Gdy pracuję nad sesją zdjęciową do rubryki „Przebój (miesiąca)” dla magazynu "Kuchnia", zwykle projektowi przyświeca jedno podstawowe założenie: minimalizm. Wszystkie „odciągacze” wzroku powinny zniknąć. Stylizacje są najprostsze z najprostszych, bez wielu naczyń i gadżetów. Bo tutaj celem jest bohater miesiąca.
A w najświeższym wydaniu główna rola przypadła - ot wcale nie takiej ładnej, nie bardzo kolorowej i nieszczególnie fotogenicznej – suszonej śliwce.
Chciałoby się rzec, że bardziej przypomina węgielek, niż bohatera. :) Niepozorna, ale kryjąca w sobie mnóstwo smaku, który świetnie wzbogaca słodkie i wytrawne potrawy. Tym razem zasiliła kaczkę, tadżin, zupę, boczek, piernik i czekoladę z marcepanem.
Przepisy i więcej moich zdjęć (tym razem w całości utrzymanych w ciemnej tonacji), znajdziecie w grudniowym numerze.
Szybki przegląd magazynu, strona po stronie, można podpatrzyć w krótkim filmiku (klik).
Polecam i pysznej lektury życzę. :)
Piękne pomysły na śliwkę. Cudowne zdjęcia z klimatem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Małgosiu :*
Ah..te kolory.. ten piernikowy piernik, te smoliste sliwki.. No jestes normalnie mistrzynią koloru..ahh...achh... ohh! :)
OdpowiedzUsuńJestem nieustannie zachwycona Twoimi fotografiami,mich klimatem i pomysłami...Całuje mocno
OdpowiedzUsuńZdjęcie nr 1 : " schab... po ciemnej stronie mocy! " ;)
OdpowiedzUsuńFajne!
Nie lubię śliwek :)
OdpowiedzUsuńDrugie zdjęcie faktycznie bardzo klimatyczne
OdpowiedzUsuńWyszło rewelacyjnie! Ale ja lubię minimalne stylizacje i to bardzo :-)
OdpowiedzUsuńSUPER JAK ZAWSZE!
OdpowiedzUsuń