbiam gdanski targ i strasznie za nim tęsknię. A już zawsze zazdrościłam osobom, które mają go niedaleko domu. Ach... Marzenia ;)
OdpowiedzUsuńPOzdroweinia, Małgosiu!
Bea, nie masz wyboru. :) Musisz wybaczyć! Nie przełknę szparaga ze skórą. Zbyt łykowata dla mnie.;-/
OdpowiedzUsuńEwo, to będziesz miała właściwie powtórkę. :) Wszak nie dalej jak kilka dni temu widziałam u Ciebie dość podobny wypiek. :)
Olu, no ten targ to tak po drodze nam się zawsze pojawia, więc po prostu przy okazji zaglądamy. :)
A ja bym chciała mieć ogródek tak jak Ty, żeby dzieci mogły w nim hasać do woli...:)
Cudawianki, no sęk w tym, że ja nie umiem pisać... Zawsze mi się wydaje, że jakoś tak lakonicznie i mało ciekawie. Wolę zdecydowanie czytać innych niż swoje wypociny. ;-) Niemniej dziękuję za miłe słowa. :)
Poleczko, spoko, spoko! Majeczka przeniesie się na wyspy. ;-) Wszak to zamiana będzie! ;-))
Dziękuję Glimmer. :)
Aniu (z konta Tomasza? :)) mieć targ i Halę targową pod nosem - to rzeczywiście duża wygoda. Ale mieszkać w sercu Gdańska - to udręka. ;-)
Grrr... Tam mialo pisac : ze i Tobie, grrr... musze wolniej pisac i dokladniej czytac przed wyslaniem ;)
OdpowiedzUsuńMilego weekendu!
Wygląda cudownie :). Też uwielbiam szparagi i korzystam z nich jak najwięcej. No i nie mogę się doczekać truskawek :). Ale to na szczęście kwestia 2 - 3 tygodni, uff, jakoś to zleci :).
OdpowiedzUsuń"Cudawianki, no sęk w tym, że ja nie umiem pisać... Zawsze mi się wydaje, że jakoś tak lakonicznie i mało ciekawie. Wolę zdecydowanie czytać innych niż swoje wypociny. ;-) Niemniej dziękuję za miłe słowa. :)"
OdpowiedzUsuńtym mnie rozbawiłaś, w porównaniu z moim, twój blog to kwintesensja krasomowstwa:) A jedzonko piękne:]
Ależ u Ciebie wiosenna kuchnia Małgosiu!! Zdjęcia piękne - zarówno światło jak i kolory. Zaskoczyłaś mnie tylko tym obieraniem zielonych szparagów, ale o gustach się nie dyskutuje. ;) Ja mam tak z pieczarkami - myję je, intensywnie szoruję, a potem całe obieram (włącznie z kapeluszami), bo jak sobie pomyślę w czym one rosną ... A wiem, że wiele osób uważa, że powinno się jedynie specjalną szczoteczką je otrzepać z ziemi i już. :) Każdy ma swoja manię. ;)
OdpowiedzUsuńposzłam rankiem z chłopcami na nasz targ i zaopatrzyłam się we wszystko co trzeba! dziś po południu będę przyrządzać tartę szparagową wg Twojego przepisu... już się nie mogę doczekać kiedy pierwszy kęc rozpłynie się w mej buzi!!
OdpowiedzUsuńBuziaki!
PS. Zdjęcia istna poezja
Małgosiu im więcej piszesz o Mai, tym bardziej mi się Twoja Mała Panna podoba!
