piątek, 11 grudnia 2009

Łosoś w skorupce, nadziewany suszonymi pomidorami, pesto i bazylią


Planowanie menu nie jest moją mocną stroną. Zwłaszcza tego świątecznego, bo zwykle zaczyna się od wielkiej pustki w głowie, która potem kończy się nadmiarem pomysłów. I znów kłopot, bo które wybrać? ;-) Tak więc, spisywana lista wydłuża się niebezpiecznie, wiem, że nie sposób będzie wszystko przyrządzić. A jaki będzie finał w tym roku – okaże się dopiero w Wigilię. :D To co w moim świątecznym menu niezmienne – to postne paszteciki, które w zeszłym roku Wam prezentowałam. One być muszą i basta! :)
A w tym roku na liście znalazła się ryba, ale bynajmniej nie karp (bo karp to tylko u mojej mamy :)). W tym roku planuję przygotować nadziewanego łososia. Będzie pachniał suszonymi pomidorami i bazylią. :) A całość otulona będzie pysznym drożdżowym ciastem (tym samym, co we wspomnianych pasztecikach). Premiera przedświąteczna już była. :) Rybka palce lizać! :)


Łosoś w skorupce, nadziewany pesto, suszonymi pomidorami i bazylią
2 duże porcje, lub 3 mniejsze

Drożdżowe ciasto na skorupkę:
125 g mąki
½ łyżeczki drożdży instant
½ łyżeczki cukru
½ łyżeczki soli

ok. 45-50 ml mleka
65 g masła
1 żółtko jaja

Do garnuszka wlać mleko i włożyć masło. Podgrzewać na małym ogniu, aż masło się całkowicie rozpuści. Zdjąć z ognia i przestudzić. Gdy mleko będzie już letnie – wbić żółtko jaja – rozkłócić.

Mąkę wymieszać z drożdżami instant, cukrem i solą . Wlać maślany płyn i wyrabiać ciasto. W zależności od tego jak mąka chłonie płyn – może okazać się konieczne podsypanie odrobiną dodatkowej mąki. Ciasto powinno być miękkie i elastyczne, pozwalające na wałkowanie.
Przykryć ciasto czystą ściereczką i odstawić do rośnięcia na ok. 1 godzinę (powinno podwoić swoją objętość).

Na nadzienie:
ok. 50-60 dag świeżego łososia bez skóry (najlepiej z jego środkowej części, gdzie mięso jest dość grube)
sok z połówki cytryny
sól, pieprz
ok. 6-9 szt. suszonych pomidorów z zalewy oliwnej
2-3 łyżki czerwonego pesto
garść świeżych liści bazylii
garść świeżo krojonych płatków parmezanu (można pominąć)

dodatkowo:
żółtko jaja + 1 łyżka mleka, albo rozkłócone białko - do smarowania


W międzyczasie gdy ciasto drożdżowe rośnie należy przygotować łososia. Płat łososia pozbawić delikatnie ości (są duże, łatwo się je wyjmuje pensetą, lub nawet podważając nożem), a następnie pokroić na 2 lub 3 kawałki – równolegle do kierunku mięśni. Następnie każdy kawałek naciąć tak, jakby chciało się podwoić wielkość płata. W tym celu począwszy od strony grubszej – wykonać nacięcie przez środek grubości, idąc do strony najcieńszej. Jednak uważać, by nie rozciąć płata do końca.
Każdy kawałek lekko z obu stron oprószyć solą i pieprzem, oraz skropić sokiem z cytryny.
Pozostawić na min. 15-30 min.

Gdy ciasto drożdżowe będzie już gotowe, podzielić na 2 lub 3 części i rozwałkować bardzo cienko (max. 2mm) na prostokąty (wielkość powinna być taka, by pozwoliła zamknąć z wszystkich stron przygotowane ryby). To ciasto bardzo dobrze wałkuje się np. na papierze do pieczenia.
Ryby osuszyć papierowym ręcznikiem z soku cytrynowego. Każdy kawałek ryby układać na drożdżowym cieście. W nacięciu ryby rozsmarować łyżkę czerwonego pesto, ułożyć po 3 szt. suszonych pomidorów, rozłożyć po kilka płatków parmezanu, oraz kilka liści świeżej bazylii. „Zamknąć” mięso. Ciastem owinąć rybę z wszystkich stron, skleić brzegi.
Układać gotowe „kieszonki” na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Przykryć czystą ściereczką i pozostawić do rośnięcia na ok. 30 min. Przed samym pieczeniem posmarować wierzch „kieszonek” żółtkiem jaja rozkłóconym z 1 łyżką mleka, lub rozkółoconym białkiem.
Piec w piekarniku nagrzanym do 200 st. C (grzałka dolna i górna) przez 20 min.

