piątek, 30 maja 2014

Tarta na różowo. Z botwiną i ziemniakami.


W zeszłym roku i jeszcze poprzednim, wprost do upadłego zajadałam się tartą, której wnętrze wypełniała botwinka ze szpinakiem (o taką - klik). To chyba moja ulubiona wiosenna tarta i powroty do niej za każdym razem są dla mnie miłym doznaniem smakowym.



poniedziałek, 26 maja 2014

♥ ♥ ♥



"Nie ma jak u mamy – ciepły piec, cichy kąt.
Nie ma jak u mamy – kto nie wierzy, robi błąd."
Wojciech Młynarski


Drogie Mamy, my przez cały rok kochamy! :)
 

piątek, 23 maja 2014

Małe przyjemności. Sałatka na zielono.



Żar, który w ostatnich dniach wylał się z nieba, sprawił, że w kuchni spędzam nieco mniej czasu. I wcale nie narzekam, kucharzenie mam przez cały rok, a na upragnione gorąco cały rok czekam! W odróżnieniu od większości moich znajomych, wolę trzydziestostopniowe upały, niż trzystopniowe mrozy. :)



Weekend zamierzam spędzić lajtowo i jak najwięcej poza domem. Koniecznie w ruchu, bo po ostatnich rodzinnych, sutych uroczystościach czuję się z lekka zasiedziała. :D
Jeść mogę nawet w biegu. O choćby taką sałatkę, jak na dołączonych zdjęciach. Garść szparagów, trochę cukinii, świeża bazylia, orzeszki piniowe i pyszny dressing. :)
Wy też sobie taką sprawcie! :)
Acha! i trzymamy kciuki, żeby załamania pogody nie było! 

wtorek, 20 maja 2014

Coś słodkiego, coś owocowego, coś ostrego. Deser podano!


Uwielbiam ten moment, gdy w końcu zapada decyzja, a nad „i” ostatecznie postawiona zostaje kropka. Dotąd rozsypana układanka puzzli, w końcu układa się w jedną, zapiętą całość: miejsc, noclegów, rezerwacji i na koniec potwierdzeń.
Chciałoby się powiedzieć: ufff! mamy to za sobą!
Teraz pozostaje tylko czekać i cieszyć się myślą, że od zasłużonego urlopu dzieli już coraz mniej. Chociaż jak wiadomo, w takich wypadkach czas oczekiwania dłuży się niemiłosiernie...

piątek, 16 maja 2014

„Nie podkładaj świni”, czyli o etyce w kuchni



Kilka dni temu miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu, w którym co prawda nikt nikomu świni nie podłożył, ale za to kij w mrowisko być może został włożony...

Agnieszka Małkiewicz z Horeca Communications i Agata Godlewska z Food Service

Czy restauracje w PL mogą osiągnąć sukces – opierając się złym praktykom, stawiając na uczciwą konkurencję, poszanowanie dla produktów i zachowując uczciwość wobec swoich gości? 

niedziela, 11 maja 2014

Odrobina przyjemności bzem pachnąca :)


Nie zważając na kaprysy tegorocznego maja życzę Wam słonecznej, pachnącej bzem i owocnej w przyjemności niedzieli!

Sama z radością porzucam dzisiaj kuchnię i oddaję się relaksowi. :)
A jutro będę "nadawać" z restauracji Metamorfoza w Gdańsku, w której odbędzie się spotkanie szefów kuchni, mediów, dostawców i ekspertów w branży gastro - a  wszystko w ramach projektu „Gotuje się, czyli spotkania do dyskusji”.

Do przeczytania wkrótce!

piątek, 9 maja 2014

O maju. I risotto ze szparagami, i pesto pistacjowym.


Maj to ten z najpiękniejszych dla mnie miesięcy, w którym chciałabym na chwilę włączyć „klatkę stop”, a zaraz potem rozciągnąć maksymalnie czasoprzestrzeń. Tak mocno, aby ten trwał przynajmniej 3 miesiące (a nie stoi nic na przeszkodzie, by jeszcze dłużej) i bym zdążyła zrobić to wszystko, na co zwykle nie starcza mi czasu.
To wszystko” nie oznacza wiele..., same proste sprawy: niekończące się spacery, których ścieżka prowadziłaby od jednego ukwieconego drzewa do drugiego, śmiganie rowerem z jednego końca miasta na drugi, podkradanie ulotnych chwil obiektywem, targanie do domu kolejnych bukietów bzu i konwalii, kolejnych pęczków szparag i botwinki, i napawanie się myślą, że w końcu do syta najem się majowymi warzywami... 
 


piątek, 2 maja 2014

Tarta migdałowo – imbirowa z rabarbarem


Z niejakim wstydem wspominam fakt, że zaledwie kilka lat wstecz na sam widok rabarbaru robiłam kwaśną minę. Nigdy - licząc od lat najmłodszych – nie pałałam do niego czułością. Zupełnie nie pojmowałam szału chrupania surowego, zanurzanego w cukrze, a już zdecydowanie wprost nienawidziłam kompotu z pływającymi kwaśnymi nitkami... Ciasta z rabarbarem też przez długie, długie lata nie doczekały się mojej aprobaty.
A potem dość nieoczekiwanie lody zostały przełamane. Od kilku sezonów z niecierpliwością wypatruję czerwonych łodyg. Z zapałem wkładam do piekarnika kolejne wypieki, próbuję różnych kombinacji, a kwaśną minę zastąpił słodki uśmiech. :)
Tak! Pokochałam rabarbar! :)