
Mam w swojej kulinarnej biblioteczce książki, na których można polegać jak na Zawiszy. Który przepis by nie wybrać – można mieć pewność, że wszystko doskonale się uda. Najczęściej te „pewniaki” sygnowane są „dobrym” w kulinarnym świecie nazwiskiem. Wspomnę choćby tylko o Piere Herme, Michelu Roux czy Gordonie Ramsayu.

Ale mam też sporo książek, które kupiłam ze względu na mocno smaczne i sugestywne zdjęcia, a które to fotki zwykle nie idą w parze z jakością przepisów. Bynajmniej nie uważam tych pozycji za zupełnie bezwartościowe. Wręcz przeciwnie, oglądam je często, gęsto i bardzo chętnie, zwykle już w łóżku, bardzo późnym wieczorem. :) „Oglądam” to dobre stwierdzenie, wolę je oglądać niż czytać. Lektura bowiem czasem przyprawia mnie o ból serca. :/
O ile ratowanie ciast nie jest wcale takie proste, bo jak wiadomo w słodkich wypiekach ważne są dobre proporcje użytych składników – o tyle przy przepisach na dania wytrawne jest naprawdę prosto. Wystarczy zdać się na własną intuicję. Smakowanie podczas gotowania – to podstawa.

Tak więc po wielokroć, moja uwaga skupia się na magnetyzującym zdjęciu w książce, a potem po prostu „tworzę”. Tak jak mi tam w duszy gra.:) Dlatego nie boję się kupować książek kulinarnych „no name”. Często można w nich spotkać naprawdę fajne inspiracje. Wystarczy minimalna szczypta doświadczenia...
Dzisiejszy przepis pochodzi właśnie z jednej z takich pozycji. Chociaż! akurat prezentowane danie, tym razem nie potrzebowało z mojej strony gigantycznych zmian. Nie licząc faktu, że pominęłam w przepisie dodatek groszku cukrowego i cukinii – tylko nieznacznie zmodyfikowałam sposób wykonania. I już. :)

Kurczak po marokańsku z kuskusem
inspirowane przepisem w „Szybko, zdrowo, smacznie...” wyd. Reader's Digest
2 piersi z kurczaka (ok. 400g)
2 łyżki oliwy z oliwek lub oleju z pestek winogron
1 średniej wielkości cebula
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka świeżo utartego kuminu
1 łyżeczka świeżo utartych ziaren kolendry
1 laska cynamonu
ok. 200 ml bulionu (drobiowego lub warzywnego)
1 puszka ciecierzycy
1 puszka (400g) pulpy pomidorowej (krojone pomidory)
sól, pieprz do smaku
garść posiekanych liści kolendry (u mnie z chwilowego braku kolendry - zamiennie nać pietruszki)
opcjonalnie kilka kropel soku z cytryny
Piersi z kurczaka umyć, osuszyć, pokroić w grubą kostkę. Cebulę drobno poszatkować, czosnek drobno utrzeć.
Na patelni o grubszym dnie, lub w garnku rozgrzać 1 łyżkę oliwy. Wrzucić kawałki kurczaka i mieszając smażyć, aż mięso zetnie się z wszystkich stron. Dolać drugą łyżkę oliwy i dorzucić poszatkowaną cebulę. Smażyć 2-3 min. aż się zeszkli. Dodać czosnek, utarty kumin i kolendrę, i smażyć jeszcze ok. ½ min. Zalać bulionem, wrzucić laskę cynamonu, oraz odsączoną i przepłukaną pod bieżącą wodą ciecierzycę – dusić całość kilka minut do momentu, aż płyn przynajmniej do połowy (albo więcej) wyparuje. Dołożyć pomidorową pulpę, w razie potrzeby doprawić do smaku solą i pieprzem. Dusić kilka minut, aż sos się zredukuje i zagęści. Wyjąć laskę cynamonu. Na chwilę przed końcem duszenia wrzucić posiekaną kolendrę (pozostawić odrobinę do ozdobienia).
Podawać gorące z przygotowanym w międzyczasie kuskusem. Posypać z wierzchu pozostałą świeżą kolendrą. Kto lubi – można pokropić sokiem z cytryny.
Smacznego!
Może to śmieszna sprawa, ale nie mam w swojej kuchennej biblioteczce żadnej pozycji sygnowanej sławnym nazwiskiem. Nigdy nie przemawiały do mnie światowe sławy, zawsze wybieram mniej rozreklamowane książki i na ich podstawie tworzę co mi w duszy gra (albo to na co spiżarnia pozwala) :)
OdpowiedzUsuńI chyba tak zostanie, żadnej Nigelli, Gordona czy Roberta Sowy.
Częstuję się obiadem i serdecznie pozdrawiam :)
agata
Masz rację, mam dużo książek które niestety wymagają 'intuicji' w przygotowywaniu z nich potraw, są tez takie, które nie mają zbyt wielu zdjęć a potrawy wychodzą smakowite (i to nie są pozycje znanych kucharzy), różnie to bywa...ale znam problem, jak pewno każda z nas...pozdrawiam z mroźnego Wrocławia.
