
Niebo się rozpłakało jak rozzłoszczone dziecko. Zapewne na przekór, by piątek nie wydał mi się zbyt przyjemny.
W domu gorąca zupa (zresztą wczorajsza) naprawiła to, co aura popsuła. :) Potem była kawa. Bez ciasta, bo ciasta przecież żadnego nie upiekłam.
Nawet ten fajny krem z mascarpone jest już dawno tylko letnim wspomnieniem i co najwyżej oblizać się mogę. :)
Chce mi się słodkiego... Rafał czyta mi w myślach. Przywiózł lody. Dooobre kupił. Lody na szarugę... (szkoda, że nie mam ciepłej szarlotki). :)
Zaczynam weekend.

A wracając jeszcze na moment do kremu...
Pomysł na ten krem zaczerpnęłam stąd. To bardzo szybka w wykonaniu i bezpieczna wersja, bo nie zawiera jaj. Zamiast nich, do mascarpone dodaje się skondensowane mleko słodzone. Wg autorki przepisu można eksperymentować z przepisem bazowym, wzbogacając go dodatkiem kawy lub kakao.
Ponieważ moja wersja miała zostać połączona z owocami – dołożyłam sporo drobniutko utartej skórki cytrynowej i odrobinę jej soku. Cytryna dobrze przełamuje słodycz kremu.
Polecam.
A przy okazji, przypominam inny pyszny krem / deser na bazie mascarpone – z dodatkiem białej czekolady, wg pomysłu Bey.
Oba kremy są równie pyszne.


inspirowane przepisem Linn
(na ok. 5-6 porcji)
500g mascarpone
ok. 2/3 puszki zagęszczonego mleka skondensowanego (a właściwie ilość uzależniona od indywidualnych preferencji słodko – smakowych; użyłam mleko z Gostynia: 1 puszka = 533g)
oraz dodatkowo:
drobno otarta skórka z 2 cytryn
ok. 1 łyżka soku z cytryny
pojemniczek malin
250g borówki amerykańskiej
Wszystkie składniki, oprócz owoców, włożyć do miski i wymieszać. (Mieszałam ręcznie, silikonową szpatułką, ale można to również zrobić mikserem).
Przygotować pucharki lub szklaneczki. Napełniać warstwami krem i owoce.
Owinąć pucharki folią spożywczą i schować do lodówki na min. 2-3 godziny do schłodzenia (a najlepiej na całą noc).
Smacznego!
Czarujące zdjęcia!
OdpowiedzUsuńU mnie dziś też deszczowo, ale przyznam, że ucieszyło mnie piątkowe popołudnie z deszczem - przypomniałam sobie o zapomnianej w wakacje herbacie, o dawno nie rozwijanym kocu, o tym jak świetnie czyta się, gdy deszcz za oknem gra ...
Pozdrawiam i udanego weekendu życzę!
genialne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńmoja siostra, która mieszkała w słonecznej Italii doniosła mi, że krem z mascarpone najlepiej smakuje, gdy robi się go bez w udziału miksera. coś w tym jest. sama testowałam i szukałam różnic smakowych.
u mnie też dużo deszczu. mokre włosy, przemoczone ubrania i kalosze w towarzystwie kałuży :)
słońca życzę!
aż zapachniało latem... takim słonecznym i kolorowym :)
OdpowiedzUsuńMniam... Chyba nie za trudne dla mnie :)))
OdpowiedzUsuńŚwietny deser ! A jakie zdjęcia piękne Małgoś!:))
OdpowiedzUsuńOch, ten dzisiejszy deszcz i to zimno mnie dobija. Ja chcę jeszcze lato, chcę słońce i ciepło.
