Od
razu się przyznam, nie dajcie się nabrać, bo w tytule zawarłam
małe kłamstewko. Nie byłam na jagodach. To znaczy byłam, ale nie
w lesie. ;-) Mimo, że czas wakacyjny i przyroda wzywa – mnie
ciągle kierunek leśny nie po drodze. Jakieś takie szybkie to tempo
życia. Za szybkie chyba...
No
ale bułeczki są – przynajmniej na zdjęciach, bo w
rzeczywistości, słowo daję, znikają nie wiadomo kiedy.
Te
bułeczki najlepiej sprawdzają się na śniadanie. Drożdżowe
ciasto wyrabiamy wieczorem, potem od razu siup! - do lodówki i
następnego ranka mamy już wyrośnięte, i gotowe do nadziewania, i
upieczenia.
Dodam
jeszcze tylko, że one są z tych delikatnych i puszystych. Nie
przejmujcie się zbytnio tym, że surowe ciasto w początkowej fazie
jest niemal lejące – w trakcie wyrabiania – struktura się
zmienia, a leżakowanie w lodówce dopełnia procesu „związania”.
Jagodowe
bułeczki śniadaniowe
ciasto
wyrabiamy wieczorem, bułeczki pieczemy rano
(na
15 bułeczek, układane w formie 30x40cm)
500g
mąki
3
jaja całe
3
żółtka
1
op. (7g) drożdży instant
100g
cukru
szczypta
soli
250
ml mleka
150g
masła
otarta
skórka z cytryny
Oraz:
200g
jagód
4
łyżki cukru
1-2
łyżki słodkiej śmietanki do posmarowania bułeczek
Zrobić
zaczyn - z ogólnej puli składników wziąć:
100ml
mleka lekko podgrzanego
3
łyżeczki cukru
1
op. drożdży
3-4
łyżki mąki
Wymieszać
całość w dużym kubku i pozostawić na ok. 15-20 min. aż zaczyn
podwoi swoją objętość.
Pozostałe
mleko razem z masłem włożyć do garnuszka i postawić na małym
ogniu – podgrzewać do rozpuszczenia masła. Wystudzić.
W
dużej misie wymieszać mąkę z cukrem, solą i drobno utartą
skórką cytryny. Dodać zaczyn, a następnie lekko rozkłócone
całe jajka wraz z dodatkowymi żółtkami, oraz ostudzone mleko z
masłem. Wyrabiać ciasto ręcznie lub robotem.
Uwaga!
Początkowo ciasto jest bardzo luźne, prawie płynne i wymaga
długiego wyrabiania (ok. 15- 20 min.), w czasie którego powoli
zmienia konsystencję. Finalnie ciasto nadal jest miękkie (choć już
nie lejące) i nie należy podsypywać mąką.
Miskę
z ciastem przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na całą
noc (u mnie temp. 2 st.C).
Następnego
dnia ciasto wyjąć z lodówki (wyrosło w chłodzie przez noc) i
pozostawić na ok. 30 min. do odtajania.
Formę
wyłożyć papierem do pieczenia.
Zamaczając
często dłonie w mące (ponieważ ciasto jest trochę klejące) -
podzielić ciasto na 15 równych części, lub kolejno odrywać
kawałki wielkości małej brzoskwini. Każdą kulkę rozpłaszczać
w dłoni na placek – nadziewać 1 czubatą łyżką jagód
wymieszanych z cukrem i zwijać w kulkę. Układać w formie (u mnie
5x3 rzędy). Pozostawić do podrośnięcia (ok. 30 min.).
W
międzyczasie nagrzać piekarnik do temp. 180 st.C.
Posmarować
bułeczki śmietanką i wstawić do piekarnika.
Piec
ok. 30 min.do zezłocenia.
Wystudzić
i oprószyć cukrem pudrem lub polać lukrem.
Smacznego!
Ależ nabrałam smaku:)
OdpowiedzUsuńJutro zarządzam wstawanie o świcie i pieczenie jagodowych bułeczek!
Bardzo lubię drożdżowe wypieki, które łączą się w trakcie pieczenia. Wyglądają na bardzo delikatne, czyli takie jakie smakują nam najbardziej. Potraktuję je lekko brutalnie, bo wezmę wyrastające ciasto do bagażnika w samochodzie, żeby rano upiec je nad morzem.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te Twoje bułeczki. Z chęcią bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudne. Właśnie takie ciasto lubię na jagodzianki. Leciutkie jak puch, delikatne, mięciutkie.