37 komentarzy:

  1. Jej... To jest coś, co zawsze uwielbiam jeść, ale nie lubię robić. Wyjątkowo smakowity, Małgosiu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybym miała wybierać pomiędzy tłustym karpiem a Twoją rybką, bez wątpienia wybrałabym to drugie. Ubóstwiam łososia, a kiedy doda mu się taką oprawę... Heaven, I'm in heaven... ;))

    Pozdrawiam gorąco,
    Zay

    OdpowiedzUsuń
  3. Prezentuje się pięknie i elegancko.
    My karpia w domu też nie jemy, bo ja nie lubię, ale mąż nadrabia w święta u teściowej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. hmmm... tak sobie mysle, ze dla tego lososia to bym sie wprosila na Wigilie, co? moge sie nawet przebrac za Mikolaja ;-))

    OdpowiedzUsuń
  5. Małdosiu, cudo a nie łosoś! Wygląda mega apetycznie:)
    Karp też jest zawsze u mojej mamy lub teściowej. A, że w tym roku ja wyprawiam wigilię dla wszystkich, to przygotuję inną rybę, bo za karpiem nie przepadam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Małgosiu, miało być. Przepraszam najmocniej

    OdpowiedzUsuń
  7. Małgosiu, toż to cudo jest co widzę przed oczyma!
    Wspaniała propozycja, wygląda niezwykle odświętnie, smacznie, no cudnie po prostu.
    Pozdrawiam Cię ciepło:)

    Ps. niestety mój czas w pracy na surfowanie po necie też bedzie mocno ograniczony - mamy od teraz monitoring sieci, jak sie nie uspokoi to bede korzystać chyba tylko w domku, boje sie :(
    Na szczęście właśnie dziś zainstalowaliśmy internecik w domku:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki ten łosoś w kołderce piękny jest. Rewelacyjny pomysł i bardzo moje smaki (ten pomidor suszony, bazylia, mniam)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja karpia nie lubie i nigdy nie jesm. Wlasciwie tez jest tylko u mojej mamy :)
    Za to Twoja propozycja bardzo mi sie podoba. Gdybym tylko miala wiecej czasu na przygotowania.

    pozdrawiam i znikam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny przepis, z chęcią bym spróbowała takiej rybki!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Że smaczne to wynika z samego tytułu - z takich składników musi być smaczne! Ale jak wygląda ten łosoś! Arcydzieło po prostu :) Znów jem oczami.. ;)
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lisko, prawdę mówiąc pracy nie tak wiele znowu. :) Na pewno nie więcej, niż wypieku bochenka chleba. :)

    Hihihi, Zaytoon... :D Ja tez wybieram łososia. :) Zdecydowanie. :)

    Edysiu, to podobnie jak u nas, z tą różnicą, że to ja się skuszę na kawałek karpia u mamy. Mój mąż ani myśli. :D

    Cudawianki, jako Mikołaja przyjmę nawet nie raz. :D

    Kasiu, to będziesz miała w tym roku moc pracy, jak się domyślam...

    Majanko, dziękuję. :)
    Oj, to Was w pracy teraz szpiegują... U mnie takich ograniczeń nie ma, ale prawdę mówiąc i tak w ogóle nie korzystam w czasie pracy z netu (w celach prywatnych). Jakoś tak po prostu... nie umiem. :D

    Lu, a to ja polecam serdecznie. :)

    Karolko, no powiedz sama, czy doba nie powinna mieć 48 godzin? Ile problemów by to rozwiązało! :D

    Kornik, rozwiązanie jest proste. :)

    Moniko, dziękuję, miło mi niezwykle. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. gdybym mogla wybierac miedzy karpiem a lososiem, to na Wigilie z pewoscia bylby karp, uwielbiam :)
    niestety, "najblizszy" karp jest 500 km ode mnie i pewnie skonczy sie na lososiu, Twoja propozycja jest kuszaca, wyglada na to, ze juz wiem co przygotuje:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Malgosiu, swietny pomysl! Wykorzytam prz nadarzajacej sie okazji, bez lososia... Lososia to ja tylko wedzonego toleruje ;)

    Milego WE

    OdpowiedzUsuń
  15. Łoś i suszone - brzmi jak marzenie! I takoż wygląda. Małgorzato! Ja teraz nie usnę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam suszone pomidory,za rybą nie przepadam,ale w tym wydaniu myślę,że bym się skusiła! Zdjęcia cudowne, potrawa wychodzi z kadru i pachnie:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. U lala! Jaki piękny posiłek!

    OdpowiedzUsuń
  18. WOOOOW!!! Super! danie! (już czuję ten smak...), a fotki... exta!

    OdpowiedzUsuń
  19. Hi hi, przeczytałam "psotne paszteciki" ;)

    Pięknie wygląda Twój łosoś, Małgosiu. Na 100procent by mi posmakował :)

    PS pocieszam wszytkich, którzy się zgłoszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Malgosiu super pomysl! zapowiada sie przepysznie:)

    pozdrawiam cieplo:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Chyba powinnam 'wymienic' meza, bo on bardzo malo lososiowy jest ;) A tu takie apetyczne polaczenie u Ciebie Malgosiu! Co mam z tym fantem zrobic? ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wystarczyło jedno spojrzenie na zdjęcie i przepis i wiem na pewno. Dzisiaj szykuję tego łososia na obiad. A co do ustalania świątecznego menu. Uwielbiam to. Chociaż zawsze jest za obszerne i co roku obiecuję sobie, ze będę bardziej wstrzemięźliwa. Zobaczymy...

