wtorek, 21 marca 2017

Masło fistaszkowe


Masło orzechowe nie jest może produktem naszej pierwszej potrzeby kulinarnej, ale lubimy je na tyle mocno, że staram się zawsze mieć mały słoiczek pod ręką, na wypadek gdyby akurat naszła nas ochota na małe fistaszkowe co nieco.
Przyznaję, kupowałam gotowca przez całe długie lata. Bo tak łatwiej i szybciej. Zresztą z wygody wmawiałam sobie, że „przecież masło to masło, smakuje jak smakuje”. W teorii i owszem ale w praktyce różnie bywało. Zwykle sprawdzała się zasada, że, im krótsza lista składników na etykiecie, tym smakowało lepiej, ale też i cena windowała wtedy mocno w górę.



Czasem zwycięża ciekawość i w moim wypadku mogę dodać: na szczęście! Bo przygotowanie sporego słoika domowego masła z orzeszków ziemnych – jak się okazało jest banalnie proste. Potrzebny tylko malakser.
Pierwsza wersja jaką zrobiłam, była maksymalnie uproszczona. To było 100% orzeszków ziemnych i nic poza tym, żadnych dodatków. Efekt? 100% smaku i to dosłownie za grosze.
W zasadzie powinnam dodać, że kto raz spróbuje wersji domowej, na gotowce więcej nie spojrzy. Ja w każdym razie od tamtej pory, zamiast sięgać w sklepie po słoik masła – sięgam po niesolone, prażone orzeszki. :)


Tutaj jednak czuję się w obowiązku wspomnieć: robienie domowego masła orzechowego ma sens tylko wtedy, jeśli jesteśmy w posiadaniu silnego malaksera. W innym wypadku nie radzę ryzykować, bo zamiast pysznego i taniego smarowidła, zmiksujemy sobie niechciane wydatki. :(


Proces miksowania przebiega jak na załączonych zdjęciach: od orzeszków rozdrobnionych na „sypki piasek”, poprzez powolne zagęszczanie się drobinek. W miarę dłuższego miksowania ‘piasek” będzie stawał się coraz gładszy i wyraźnie tłustszy (z orzechów wytrąca się olej). Kluczowy moment pojawia się, gdy orzechowa masa zaczyna się formować na ostrzu noża w charakterystyczną kulę.


Od tego momentu już tylko chwila i zaraz potem kula rozpada się, zamieniając się w gładką, dość luźną masę. W tym momencie w zasadzie masło mamy gotowe. Pozostaje wmiksowanie dodatków smakowych (sól, cynamon, miód, syrop klonowy, syrop z agawy, etc.).
Co ciekawe, dodanie miodu do gładkiego masła sprawia, że masa ponownie szybko zaczyna gęstnieć i nieco zmienia swoją teksturę.
Za każdym razem gdy robiłam masło dosładzane miodem – finalnie było dużo gęstsze, niż podstawowa słona wersja.



Domowe masło orzechowe (solone i miodowo-cynamonowe)

400g orzeszków ziemnych prażonych niesolonych

Oraz dodatki smakowe
Wersja I – słona:
ok. 1/3 - ½ łyżeczki soli (dozować do smaku)

Wersja II – słodka cynamonowa:
ok. 1 łyżeczka cynamonu
3 łyżki miodu
mała szczypta soli

Prażone orzeszki wsypać do misy malaksera i miksować przez kilka minut. Czas miksowania będzie zależał od możliwości samego malaksera (w tym jego mocy) i ostrości noża miksującego. W mojej maszynie cały proces trwa ok. 6-7 min. Przy słabszej maszynie bezpieczniej co 30-60sec. robić przerwę, aby nie spalić robota.
Jeśli chcemy aby w finalnym produkcie wyczuwalne były chrupiące kawałki orzeszków – należy zaraz po początkowym miksowaniu odjąć 2-4 łyżki rozdrobnionych orzeszków i wmieszać je dopiero na sam koniec do gotowego już masła.
Co jakiś czas należy szpatułką zgarnąć na dno zmiksowaną pastę, która osadziła się na ściankach malaksera. Miksować, do momentu uzyskania gładkiej pasty.
W zależności od wybranej wersji smakowej – do gładkiego masła należy wmieszać / wmiksować sól (wersja słona) lub płynny miód, cynamon i małą szczyptę sól (wersja słodka).
Przełożyć masło do wyparzonego, suchego słoika.
Na wierzchu masła orzechowego z czasem osadza się tłuszcz – jest to naturalne zjawisko.
Smacznego!

4 komentarze:

  1. uwielbiamy masła orzechowe. Dzieci jedzą praktycznie codziennie, fistaszkowe jest pyszne :-) ta wersja z miodem mnie pociąga :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Poważnie!Naprawdę!Uwierz mi! To wygląda wyśmieniecie i na pewno tak też smakuje :-) Gratuluję i życzę dalszych podobnych sukcesów ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry. A jakiego malaksera Pani używa? Pytam, bo właśnie wczoraj mój nie mógł sobie poradzić z kulkami mocy i przypomniałam sobie o tym przepisie chcąc podpatrzeć jakiego sprzętu Pani użyła, ale nie da się tego wywnioskować ze zdjęć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej kuchni pracuje Cuisinart. Świetnie sobie radzi. :)

      Usuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)