Oto i czas na nowe migawki z kuchennej szafki. :) Trzynasty odcinek tej serii poświęcam prawie najświeższym moim łupom stylizacyjnym, które wszystkie - co do ostatniego - wyszperałam na największym targu staroci, jaki cyklicznie odbywa się każdego lata w samym sercu Gdańska. Mowa oczywiście o dorocznym Jarmarku Dominikańskim, który mocno zakorzeniony jest w historii mojego miasta i ma swoją już bardzo, bardzo długą tradycję, sięgającą kilka setek lat wstecz. W tym roku odbył się po raz 754! :)
Jarmark św. Dominika jest o tyle nietypowy, w porównaniu z innymi podobnymi imprezami miejskimi, że trwa nieprzerwanie przez trzy tygodnie! To wystarczająco długi czas, aby stracić głowę i pieniądze. :)
Ja te dwie rzeczy tracę co roku na „antykach”. Oczywiście nie tych prawdziwych, nie na perełkach dla koneserów... Moje możliwości i potrzeby zatrzymują się na pchlim targu, bogatym w najcudniejsze „rupiecie”: pojedyncze filiżaneczki, talerzyki, dzbanuszki, całe tony żelastwa wszelakiego, emaliowane miski z czasów mojego dzieciństwa i innych rzeczy, o których filozofom się nie śniło. ;-)
Gdy przychodzi czas jarmarku – regularnie buszuję. Im częściej, tym większe szanse na znalezienie czegoś ciekawego. Po kilka razy z rzędu wracam do tych samych sprzedawców. Dlaczego? Bo każdego dnia mają inaczej rozłożony swój liczny towar. To czego oko nie dostrzegło wcześniej – wyłapie przy zupełnie innej konfiguracji. Ileż ja gadżetów w ten sposób już wyszperałam! :)
Tegoroczne łowy były mimo wszystko mniej obfite niż zeszłoroczne. Za sprawą dość długiego wyjazdu urlopowego – załapałam się jedynie na ostatni tydzień imprezy. Z tego co mi zostało wycisnęłam ile się tylko dało. :)
I tak do mojej kolekcji gadżetów stylizacyjnych trafiła kolejna porcja sztućców (słowo daję, powinnam mieć już zakaz ich kupowania), trochę szkła, kolejne platerowane tacki i dwie sztuki starutkich łopatek kuchennych. Skusiłam się też na niekulinarne gadżety w postaci tablic rejestracyjnych, które swego czasu zbierały kurz na amerykańskich „roads”. :D
Na punkcie dużych, drewnianych stempli, które widać na zdjęciach – wprost oszalałam. :) Dokładnie taki sam komplet miałam jako dziecko, niestety gdzieś zniknęły w niejasnych okolicznościach... (zapewne rodzicielskie czystki ;-)). Teraz mam powrót do przeszłości. :D
Zaś moją biblioteczkę zasiliły nowe pozycje książkowe... Tutaj sprawa jest o tyle ciekawa, że specjalnie się za nimi nie rozglądałam. Bardziej one znalazły mnie, niż odwrotnie. Tak czy siak trafiły w moje ręce i już zostały. A wśród nich szczególną pozycję zajmuje „Praktyczna Kuchnia Domowa” wydana w roku 1937! Może i nie jest to żaden biały kruk, ale ducha czasu czuć (również w przepisach)! :)
Z niecierpliwością czekam na kolejny Jarmark Dominikański. To już za 9 miesięcy! Minie w okamgnieniu! A w międzyczasie będę zbierać materiał na kolejne migawki z kuchennej szafki. :)
Piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńsuper :-) ja też uwielbiam buszować po targach staroci:-)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, mogę tak po imieniu? Starocie przepiękne i fantastycznie pokazane na zdjęciach. Musisz mieć przepastne szafki swoją drogą ;). Też uwielbiam przytargać "coś" do domu.
OdpowiedzUsuńMożna, a nawet trzeba! :)
UsuńNo cóż, moje szafki nie są aż tak bardzo przepastne... Z konieczności większość gadżetów, które używam do fotografii, musiała już wyjść z kuchni i zasiedlić inne miejsca w domu. :)
pięknie! uwielbiam takie starocie dlatego strasznie brakuje mi w mojej okolicy targów/jarmarków/ giełd czy jak by tam jeszcze je nazwać...no a trzytygodniowy jarmark to czysta rozpusta ;) zazdroszczę! :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDo zdjęcia numer 4 pozują srebrne noże, których szukałam na jarmarku! Kupiłam takie łyżki i widelce, ale noży nie znalazłam...już wiem kto mnie uprzedził ;) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPowtórzę się pewnie po raz setny. Zakochana jestem w twoich zdjęciach. Przygarnęłabym choć trochę twojego talentu:-) skarby piękne wyłowiłaś. Nie chcesz się pozbyć części kolekcji? Reflektuję:-D
OdpowiedzUsuńRozważam. :) Tonę już w gadżetach, więc kto wie...? ;-)
UsuńMówię poważnie. Jestem chętna ;-)
OdpowiedzUsuń