A trzeba przyznać, że bardzo kapryśna była / jest tego roku. Wodziła nas za nos. Z dnia na dzień zmieniała swoje oblicze. Któż by pomyślał, że święta Wielkanocne będą białe! I zimne, i nieprzyjemne. :( Gdy w Wielką Sobotę szliśmy ze święconką, śnieg zacinał po twarzy. Brrrr, ależ było szaro, buro i smutno.
Mam nadzieję, że ta walka wiosny z zimą już zakończona. I zima pokonana odeszła w niepamięć na wiele miesięcy.
W każdym razie, zachęcona aurą ostatnich dni– nabrałam przeogromnej ochoty na coś lekkiego i słonecznego. Uknułam cwany plan: upiekę na wskroś letnie ciasto, by pokazać zimie, gdzie raki zimują; a jednocześnie zachęcić wiosnę, by na dobre u nas zagościła.
Wydobyłam ze swoich zapasów - głęboko i skrzętnie chowaną przez całą jesień, i zimę – czerwoną porzeczkę, i amerykańską borówkę, i wyczarowałam w kuchni tartę pokrytą złocistą, bezową skorupką. Taką tartę piekłam namiętnie zeszłego lata. Wracałam do niej znów i znów, i ciągle było mało. Inspiracją do tego ciasta był przepis pana Zyglisa na ciasto z truskawkami. Z oryginału pozostał właściwie pomysł ciasta krucho – drożdżowego, pokrytego owocem i bezą. Na swój gust pozmieniałam proporcje, no i przede wszystkim zamieniłam truskawki na czerwoną porzeczkę (od czasu do czasu w towarzystwie borówki), co wydobyło z tarty świetną, letnią, kwaskową świeżość.
Mhmmmm, jakie to dobre!
A zimie mówię: do zobaczenia w grudniu!
Tarta porzeczkowa z akcentem borówkowym
(okrągła forma o średnicy 30cm)
Spód krucho – drożdżowy:
1 łyżeczka suszonych drożdży
2 łyżki wody
400g mąki
200g zimnego masła
70g cukru
4 żółtka jaj
szczypta soli
Beza:
4 białka jaj
300g cukru pudru
szczypta soli
Ok. 1 kg świeżych / mrożonych czerwonych porzeczek (lub zmieszanych z borówką amerykańską)
garść bułki tartej
Drożdże mieszamy z 2 łyżkami wody i 1 łyżką cukru. Zaczyn odstawiamy na kilka minut w ciepłe miejsce.
Do przesianej mąki dodajemy cukier, szczyptę soli, pokrojone na kawałeczki masło, żółtka, oraz zaczyn drożdżowy. Wyrabiamy kruche ciasto.
Ciasto wałkujemy na grubość ok. 3-4mm, o średnicy min. 35cm.
Formę do tarty smarujemy lekko masłem, następnie wykładamy dno i boki rozwałkowanym ciastem. Nakłuwamy ciasto widelcem w kilku miejscach. Odstawiamy na 15-20 min, by ciasto lekko podrosło.
W rozgrzanym do 180 st.C piekarniku – podpiekamy spód ciasta przez ok. 15 min. na tzw. „biało”.
W międzyczasie z białek, szczypty soli i cukru pudru ubijamy masę na bezę.
Wyjmujemy formę z pieca. Wysypujemy dno równomierną, cienką warstwą bułki tartej. Wykładamy owoce. Pokrywamy ubitymi białkami.
Wstawiamy ponownie do piekarnika i pieczemy, aż beza uzyska ładny, lekko złoty kolor (u mnie to trwa ok. 45 min.)
Smacznego!
Och te "akcenty owocowe"! Czekam niecierpliwie na wysyp "prawdziwych", soczystych owocow...wtedy poszaleje ;D
OdpowiedzUsuńPieke ciacho, malgosiu, jestem pewna, ze zwabisz nim wiosne...
Bardzo smakowite :-) Jak to robisz , że beza na wierzchu jest faktycznie bezową skorupką , a nie miękką pianką (u mnie właśnie zazwyczaj tak wychodzi) ;-)
OdpowiedzUsuńEvenko, nie wiem co Ci odpowiedzieć... Nie robię nic szczególnego...Zawsze dodaję do surowych białek szczyptę soli; nie żałuję cukru pudru, który dodaję do wstępnie ubitych białek - partiami. Piekę na najniższej półce, przy użyciu grzalek (bez termoobiegu). Beza wychodzi jak na załączonych fotkach, ale naprawdę nie wiem, który z tych punktów może mieć istotny wpływ na końcowy wygląd bezy...
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś sama do tego dojdę - metodą prób i błędów ;-)
OdpowiedzUsuńSmakowity przepis, taki akurat 'na teraz' dla mnie, jako ze jestem na etapie 'bezowym' wlasnie :))
OdpowiedzUsuńMalgos, az mi sie slabo zrobilo na takie widoki. To musi byc pyszne! I lacze sie w bolu z Evenka- moja beza na ciastach tez nie jest chrupiaca, choc moze nie powinnam sie wypowiadac bo tylko raz robiam (ale rozczarowanie pamietam do dzis) :-)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, będę tu wchodzić w pochmurne i zimne dni :) Latem pachnie to ciasto!
OdpowiedzUsuńOsobiście odliczam dni do prawdziwie ciepłych dni... Niech już przyjdą z całym swym bagażem słodkich owoców i soczystych warzyw...
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie robiłam owocowej tarty... Tylko muszę porzeczki zamienić na coś innego, bo poszłabym z torbami. Tu porzeczki są na wagę złota.;)
OdpowiedzUsuńPiękna jest Twoja tarta Małgosiu!!