OdpowiedzUsuńMam podobnie. Jedne książki są dla przepisów i nie mogą zawieść, inne - aby ładnie wyglądały. Można naoglądać się ich przed snem i zdarza się, że wyśni się coś świetnego :) Są też takie, w których jedno się łączy z drugim. Ci, których wymieniłaś, Małgosiu, to również moi ulubieńcy, choć czekoladowa książka Herme, choć wywołuje przyspieszone bicie serca, jest dla mnie niestety na razie "ponad".
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
„zwykle już w łóżku, bardzo późnym wieczorem.”
OdpowiedzUsuńwiesz, ja lubię Twoje przepisy, ba, bym mogła tylko u ciebie się żywić, ale w łóżku...no wiesz, ja to mogę sobie książki oglądać, ale Ty? ;)
Ty mi tu wyskakujesz że ja makaronem z czosnkiem miśkowatym kuszę, a Ty mnie tu ciecierzycą! ładnie to tak?
Wiesz Małgoś, ja nie mam ksiażek znanych kucharzy ,ale oczywiście lubię bardzo oglądać książki kucharskie z pięknymi zdjęciami. I też czasami oglądam je w lózku hi hi ;))
OdpowiedzUsuńFajne to Twoje jedzonko, zawsze coś pysznego przygotujesz i zrobisz tak piękne zdjęcia. Oglądam Twój blog jak piękną książkę kucharską:)
Ściskam:***
nigdy nie jadłam ciecierzycy, bo nigdy mi się w oko nie rzuciła w sklepie, ciekawe czy w Almie jest... pewnie tak... tylko w jakim rzędzie...? ;D hmm... hmm...
OdpowiedzUsuńdanie prezentuje się niezwykle smacznie, łatwe i w miarę szybkie do zrobienia, spróbuję :]
a książki też w łóżku kucharskie i przeglądam i czytam :))
Nic dodać, nic ująć. Czasem już przy czytaniu listy składników wiadomo, że "nie zagra". Ale nie szkodzi, od czego intuicja, zawsze można dzięki temu coś odkryć, czegoś się nauczyć:)
OdpowiedzUsuńI ja "jem oczami", często otwieram po raz kolejny tylko po to żeby obejrzeć fotografie. Zdjęcia kulinarne to jednak potęga:)
Pozdrawiam ciepło.
Smakowanie podczas pieczenia to również podstawa :D
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale od gotowania raczej stronię, zdecydowanie przyjemniej jest mi piec..
Mimo tej łatwości w eksperymentowaniu proporcjami..Choć i pieczenie daje ogromne pole do popisu! Czasem z "pieczeniowego szaleństwa" wychodzi klapa, ale mnie to nie zraża..:))
Mam ciecierzycę, z którą należy coś zrobić, a Twój przepis bardzo mi się podoba, więc może u mnie zagości coś marokańskiego w tym tygodniu:)
Pozdrowienia!
Mam w swojej książkowej biblioteczce dokładnie 4 książki kulinarne. Właściwie jeszcze nigdy z nich nie skorzystałam. Polegam na blogach. Nowe pokolenie...
OdpowiedzUsuńA faktem jest, że smakowanie to podstawa. Poza tym - czyż jest coś przyjemniejszego, niż podjadanie po łyżeczce z garnka podczas przygotowywania?... ;))
Pozdrawiam!
Mam podobnie, czasem nie mogę się oprzeć zdjęciom chociaż przepisy na oko nie takie. Najbardziej cenię jednak książki które łączą ładną oprawę z dobrymi przepisami, może dlatego jestem tak wybredny przy zakupach... wolę dostawać w prezentach:)
OdpowiedzUsuńWitaj Małgosiu!
OdpowiedzUsuńFotki jak zawsze b. fajowe,a ostatnia extra :)
Właśnie policzyłem... w mojej kuchni stoi ponad 70 książek... ale ulubionych i używanych mam kilka (stare pokolenie...:)))
Większość to prezenty
Dla mnie to bez roznicy czy ksiazka ma zdjecia czy nie. Zawsze przegladam jej zawartosc, czytam skladniki wybranych potraw i wyobrazam sobie jak bedzie wagladalo i smakowalo takie a takie danie :) Ja ksiazek w swojej domowej bibliotece mam cale mnostwo (podejrzewam, ze tak okolo 200 sztuk - jestem kulinarna maniaczka) :)) Lubie je przegladac, czytac, odkladac na polke i znow do nich wracac. A teraz zaczelam juz coraz czesciej z nich korzystac podczas gotowania.
