poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Tu i tam. Mini serniczki z wiśnią i jagodami.



Przychodzę...trochę jakbym w gościnę zaglądała.
Po długiej nieobecności. Byłam... tu i tam. Chociaż głównie tam.
Tam, spędzałam po wiele godzin dziennie. Tam było bardzo pracowicie.
Tam jadłam kanapki z serem i ciepłe drożdżówki z „Justynki”.
Tam piłam kawę nie dla przyjemności, ale by poderwać zmęczone myśli.
A tu... witałam tylko wieczorami.
Tu stęsknione dzieci czekały.
Tu mąż dzieciom na obiad jajecznicę przyrządzał. I pizzę zamawiał.
Tu córeczka ukończyła 3 latka.
Tu z opóźnieniem upiekłam urodzinowe serniczki z owocami.
Chcę znów być tu. Jak najwięcej „tu”.
A tymczasem dzielę swój czas z „tam”.


Serniczki były prawdziwą improwizacją. Mascarpone od miesiąca stojące w lodówce nieubłagalnie dobiegało do ukończenia daty ważności. Miało być tiramisu – no cóż, nie doczekało się (przecież byłam „tam”). Owoce w zamrażalniku leżą od zeszłego lata... Chyba najwyższy czas robić miejsce na tegoroczne zapasy...
Pomysł zrodził się sam. I tak powstały mini serniczki. Dużo lżejsze i bardziej puszyste, niż z samego serka 3-krotnie mielonego.



Mini serniczki z wiśniami lub jagodami

Składniki na spód:


* 150 g ciastek digestive z czekoladą
* 50 g masła
* 1 łyżka syropu złocistego

Ciastka dość drobno pokruszyć, zmiksować z masłem (najlepiej użyć malaksera). Przygotować foremki do muffinów i papilotki (u mnie dwie foremki: 12 szt. + 6 szt.). Pokruszone ciastka wyłożyć na spody papilotek, lekko docisnąć.

Nadzienie:

500 g mascarpone
250 g kremowego serka 3-krotnie mielonego
3 duże jajka
120 g miałkiego cukru
1 łyżka ekstraktu z wanilii
2 łyżki mączki kukurydzianej (maizena), ew. ziemniaczanej

ok. 1 szkl. drylowanych wiśni i borówki amerykańskiej (użyłam mrożonych, nie rozmrażałam)

Nagrzać piekarnik do 170 st.C.
Jajka ubić z cukrem na puszystą, jasną masę. Ubijając dodawać kolejno: mączkę kukurydzianą i ekstrakt z wanilii. Następnie dołożyć mascaropne i serek 3-krotnie mielony i na wolnych obrotach miksera (a najlepiej ręcznie – łyżką lub szpatułką silikonową) połączyć z masą (nie miksować zbyt długo, by zbytnio nie napowietrzyć masy).
Rozlać masę serową do foremek. Do każdej foremki powciskać po kilka owoców.
Piec ok. 35-40 min. (patyczek wetknięty w środek serniczka powinien być suchy).
Ostudzić na kratce.
Smacznego!

34 komentarze:

  1. a ja się zastanawiam nad byciem "tam", ale po Twoim dzisiejszym poście Małgosiu chyba pobędę jeszcze "tu". smakowite serniczki. będę piekła na 100% bo dziś kupiłam sobie formę na 12 muffinek! dziękuję za inspiracje i motywacje!
    pozdrawiam,
    E.

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze że znowu TU jesteś :) a serniczki bardzo apetyczne, w moim zamrazalniku tez mam zeszłoroczne owoce, które koniecznie musze wykorzystac, nim sezon sie zacznie, moze upieke serniczki? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wlasnie dzis sie zastanawialam co sie z Toba dzieje :) Teraz juz wszystko wiem :)) Piekne i przepyszne serniczki.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja póki co jeszcze dłuższy czas będę "tu", "tam" spędzając tylko wyznaczone 6-7 godzin. I tak jest dobrze.
    Boję się "potem".

    Ale myśl o serniczkach odgania wszelkie strachy. Przywołuje miłe myśli...

    Pozdrawiam!
    I obyś jak najwięcej czasu spędzała "tu", Małgosiu! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. moje mrożone owocowe zapasy już poszły w niepamięc..
    a szkoda, że mascarplone nie plącze się po lodówce..

    wiesz.. wolałabym takie urodzinowe serniczki bardziej od tortu

    a teraz będzie więcej tu niż tam?

    OdpowiedzUsuń
  6. Małgosiu życzę więcej "tu" niż "tam". A serniczki przepiękne, lekko różowe, ale bez przesady. Tak lubię najbardziej.
    I tak sobie myślę po tym Twoim poście, że jednak lubię moją pracę za to, że mogę bywać tutaj nie krócej niż tam.

    OdpowiedzUsuń
  7. w domu najlepiej..
    serniczki - cudeńka!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale dobrze, ze jesteś TU, choćby na chwilę. DOskonale rozumiem Tw rozdwojenie i wiązący się z tym smutek. U Ciebie przecież to działa ze zdwojoną siłą, wszakże masz dzieci, które tęsknią...


    Duuuuużo pozytywnej energii rpzesyłam, Małgoś.

    PS śliczne, optymistyczne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  9. życzę Ci optymalnej równowagi w życiu, a serniczki wyglądają ślicznie przez tę swoją delikatność

    OdpowiedzUsuń
  10. Ano tak, umykaja nam takie wazne chwile :( co zrobic?

