Nauczyłam się nie wyrzucać skórek od parmezanu. Brzmi może śmiesznie, ale okazuje się, że w suchej skórce jest mnóstwo smaku, którego zwykle nie wykorzystujemy. Kiedyś przeczytałam, że między innymi w parmezanie zamknięty jest piąty smak. Ten nie do końca uchwytny, bardzo delikatny, który trudno opisać słowami. Ani słodki, ani słony, ani gorzki, ani kwaśny - umami.
Od tamtej pory kolekcjonuję parmezanowe skórki. Rzecz jasna nie po to, żeby je podjadać. Wrzucam je do gotujących się potraw, by oddały trochę swojego ukrytego dobra. Ten sposób szczególnie dobrze się sprawdza zwłaszcza w tych przypadkach, gdy gotujemy bez mięsa (wszelkie warzywne wywary, niektóre zupy).
Dzisiaj fasolowa. Taka trochę zwykła, trochę niezwykła. Gotowana na skórce.
Użyłam kolorowej mieszanki różnych odmian fasolek i soczewicy. W jej skład wchodzą m.in.: cannellini, jaś, kidney, czarna, adzuki, pinto, mung, zielony groszek, oraz czerwona, brązowa i zielona soczewica. Tę akurat mieszankę przytargałam do domu z toskańskich wakacji, ale przecież można samemu skomponować wg własnych preferencji, czy aktualnej zawartości spiżarni. Ostatecznie, jeśli w szafkach nie ma wielkiego wyboru - można użyć choćby jednej tylko odmiany. Co prawda zupa zmieni trochę swój wygląd, może nawet nieco zmieni się jej smak, ale bez przesady – nie na tyle, by z niej w ogóle rezygnować. :)
Fasolową podałam z drobniutkim makaronem, świeżo krojonym parmezanem i zieloniutkim pesto. Do środka zupy trafiły też suszone pomidory. Pesto przygotowałam z bazylii i niesolonych pistacji z Bronte. A Ty zrób takie jakie lubisz najbardziej. :)
I tylko pamiętaj! Suszona fasola potrzebuje kilku godzin moczenia w zimnej wodzie, więc za przygotowania zupy zabierz się wcześniej. :)
Włoska zupa z kolorowych fasolek, z makaronem i pesto
ok. 3-4 porcje
200g suchej różnokolorowej mieszanki fasoli i soczewic
1 mały por (tylko biała część)
2 ząbki czosnku
3 marchewki
¼ selera
2 pietruszki
1 listek laurowy
3 ziarenka ziela angielskiego
5-6 połówek suszonych pomidorów (mogą być z oliwy z oliwy)
kawałek skórki z parmezanu
szczypta suszonego oregano
szczypta suszonego rozmarynu (można zamienić na świeże)
2 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki masła klarowanego
garść płatków parmezanu
sól, pieprz do smaku
ok. 70g drobnego makaronu (np. drobne muszelki)
Na pesto:
duża garść bazylii razem z łodyżkami (użyłam całą roślinę z doniczki)
1 łyżka orzechów pistacjowych niesolonych (można zamienić np. na orzeszki piniowe)
1 mały ząbek czosnku
ok. 30g utartego parmezanu
3-4 łyżki oliwy extra vergine
Dzień wcześniej wrzucić mieszankę fasolową na duże sito i przepłukać pod bieżącą wodą. Następnie przełożyć do garnka i zalać zimną wodą – pozostawić na noc, aby napęczniała.
Następnego dnia zlać starą wodę, zalać świeżą wodą, włożyć listek laurowy i ziele angielskie i ugotować fasolę (ok. 60 min.). Pod koniec gotowania posolić fasolę.
Umyć warzywa, marchewki, selera i pietruszki obrać ze skórki.
Białą część pora drobniutko posiekać. Pozostałe warzywa pokroić w kosteczkę.
W garnku rozgrzać oliwę z masłem klarowanym, wrzucić pora i delikatnie zeszklić na małym płomieniu. Dodać pokrojone warzywa – podsmażyć. Wrzucić drobno utarty czosnek, oraz suszone oregano i rozmaryn - całość jeszcze króciutko podsmażać, często mieszając (uwaga, czosnek nie może zbrązowieć). Zalać ok. 1,3 - 1,5l gorącej wody, wrzucić pokrojone suszone pomidory, skórkę parmezanu (w całości), odrobinę posolić i gotować do miękkości warzyw (ok. 20-25 min.). Na kilka minut przed końcem gotowania dodać ugotowaną fasolę. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Usunąć skórkę parmezanu.
W międzyczasie w drugim garnku ugotować w osolonej wodzie makaron (koniecznie al dente).
Przygotować pesto: wszystkie składniki pesto umieścić w malakserze i zmiksować na pastę.
Gorącą zupę podawać z makaronem*, pesto i świeżo krojonymi płatkami parmezanu. Można (ale nie trzeba) dodatkowo skropić oliwą extra vergine.
Smacznego!
* Makaron lepiej wkładać bezpośrednio na talerz i zalewać gorącą zupą. Wrzucony do garnka z zupą będzie pęczniał, chłonąc płyn – sam stanie się niesmacznie napęczniały, a zupa zamieni się w gęstą breję.
Wygląda cudownie! Narobiłaś mi smaku :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
Czy soczewica (szczególnie czerwona), która ma krótszy czas gotowania niż fasola, nie rozgotowuje się?
OdpowiedzUsuńCzerwona soczewica oczywiście się rozgotuje, zagęszczając zupę. Jeśli nie korzystasz z gotowej mieszanki różnych strączkowych (jak ja w tym przypadku), tylko tworzysz własny zestaw - to z powodzeniem możesz czerwoną soczewicę wrzucić na kilka minut przed końcem gotowania.
UsuńPozdrawiam! :)
Ja też zostawiam sobie skórki od parmezanu bo czytałam, że dobrze jest je dodać do risotto, Ale o tylu ich zastosowaniach nie pomyślałam :)
OdpowiedzUsuńGosiu ja tak samo mam z tymi skórkami. Zupy z ich dodatkiem smakują zdecydowanie wyborniej. A Twoja zupa wygląda pysznie, na pewno na jednej misce by się nie skończyło jakbym ją dopadła :)
OdpowiedzUsuńrobiłam dzisiaj po raz pierwszy.. i na pewno nie ostatni. Pyszne!! Świetny przepis, łatwe wykonanie:)
OdpowiedzUsuńSuper! Ależ się cieszę, że nie tylko nam bardzo smakowało.:)
UsuńPozdrawiam. :)
Rewelacja :-) z samą ciecierzycą i ziemniakami, bez makaronu i pesto też smakuje pysznie :-)
OdpowiedzUsuńCudo!!!
OdpowiedzUsuńA propos skórki od parmezanu, będąc na wakacjach w Toskanii, widziałam całe pudełeczka tychże, zastanawiając się do czego używają ich tubylcy. Wydaje mi się, że w ten sam sposób czerpią z nich to co najlepsze.:-)