    OdpowiedzUsuń
  23. Małgosiu! i Ty nie masz czasu! przecież ten łosoś w 'płaszczyku' to rewelacyjnie pyszne, ale... co tu dużo gadać...ale pracochłonne!...jesteś niesamowita!
    Ja też lubię te 'płaszczyki' na rybach, pasztetach i mięsach, tylko że nie bardzo chce mi się z nimi bawić :( chyba jestem leniwa, wstyd się przyznać :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Łososia mogłabym jeść codziennie!:)
    Połączenie z drożdżowym ciastem brzmi (i wygląda:)) kusząco.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Leloop, to ja juz teraz życzę smacznego! :)

    Anoushko, myślę, że łosoś bez łososia to atrakcyjna perspektywa kulinarna. :D A na poważnie, co włożysz do środka? Podziel się pomysłem. :)

    Oczko, mam nadzieję, że jednak spałaś bez przeszkód. :D

    Anno_pe, to trochę jak my... U nas ryba, choć na wyciągnięcie ręki - jadana jest niezbyt często i tylko w wydaniu innym, niż smażona na oleju. ;-)

    Ulala! Dziękuję Agato! :)

    Robercie, no niestety, znów światło kuchenne. Już mi się przejadło. :( Wolałabym słoneczko wykorzystać, a tu taka posucha... ;-)

    Aniu, myślę, że "psotne" byłyby równie atrakcyjne. :D Jak nie bardziej. :D Pocieszenia potrzebuję cały czas. :D

    Olu, może i nieskromnie, ale przepysznie było. :)

    Bea, na jeden posiłek mogę wypożyczyć Ci swojego, choć obawiam się. :D Tylko mi go potem oddaj! :D

    Lo, aj! To koniecznie napisz, czy i Wam posmakowało takie połączenie. :)

    Kass, słowo daję, że czasu mi brakuje okrutnie. :( Ten łosoś, tak naprawdę był jedzony na kolację i to dość późną, jak na nasze przyzwyczajenia. :( No ale kiedyś muszę te święta zaplanować... Pozostają więc tylko wieczory i wieczorne kucharzenie.

    Goś, ja może nie codziennie, ale od czasu do czasu chętnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. WOW! Cenka, znaczy się szczęka opada. I sztućce przygotowane. Szacun, jak mawia dzisiejsza młodzież ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. yyy.... chyba jednak dziekuje, nie lubie wypozyczanych eksponatow ;)))

    OdpowiedzUsuń
  28. Kruszyzno, wypadłam nieco z obiegu. :D Ale jak szczęka opada, to odczytuję, że dobrze. :)

    Bea, no wiesz... :D Mój R. jeszcze eksponatem nie jest. :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Pięknie i kolorowo - i ogromnie apetycznie !

    OdpowiedzUsuń
  30. Małgosiu mniam, to danie wygląda ta pięknie i smacznie!

    OdpowiedzUsuń
  31. Małgosi,
    było PYSZNE. Rodzinka pragnie powtórki. Dziękuję za fantastyczny przepis.

    OdpowiedzUsuń
  32. Lo, cieszy mnie to niezmiernie. :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Takie pyszności to ja mogę jeść codziennie, ładny róż zapiekany w cieście, mniam.

    OdpowiedzUsuń
  34. Sonieczko, no właśnie... za różem nie przepadam szczególnie, ale na talerzu może być. :)

    OdpowiedzUsuń
  35. zrobiłam na Wigilię i okazało się przebojem Świąt! Jednym słowem PRZEPYSZNE! Nawet postarałam się o dekoracje jak na zdjęciach, gwiazdki, serduszka itp...Na drugi raz dam tylko trochę cieńszą warstwę łososia (najwyraźniej moja rybka była bardzo utuczona bo mięsa w jednej paczuszce było aż za dużo) a i paczuszki zrobię mniejsze niż poprzednio. Ogólnie rzecz biorąc jestem zachwycona bo nie spodziewałam się, że taka kombinacja (łosoś, pomidory, parmezan i drożdżowa skorupka, która tak a propos wyszła w smaku podobna do ciasta francuskiego) może tak rewelacyjnie smakować. Wszyscy byli zachwyceni, nawet mój brat, który nie cierpi ryb przyznał, że jest bardzo smaczne. A ja już planuję zrobić tą rybkę ponownie za jakiś czas ;-) Dziękuję za przepis!

    OdpowiedzUsuń
  36. Czy muszę mówić, jak bardzo się cieszę? :) Muszę! więc mówię: to wielka dla mnie przyjemność! :) Tym bardziej, że wybrałaś ten przepis na wyjątkową bądź co bądź okazję. :) Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Zachwyciłam się absolutnie. Nie tylko pyszne (zapewne), ale i piękne :).
    Pozdrawiam, na pewno będę tu częściej zaglądać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)