    Serniczki urocze :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Małgosiu, życzę Ci jak najwięcej TU!!!
    "Justynkę" bardzo lubię. Nawet tort weselny miałam z Justynki:) W tamtych czasach miałam wybór tylko między Justynką a Delicjami:)
    Serniczki wyglądają pięknie! Tak dziewczęco. Jubilatka z pewnością była zachwycona!

    OdpowiedzUsuń
  12. O, jak dawno nic u Ciebie nie było, cieszę się że wróciłaś : ) Serniczki wyglądają pysznie i jak dla mnie taka wersja mini jest o wiele milsza niż tradycyjny trójkąt: )

    OdpowiedzUsuń
  13. Małgoś, cieszę się, że jesteś:)))
    Kochana, widzę, że jesteś bardzo zajęta w pracy. Zyczę Ci aby było jak najwięcej TU , nie tylko wieczorami.
    Ściskam CIę ciepło, a dla Kochanej Trzyletniej Panienki wszystkiego co najlepsze!:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudownie wyglądają. jak małe klejnociki. Ale są o wiele lepsze, bo można je zjeść :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapomniałam dopisać,ze serniczki wyglądają przeeeepysznie!:))))

    OdpowiedzUsuń
  16. no wlasnie takie rozdarcie bywa najgorsze... ja sie ciesze poki moge, ze wciaz TU z malym szkrabem ;-) a Twojej Coreczce zycze wszystkiego najlepszego prosto z serca! piekne serniczki dla pieknej Ksiezniczki! :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Urocze! Cieszę się, że jednak wróciłaś "tu" choć na chwilę, bo ja codziennie zaglądam, a Ciebie nie ma... Ja robiłam mini-serniczki na Wielkanoc, z kajmakiem i czekoladą, ale wraz z wiosną coraz częściej nachodzą mnie owocowe smaki, więc pewnie skorzystam z przepisu. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Gosiu... to w takim razie - Tobie i nam - życzę jak najwięcej czasu TU... a przede wszystkim z rodziną :)

    i piękne zdjęcia... takie leciutkie... nabrałam ochoty na jagody...

    p.s. i tęsknię za Twoim TU...

    OdpowiedzUsuń
  19. I ja niedługo będę tak dzielić czas - przynajmniej, przez pewien czas ... ach ten czas - zawsze go za mało.

    Za to serniczki są w deseczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Kochane, dziękuję za każde słowo! Nawet nie wiecie jak bardzo brakuje mi "tu" i to zarówno tego domowego, z rodziną, jak i tego blogowego...
    Mam cichą nadzieję, że teraz, gdy "tam" uporaliśmy się z bardzo dużym i w sumie dość wykończającym projektem - będę miała chwilę wytchnienia. Na jak długo - trudno powiedzieć. Pewnie po prostu do następnego razu.
    Pozdrawiam wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
  21. Małgosiu, jedno jest pewne - takie słodkie cudeńka na pewno smakują podwójnie po powrocie "stamtąd" :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo sympatyczne te seniczki Malgosiu! Buziaki dla Pszczolki :))
    Jak wiesz, i u mnie jeszcze do niedawna sporo bylo takich mini-cheescake'ow, choc nie z mascarpone niestety ;) Teraz niestety ta wstretna alergia pokrzyzowala mi wszystkie plany :(

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  23. Skąd ja to znam...
    Małgosiu pocieszające jest, że pewien pracowity czas masz za sobą i teraz 'trochę luzu', jeśli to można luzem nazwac, a przynajmniej wytchnienia...trzymaj się!
    Serniczki bardzo smakowite!

    OdpowiedzUsuń
  24. serniczki prześliczne

    p.s ja tez tam a bym chciała tu :(

    OdpowiedzUsuń
  25. Pysznie się prezentują takie serniczki na raz :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Witaj!...
    Jak zwykle fajowskie fotki :) w Twoim stylu :)
    A wszelkie sernikowe są bardzo lubiane przez moje ciasteczkowe potwory, więc chyba się przymierzę...
    Zamrażarki jednak bym nie opróżniał tak do końca... nowe owoce dopiero zaczynają kwitnąć :(

    OdpowiedzUsuń
  27. znam ten ból... ja więcej godzin spędzam "tam" niż "tu" i cierpię z tego powodu okrutnie... dobrze, że chociaż czasami możemy osłodzić naszym pociechom te rozstania...
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  28. U mnie w zamrażalniku też jest parę torebek owoców, których czas się kończy. Już wiem jak wykorzystam wiśnie.
    Życzę Ci więcej czasu "tu" bez konsekwencji dla czasu "tam".

    OdpowiedzUsuń
  29. A ja już dawno nie jestem "tam"... często wspominam, ale nie tęsknię:)
    Od pewnego czasu wiele tradycyjnych i mniej tradycyjnych ciast robię w miniwersjach, dzieciom bardziej smakują:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Malgosiu, jak najwuecej bycia Tu Ci zycze, z bliskimi! Bywa tak czasem, ze nas gdzies braknie, ze nie da sie inaczej, wiec by sie dalo.

    Serniczkiem sie czestuje i zmykam juz :-)

    OdpowiedzUsuń
  31. Och, wspaniale wyglądają te utopione wisienki i jagody :)

    OdpowiedzUsuń
  32. uaaah, aż mi ślinka cieknie..
    Nie dość że cudeńka czarujesz to robisz piękne zdjęcia :)
    a ja tak mało czasu mam na gotowanie i pieczenie :(
    bloga dodaję do ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Będzie mi bardzo miło. :) Dziękuję za ciepłe słowa. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)