OdpowiedzUsuńKurczaczek musi byc pyszny. Juz czuje jego zapach :))
Malgosiu, cudne zdjecia! Jak zwykle przeciez ;)
OdpowiedzUsuńCo do ksiazek, zdjec i przepisow, to rzeczywiscie czasami jest tak jak piszesz, ale same zdjecia moga byc wlasnie swietna inspiracja! Ja bardzo czesto patrze na jakies danie i w mojej glowie od razu powstaje 'zmodyfikowana' jego wersja :) Bardzo to lubie :)
A do ksiazek wydawnictwa Reader's Digest podchodze z lekka rezerwa ;) mowie oczywiscie o tych francuskojezycznych, polskich niestety nie znam.
Pozdrawiam!
Myślę, że oprócz kulinarnej intuicji udane danie potrzebuje szczyptę czegoś co Ty Małgosiu z całą pewnością posiadasz, czyli wynikająca z doświadczenia umiejętność łączenia składników.
OdpowiedzUsuńO jaki cudny obiadek - ja oczywiście się częstuję:) Przepis bardzo mi sie podoba:) Co do książek - to ja mam różnie. Z reguły trzymam sie przepisy, chociaż widzę z upływem czasu, że co raz częściej dokonuję zmian w trakcie przygotowania potrawy. Tak jakoś w miarę doskonalenia sztuki kulinarnej chyba wyrabia mi sie intuicja;) I też czasami tak mam, że widzę przepis i wiem, ze nic dobrego z niego nie wyjdzie;))))
OdpowiedzUsuńTy oglądasz kulinarne książki w łóżku, a ja wieczorem w kuchni, kiedy wszyscy już śpią i w całym domu panuje cisza.. Oglądam zdjęcia, czytam przepisy i wyobrażam sobie smak potraw. Oj, bardzo to lubię :)
OdpowiedzUsuńKulinarna intuicja wyrabia się w miarę nabierania doświadczenia, moja na razie zaczyna kiełkować ;)
To danie bardzo mi się podoba, a Twoje zdjęcia przemawiają do wyobraźni, oj przemawiają :))
Prawda, nie ma to jak intuicja i odrobina doświadczenia. A książki z nietrafionymi przepisami, jeśli mają piękne zdjęcia to oglądanie ich jest przyjemnością samą w sobie :)
OdpowiedzUsuńW sumie to ciekawe, ale chociaż Reader's Digest jest chyba najbardziej spamerskim wydawnictwem, jakie znam, to książki kulinarne robią niezłe. Ja mam ich "Kuchnię polską" - to najlepsza książka, jaką do tej pory miałam w ręce. Piękne zdjęcia, jasne przepisy i smaki, które znam z kuchni mamy i babci. Super książka.
OdpowiedzUsuńJa też lubię piękne zdjęcia w książkach kulinarnych. Czasem patrzę na zdjęcie i robię coś na kształt tego co widziałam, bez czytania przepisu. Raz wychodzi a raz nie:)
OdpowiedzUsuńTeraz "do poduszki" czytam Cake Bible, która ma dosłownie kilka zdjęć na krzyż, ale jest tak ciekawie napisana, że nawet nie czuje niedosytu z powodu małej ilości zdjęć. Jest też dość ciężka:) A ja czytam leżąc na wznak i trochę mnie przygniata ...
Małgosiu, piękne zdjęcia zrobiłaś:)
uwielbiam danka z kurczakiem:) Twoje brzmi bardzo smakowicie:))
OdpowiedzUsuńuwielbiam danka z kurczakiem:) Twoje brzmi bardzo smakowicie:))
OdpowiedzUsuńWszystko co ma w sobie cieciorkę wzbudza mój zachwyt. Tak jak wszystko co jest "po marokańsku". Mniam, napewno wkrótce wypróbuję!
OdpowiedzUsuńO, i jeszcze jeden przepis sie schowal przede mna:)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysl i napewno smakuje nieziemsko. To cos dla nas;)
pozdrawiam!
:)) Ja też mam swoje ulubione książki-pewniaki i takie, z których przepisy analizuję długo i dokładnie, podchodzę do nich z rezerwą i najczęściej modyfikuję na bliskie lub podobne do tych z "pewniaków" :) A ten kurczak, skoro z ciecierzycą, kuminem i kolendrą (w ziarenkach ;)) i do tego z ryżem to już na oko wrzucam do "pewniaków" ;)
OdpowiedzUsuńPrzepis pierwsza klasa! To coś zdecydowanie dla mnie! No i zmierzę się z kurczakiem (jakkolwiek by dziwnie nie zabrzmiało, haha ;))
OdpowiedzUsuńCoś czuję Małgoś, że moje najbliższe obiade będą firmowane Pieprzem i Wanilią ;))
cmok!
To laska cynamonu czy wanilii?? Bo jest niezgodność w przepisie - czyżby nikt go do tej pory nie robił??
OdpowiedzUsuńOczywiście chodzi o laskę cynamonu. Najwyraźniej zupełnie bezwiednie popełniłam błąd w trakcie pisania. Został już poprawiony. Dziękuję za zauważenie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.