Morele tego lata mają u nas duże wzięcie. Które notabene wcale nie przekłada się na morelowe wypieki. Znikają w sporych ilościach świeże i to zanim zdążę pomyśleć o innym przeznaczeniu dla nich. Maja wprost nie daje mi szansy na kulinarne poczynania i owoce zjada aż miło! Podczas toskańskich wojaży domagała się ich równie często co ukochanych lodów. :) A i powrocie do domu – fascynacja szczęśliwie nie maleje.
Tym razem jednak mając na uwadze, że to ostatnie morelowe chwile na straganach – zdecydowana byłam na szybką utylizację i to najlepiej w ukryciu. Oczywiście plan nie mógł się powieść, bowiem Pszczółka równie mocno lubi kręcić się po kuchni, co jej mama. :) Na szczęście zakupy były z przewidzianym zapasem, więc starczyło i do brzuszka, i do foremki.
A ciasto przygotowałam z rodzaju tych, co w środku więcej mielonych migdałów mają, niż mąki. Jest dość tłuste, ale jednocześnie raczej kruche. Lepiej jeść je na talerzyku, bo złapane w rękę może się rozpaść.
Upiekłam w podłużnej, wysokiej foremce, ale post factum uważam, że lepszym pomysłem jest użycie foremki na przykład kwadratowej i niższej. Niski wypiek łatwiej będzie kroić i mniej będzie okruchowych strat.
Ciasto migdałowe z morelami i tymiankiem
(na foremkę prostokątną 30x11cm lub kwadratową 20x20cm)
150g masła w temperaturze pokojowej
150g cukru
2 bardzo duże jaja (lub 3 mniejsze) w temperaturze pokojowej
170g mąki
200g mielonych (obranych) migdałów
1 łyżeczka proszku do pieczenia
ok. 1 łyżeczki świeżych listków tymianku
garść płatków migdałowych (do posypania wierzchu ciasta)
ok. 500g moreli
Przygotować foremkę, wysmarować masłem i oprószyć odrobiną mąki, lub wyłożyć papierem do pieczenia. Piekarnik nagrzać do temperatury 180 st.C.
Morele umyć, osuszyć, przekrajać na pół i wypestkować.
Mąkę przesiać wraz z proszkiem do pieczenia do osobnego naczynia.
Masło utrzeć z cukrem na gładką, puszystą masę. Cały czas ucierając, dodawać po jednym jajku, a następnie stopniowo dodawać przesianą mąkę. Na koniec wmieszać mielone migdały i listki tymianku.
Wlać masę do foremki. Połówki moreli wtykać dość gęsto w ciasto. Z wierzchu posypać płatkami migdałów.
W przypadku użycia foremki wąskiej i wysokiej – piec ok. 60 min. Jeśli używamy foremki 20x20 czas pieczenia powinien być krótszy (ok. 40 min.).
W obu przypadkach należy przed wyjęciem z pieca włożyć w środek ciasta patyczek i sprawdzić czy jest suchy.
Wspaniałe połączenie :)
OdpowiedzUsuńOj, tak apetycznie prezentujące się ciacho nie zagrzało by u mnie długo miejsca na stole ;-P
OdpowiedzUsuńMmmm z migdałami!,pyszne!
OdpowiedzUsuńo mamuniu, aż nie wiemy co napisać tak nas zatchło ;-) z zachwytu nad tymi zdjęciami :) Ciasto prezentuje się na nich przepięknie!
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia! Jak na nie patrzę, to chcę zjeść to ciacho i to natychmiastowo. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMorele z migdałami lubią się bardzo. Ach! To prawdziwie niebiańskie połączenie. A nie mogłyby lepiej smakować niż zamknięte w takim pysznie aromatycznym cieście...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Fajnie jak dziecię zajada owoce ze smakiem no nie?
OdpowiedzUsuńU mnie Krzyś też kocha morele. Zarówno świeże jak i suszone. I pomidory!
Ciasto wygląda obłędnie! A okruszki dla mnie nie straszne :) Palcem mogę wyjeść okruszki do czystego talerzyka!
Uściski na nowy tydzień!
Oj tak morele migdały to jedno z tych prawdziwie idealnych połączeń.
OdpowiedzUsuńW cieście to już zupełny obłęd. Muszę zakupić morele.
Swoja drogą zawsze lektura ulubionych blogów skutkuje kolejnymi zakupowymi muszę...
U mnie też nie dawno gościło to połączenie :) Wspaniałe.
OdpowiedzUsuńPrzepis jest na blogu, zapraszam serdecznie :)
Piątka?
przecudne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, Małgosiu!!! Ciasto też jestem pewna, że pyszne. Uwielbiam morele, zwłaszcza w połączeniu z migdałami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
super to wyglada :) i na fotkach i na pewno przepyszne jest,lubie takie ciasta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Oj tak to mój ulubiony wypeik morelowy. ja jeszcze często dodaję rozmarynu do owego wypiekania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
a mnie jakos morele nie kerca. Uwielbiam morelowe prztwory, ale same jakos nie zyskaly mojej sympatii. Takiego ciasta chetnie bym sprobowala, a co!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
zarówno morele i migdały bardzo lubię i wyobrażam sobie smak tego ciasta
OdpowiedzUsuńmigdały i morele wiadomo ,ze pyszne ,ale żeby im razem takie zdjecia apetyczne cykać , to tylko chyba u Małgosi pełny ful wypas jest
OdpowiedzUsuńWitaj, jako że nałogowo zaglądam na Twojego bloga i z zachwytem oglądam co nowego na Twoim stole, postanowiłam nominować Cię do nagrody: One Lovely Blog Award na moim (niekulinarnym) blogu http://skaczacwkaluzach.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
magda(c)
świetne to ciasto ;-) I pięknie wygląda ;-)
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjecia ,wspaniałe ciasto Małgoś! :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:*
Rozbroiły mnie zdjęcia. Aż się uśmiechają te morele. Wygląda to wszystko cudnie i pysznie. Aż ślinka cieknie i dodam, że bardziej chyba moim dziewczynkom niż mnie samej:-)
OdpowiedzUsuńZafascynowało mnie to ciasto.
OdpowiedzUsuńNo kochana, inspiracja pierwsza klasa.
W tym tygodniu je piekę!:)
Ściskam
dzięki za inspirację :) zrobiłam dziś ze śliwkami, z częścią mąki razowej, bez tymianku, bez płatków (nie miałam), w okrągłej foremce. pycha :)
OdpowiedzUsuńA proszę bardzo. :) Ciasto z pewnością wyszło zupełnie inne, ale i tak bardzo mi miło, że przepis posłużył za inspirację. :) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń