Tę sesję fotograficzną zapamiętam na długo. Temat do realizacji wydawał się super przyjemny: banan, przebój lutego. Zanim przystąpiłam do pracy, nawet przez myśl mi nie przeszło, z jak kłopotliwym owocem przyjdzie mi pracować. I tak szczerze mówiąc, w ogóle nie chodzi o banana w kuchni. Bo tam szło gładko, jak po maśle. ;-) W końcu jego miąższ jest i smaczny, i wdzięczny, i wcale nie trudny w obróbce. Na talerze więc szybko trafiały kolejne smakowite kąski.
Bananowe schody zaczynały się przed obiektywem. Niewinna skórka, która z założenia miała tu i ówdzie zdobić potrawy, okazała się kapryśna jak... kobieta. ;-) Ilość owoców jaka z konieczności przewinęła się przez moje ręce i przed moim obiektywem – do dzisiaj wprawia mnie w zdumienie. Nie chcecie wiedzieć ile kilogramów owoców finalnie, już po pracy przyszło mi skonsumować. Wystarczająco dużo, by poczuć przesyt na dość długi czas. :D
Nie myślcie sobie jednak, że chcę Was zniechęcić do tych pysznych (nomen omen) owoców! Wręcz przeciwnie! Dlatego puszczam do Was oczko i zostawiam maleńką zajawkę fotograficzną. Jeśli macie ochotę na bananowe małe co nieco - lekkie, pyszne i bardzo aromatyczne - to kilka fajnych i sprawdzonych inspiracji znajdziecie w lutowym wydaniu „Kuchnia. Magazyn dla smakoszy” (2/2017). Redakcja pomyślała zarówno o słodkolubnych Czytelnikach, jak i o tych, którym owoce wskakują do obiadu. A poza bananami, jak zwykle mnóstwo innych pyszności.
Polecam! :)
banan. dobry na wszystko ;-) ale zdjęcie z marchewką (??) mnie wyjątkowo zaintrygowało ;-)
OdpowiedzUsuń