OdpowiedzUsuńMniam! Wyglądają przepięknie! Muszą być pyszne!
OdpowiedzUsuńA my właśnie byliśmy w lesie na jagodach, ale niewiele ich w tym roku.
OdpowiedzUsuńZaraz po przyjeździe piekłam bułeczki.
Pycha!
Piękne są ! Małgoś , dawno mnie u Ciebie nie było , a tu takie dobre rzeczy ... mniam ! :)
OdpowiedzUsuńGosiu ja w lesie byłam na jagodach, ale takich cudnych bułeczek nie zrobiłam. Już żałuję, bo u nas trzeba już na jagody czekać cały rok :(
OdpowiedzUsuńHej :) zapraszam do mnie na Candy, do wygrania ozdobna tablica do pisania :) Poza tym z okazji otwarcia sklepu 10% rabatu, pozdrawiam i zapraszam. Pastelowy domek
OdpowiedzUsuńO mistrzyni kolorów.... Dawno takiej tonacji nie było... Chyle czoło do samej ziemi..
OdpowiedzUsuńO mistrzyni kolorów.... Dawno takiej tonacji nie było... Chyle czoło do samej ziemi..
OdpowiedzUsuńMałgosiu, cudowne bułeczki zrobiłaś. Idealne na śniadanko.
OdpowiedzUsuńA jakie piękne zdjecia.
Pozdrawiam cieplutko:)
przypomniałaś, że to już najwyższy czas na jagodzianki!
OdpowiedzUsuńmiłego WE
Ależ mają piękny kolor!
OdpowiedzUsuńPyszne babeczki i jagódki mniam :)
OdpowiedzUsuńNo, na jagody najwyższy czas, bo za 2-3 tygodnie może już ich nie być :) Przynajmniej świeżych.
OdpowiedzUsuńsą urocze:)naprawdę piękne bułeczki!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
m.
Dzisiaj na śniadanie były bułeczki z jagodami :-) Bardzo dziękuję za przepis i dokładne instrukcje, wszystko udało się wyśmienicie !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zosia :D
Marze o takich drozdzowych buleczkach z porzadna iloscia jajek... :D
OdpowiedzUsuńPoki co, musze sie zadowalac swoimi ;)
Milego tygodnia Malgosiu!
Wyglądają pysznie ;) Chyba będę musiała rozmrozić moje uzbierane w tym roku jagody i upiec te bułeczki :D
OdpowiedzUsuńDługo szukałam dobrego przepisu na bułeczki z jagodami, te są idealne, pyszne..Dziękuję Pani Małgosiu!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
gosia
O kurczę ale one muszą być pyszne! Muszę je upiec u siebie koniecznie. Jeszcze czegoś takiego nie robiłam. Mam nadzieję, że mi wyjdą. Powiedz mi tylko proszę jak długo takie bułeczki zachowują świeżość?
OdpowiedzUsuńoj przepysznie wyglądają te bułeczki
OdpowiedzUsuńWyglądają przepysznie. Musze zrobić je w najbliższym czasie!
OdpowiedzUsuńA wyniki na pewno ukażą się u mnie na blogu: http://smacznydzien.blogspot.com/
zaraz będę piec :)
OdpowiedzUsuńwspaniale wyglądają, ja z piekarni!
OdpowiedzUsuńJagodzianki własnej roboty... pycha :)
OdpowiedzUsuńMmm, pycha!!! Pozdrawiam www.le-gout-de-la-vie-czyli-smak-zycia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpyszności!
OdpowiedzUsuńWyglądają przepysznie. I jak tu się odchudzać, nie jedząc pieczywa jak najchętniej już skoczyłabym do kuchni je upiec :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje słodkości
http://magdzikowewypieki.blogspot.com/
Jak tu się odchudzać nie jedząc pieczywa, jak najchętniej zaraz skoczyłabym do kuchni i zabrała się za pieczenie :) Poczekam do jutra :) Tymczasem zapraszam na moje słodkości
OdpowiedzUsuńhttp://magdzikowewypieki.blogspot.com/
Jagody trzymam jeszcze w zamrażalce - skuszę się na ten przepis na pewno :)
OdpowiedzUsuńapetycznie wyglada :)
OdpowiedzUsuńcudeńka :)
OdpowiedzUsuńsuper są też w wersji z malinami
OdpowiedzUsuń