Ciekawe czy Włosi porywają się z motyką na słońce, czy po prostu z szerokim uśmiechem proszą o panettone w ulubionej piekarni?
Tak więc myśl o mediolańskiej babie poszła w zapomnienie.
Ale swego czasu na CC pojawił się przepis na mini panettone, pieczone w formach muffinkowych. Wyglądały tak uroczo, że trudno było się im oprzeć! :) I wydawało się, że w takiej formie nie mogą się nie udać! I rzeczywiście nie mogą! Są przepyszne, puszyste i pięknie się prezentują na stole w takiej postaci. Chociaż ze względu na nowy kształt - zapewne z oryginalnym panettone już niewiele mają wspólnego…
We Włoszech panettone pojawia się na stole z okazji świąt Bożegonarodzenia; u nas baba kojarzona jest raczej z Wielkanocą i z tej właśnie okazji zajadałam się mini – babeczkami. :)
Mini panettone
Dzień wcześniej:
1/2 szklanki rodzynek i kandyzowanej skórki pomarańczowej zalewamy rumem.
Przygotowujemy też miksturę, łącząc ze sobą:
1/4 szkl. mąki
1/4 szkl. mleka
mała szczypta drożdży (daję ok. 1/3 łyżeczki)
Miksturę foliujemy, odstawiamy na 3 godziny w ciepłe miejsce, a potem wkładamy do lodówki, aż do dnia następnego.
------------------------
1/4 szkl. wody
1 łyżka cukru białego (daję 2 łyżki)
1 łyżka cukru jasnobrązowego (daję 2 łyżki)
1 łyżeczka drożdży instant
1 jajko + 2 żółtka - rozkłócone
szczypta soli
3 łyżki amaretto
starta skórka z cytryny
1,5 – 2 szkl. mąki (daję 1,5 szkl. ciasto jest dość luźne)
140 g masła w temperaturze pokojowej
1 jajko dodatkowo do smarowania
Następnego dnia:
w 1/4 szkl. wody, rozpuszczamy cukier biały i brązowy, oraz 1 łyżeczkę drożdży instant. Dodajemy do mikstury wyjętej z lodówki.
Łączymy to wszystko z jajkiem, 2 żółtkami, szczyptą soli, skórką z cytryny, amaretto i mąką.
Wyrabiamy ciasto, do momentu gdy będzie w miarę gładkie. Zostawiamy na 15 minut, żeby odpoczęło. Następnie dodajemy masło i jeszcze wyrabiamy ok 10-15 minut.
Dodajemy odsączone bakalie.
Przykrywamy folią i zostawiamy na 2 godziny do wyrośnięcia.
Przekładamy do (mniej więcej) połowy wysokości foremek muffinowych i czekamy ok. 2 godzin, aż prawie podwoją objętość.
Bezpośrednio przed pieczeniem smarujemy rozkłóconym jajkiem.
Pieczemy 30-35 minut w 175 st. Po upieczeniu od razu wyjmujemy z formy muffinowej i stawiamy na kratkę do odparowywania.
Juz od pewnego czasu 'chodze' kolo tych mini-panettone, ale skoro piszesz, ze zawsze sie udaja to moze i ja dam sie jednak namowic :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygladaja !Chyba sie skusze :)
OdpowiedzUsuńOczywiscie, ze kupuja tylko ze nie w sklepach, a w piekarniach. Wprawdzie kosztuja majatek ale nie ma porownania :-) A na wielkanoc tez jedza baba -Colombe :-) Ale ostatnio zaczelam ogladac wloskie fora kulinarne i odkryla, ze bardzo duzo osob zaczyna piec w domu, bo to fajna zabawa.
OdpowiedzUsuńA wracajac do przepisu na mini-panettone to ja kiedys robilam i nie wyszly mi tak ladnie jak Twoje. Wygladaja na superpuchate :-)
Elu, nie wierzę, że nie wyszły... Tobie? :)
OdpowiedzUsuńDo tego przepisu wracam niezmiennie od dwóch lat i za każdym razem efekt murowany.
Bea, Bernadetta, spróbujcie. :) Moim zdaniem warto. :)
Tak , to jeden z przepisów , które są dla mnie nie lada wyzwaniem. Z jednej strony ciekawi mnie smak tej babki , bo spodziewam się , że jest inny niż zwyczajnej drożdżówki , a z drugiej - trochę odstrasza pieczenie w tak wysokiej formie. Być może powinnam zacząć od takich właśnie miniaturek , które , przy okazji , pięknie się prezentują :-)
OdpowiedzUsuń