Pozdrawiam mocno:*
taki deser, w taki dzień jak dzisiaj smakowałby mi podwójnie! Wypróbuję go, baaardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńzdjęcia są urzekające ;]
OdpowiedzUsuńtakie urocze.
i ten krem jaki piękny. typowo letni, wakacyjny. z pewnością wyśmienity...
też u Ciebie padało? ja również wracałam w deszczu. bez parasola, przemokłam do suchej nitki, strasząc po drodze swoim wyglądem dzieci sąsiadów.
Malgosiu, zakochalam sie w zdjeciach! sa takie cieple...i te kolory! zupelne przeciwienstwo tego co za oknem... to co ta pogoda robi z naszym sierpniem to jest jakas tragednia po prostu.
OdpowiedzUsuńKrem zapowiada sie przepysznie!
pozdrawiam cieplo
Malgosiu, zakochalam sie w zdjeciach! sa takie cieple...i te kolory! zupelne przeciwienstwo tego co za oknem... to co ta pogoda robi z naszym sierpniem to jest jakas tragednia po prostu.
OdpowiedzUsuńKrem zapowiada sie przepysznie!
pozdrawiam cieplo
Małgosiu, co tam deszcz, kiedy takie cudne wspomnienia serwujesz. Przepis na krem zapisuję:) A serwetka w kwiatki urocza:).
OdpowiedzUsuńJak najwięcej ciepłych dni, Małgosiu:)
jakie zdjecia!!!....powalaja na kolana....az mozna poczuc smak ! :)
OdpowiedzUsuńbajeczne...
OdpowiedzUsuńprzy takim deserze nawet ulewny deszcz przybiera postac letniego przelotnego deszczyku......
OdpowiedzUsuńWspaniale fotki,apetyczny i sloneczny deserek :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Ojej jakie smakowitosci, a masz racje, ze w strugach deszczu to sie chce jak spiewa Pod Buda "pic, jesc, kochac..."
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
u mnie dzisiaj też deszcz, wczoraj nie było ale przyszedł od Was z północy... weźcie go z powrotem (;
OdpowiedzUsuńzdjęcia przepiękne, a mascarpone uwielbiam!
Krem mascarpone ma tyle wcieleń, że co chwila mnie jakiś przepis zaskakuje. Świetny deser!!!
OdpowiedzUsuńMałgoś, a czy wracałaś na rowerze? To tez moze być na swój sposób przyjemne, jechać w strugach deszczu :)
OdpowiedzUsuńMi jazda na rowerze już na razie niepisana, mam kontuzję :((( SIedzę na zwolnieniu, bo mam pękniętą kostkę! TYdzień temu na KAszubach się doprawiłam i rowerze, rolkach mogę tylko pomarzyć... Ale kończę narzekania, zeby nie było, ze jestem podobna do różnych takich narzekaczy egocentryków ;)
PIĘKNE zdjecia, Małgosiu. Światło tak inne niż to, które na zdjęciu...
Pomysł na krem zapisuję! Fajowy :)
Usciski wielkie, mam nadzieję, ze niebawem uda się nam spotkać na coffee albo na pomidorowe lody u Giuseppe ;)
Małgosiu zdjęcia są przepiękne a deser oj wyglada bossko :)
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
Małgosiu zdjęcia są przepiękne a deser oj wyglada bossko :)
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
ten piątkowy deszcz zrujnował wszystkie moje plnany...
OdpowiedzUsuńa u Ciebie ani kropli deszczu. wiesz co zrobic aby poprawic nastrój chocby takimi słodkimi kolorowymi obrazkami z archiwum.
OdpowiedzUsuńNieładnie się z nami to lato obchodzi. Bardzo nieładnie... Liczę jeszcze na choć chwilowe przebłyski słońca.
OdpowiedzUsuńAle nawet najbardziej szare chwile może rozświetlić taki krem. Z czekoladą i orzechami miast letnich owoców na jesień?
Pozdrawiam! :)
Świetny deser! Apetycznie zaprezentowałaś :)
OdpowiedzUsuńŚwietny środek na poprawę nastroju w takie deszczowe dni.
Udanego weekendu Małgosiu !