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o szparagi, to podobnie ja Ty, kupuje je niemalże codziennie ;)
Tarta bardzo mi się podoba, ale to żadna nowości, bo chyba nie było na Twoim blogu niczego, co by mi się nie spodobało :)
Miłego WE dla całej rodziny :-*
my też dziś szparagowwaliśmy :) tak od paru dni. im nie można się oprzeć i trzeba je chwytać, jak konwalie, gdy przychodzi sezon (zresztą ten sam:)). piękne zdjęcia, Gosiu - od razu przekonują do spróbowania dania :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam tarty z ciasta francuskiego z warzywami ! I teraz już wiem, że to był jeden z moich największych błędów kulinarnych... kurcze, piękna Ci wyszła. Nie ważne, że mało treściwa, liczy się smak, zapach i ... kolor :) A ona te przymioty na pewno posiada ;)
OdpowiedzUsuńMałgoś, tarta wygląda FANTASTYCZNIE!!! :)) Jak ona musi pachnieć... mmm.. a jak smakować... mniam!:))
OdpowiedzUsuńPięknie opisałaś swoje spacerki z Mają ... Aż się usmiecham, bo oczyma wyobraźni widzę Was jak tak sobie spacerujecie po mieście, a Ty...z aparatem na szyi :)))
Buźka :****
Narobiłyście mi smaka z Elka więc dzisiaj ja się zabieram za tarte:-)
OdpowiedzUsuńA ja się właśnie tak dzisiaj zastanawiałam trzymając w ręku pęczek szparagów jak je się przyrządza i jak smakują.Muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tarta, szparagi i przyprawy czy trzeba czegoś więcej nam do szczęścia, no może paru głodomorów przy stole, którzy pozachwycają się Twoją pracą;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Małgoś jak zwykle inspirujesz mnie do działania smakowitościami jakie prezentujesz!!! O zdjęciach nie wspominam, bo to istne mistrzostwo świata!!! Już dziś wiem, że muszę szybko skosztować takiej tarty, może nawet jutro :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWybrałem ten przepis do Foodelkowych przepisów tygodnia! (edycja 16)!
OdpowiedzUsuńA zdjęcie jest takie, że monitor lizać (może na Fotoffi.pl byś wrzuciła?)
Cudne zdjęcia, tyle w nich świeżości i radości. Taka tarta to coś dla mnie !!
OdpowiedzUsuńByło pysznie! Wczoraj i dziś powtórka :) Dostałam ciasto mrożone pokrojone w prostokąty na cztery szparagi więc tarty były rozmiarów "przystawkowych" i pięknie prezentowały się na kwadratowych talerzach. Zachwyciły nawet mięsożerców :D
OdpowiedzUsuńCudowna tarta! Kolorowa! :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię targi wszelkiej maści. Hipermarkety i inne galerie mogą się chować ;))
Kilka dni temu zrobilam te tarte. Rewelacja!
OdpowiedzUsuńMałgosiu dziękuję za pomysł :)
OdpowiedzUsuńzrobiłam zmieniłam tylko ciasto - rewelacja w sam raz na dzisiejsze me imieniny :) dziękuję u.
Małgosiu - dokładnie tego mi trzeba :)
OdpowiedzUsuńPomimo, iż nie planowałam - wszystkie składniki mam w domu - zatem Tobie dziękuję za pomysł, a ja zabieram się do pieczenia :)
ps. śliczne zdjęcia!!
Pozdrawiam!!
Kochani, dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze. :)
OdpowiedzUsuńMajko, Ulcik, Aniu z jezior - bardzo, bardzo się cieszę, że smakowało! :)
Ulcik? Ciekawi mnie czy to TA Ulcik? :)
Smakowało i to bardzo!!
OdpowiedzUsuńDla mnie iście królewskie danie :)
Pozdrawiam raz jeszcze!
Małgosiu dziękuję za świetny przepis:)
OdpowiedzUsuńhttp://waniliowachmurka.blox.pl/2009/06/Tarty-dwie.html
Małgosiu ta tarta jest cudowna! bardzo mi smakuje. Ja robiłam w formie mniejszych prostokątów, żeby były takimi dużymi kanapkami do pracy;))) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPrzeszukuję internet w poszukiwaniu najlepszych przepisów. Najpierw zachęciło mnie Twoje zdjęcie tarty - wygląda apetycznie. potem wypróbowałam przepis - mąż zachwycony !!! No a potem to już z czystym sumieniem wrzuciłam na swoją stronkę i widać ludziom się podoba bo wysoko oceniają :D
OdpowiedzUsuńhttp://www.wysmakuj.pl/index.php?category=przek%C4%85ski