Dziś chyba wszędzie deszczowo... mnie wiatr wywiał do kuchni, do przetwarzania kilogramów mirabelek. Efekty pojawią się wkrótce :)Śliczne zdjęcia. Takie letnie i bajkowe...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Małgosiu tego mi było trzeba w deszczowy wieczór. Energetyczne te kolory, piękne światło. Za to smak, ażmi się nie chce myśleć ;) koniecznie do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńCiepłe pozdrowienia i niech jeszcze wróci lato.
U mnie piątek był ładny, ale za to wczoraj lało cały dzień:( Nawet nosa nie wychyliłam z domku. oj przydałby mi się taki krem na poprawę nastroju, bo wygląda pysznie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Małgosiu jak się do Ciebie zagląda to nawet ta pogoda nie może zepsuć nastroju.
OdpowiedzUsuńuwielbiam mascarpone, zwłaszcza ze świeżymi owocami, za to deszczu nie znoszę
OdpowiedzUsuńWezmę jeden pucharek, dobrze?
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będzie mu ze mną smutno, nawet w deszczu :)
Jesień idzie, ale takim deserem to można przyciągnąć lato :)
OdpowiedzUsuńMałgoś, Ty już nie robisz zdjęć, Ty czarujesz normalnie! Uzdolniona z Ciebie bestia :)
Buziak cieplutki :*
ale tu pyyyyyyyyyyysznie. super zdjecia. padne tu napewno po inspiracje :)
OdpowiedzUsuńtak nie wtemacie troszke o jak dodalas widgeta LinkWithin bo mi na ich stronie wyskakuje jakis blad jak wpisuje adres bloga i nie wiem co robie zle :(
mozesz do mnie napisac na jeanette.spot@gmail.com
http://jeanett-e.blogspot.com/
Pieknie tu u Ciebie mimo pogody :)
OdpowiedzUsuńp.s. zapraszam do udzialu w jutrzejszym Dniu Blogów, szczególy za chwile pojawia sie u mnie.
Pozdrawiam cieplo, bo w taka pogode kazdy promyk sie liczy :)
Bardzo lubię Twojego bloga! Oglądając Twoje zdjęcia aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńChciałam zaprosić Cię do blogowej zabawy :)
http://domoweinspiracje.blogspot.com/2010/08/ja-tez-sie-bawie-w-blogowa-zabawe.html
Zapraszam!!! :)
Małgoś, u mnie wprawdzie nie ma mascarpone, ale deserek smakowity też się znajdzie - wpadnij na chwilkę bo niespodziankę :)
OdpowiedzUsuńhttp://kuchniaszczescia.blogspot.com/2010/08/zabawa-w-lubienie.html
Z okazji Dnia Bloggera wybieram Ciebie tagowej akcji i bardzo serdecznie zapraszam do dalszej zabawy: http://kuchenne-wedrowki.blogspot.com/2010/09/nauka-zupa-cebulowa-i-taaagi.html
OdpowiedzUsuńBossszzz... jakie cudne zdjecia Malgosiu! Kwintesencja lata :) U nas tez odrobine chlodniej ostatnio, ale na szczescie nie az tak jak w PL z tego co czytam w internecie. Nie chce jeszcze myslec o jesieni... :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
W strugach deszczu, w strugach deszczu ... - normalnie slysze ten deszcz. Oczywiscie nasluchuje z suchego wnetrza - a tu nagle "wracalam z pracy", ups! Mascarpone doceniam dawno ale biala czekolade w deserach od jakiegos czasu dopiero. Fajne deserki z jagodami w strugach deszczu...
OdpowiedzUsuńW deszczu, szarudze, czemu lato nie moze trwac do listpopada, wiesz to Malgos?
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze te kremy to sa fajnym dopelnieniem "crema di mascarpone" (mascarpone, zoltka, cukier, wanilia), gdy nie ma dobrych zoltek beda idealne!
Usciski Malgos Ci sle :)