Zaledwie kilka dni minęło, odkąd przemierzałam długie, dłuuugie kilometry tatrzańskich szlaków. Kto lubi nieśpieszne górskie wędrówki, ten wie jak sprawy się mają. Zanim człowiek wdrapie się na te odległe, upragnione szczyty – nie ma lekko, trzeba się nogami porządnie napracować. Dziesięć kroków pod górę. Przystanek. Ponownie kilka kroków wyżej. I znów krótka przerwa. Wędruje się tak najpierw przez las, potem kosodrzewinę, a na prawo i lewo, jak okiem sięgnąć - całe morze jagód. :)
Okoliczności przyrody są specyficzne, więc o regularnym jagodobraniu nie ma mowy, ale i przy ścieżce owoców nie brakuje. Tutaj człowiek na moment wyciągnie rękę, tam się schyli..., aż w końcu cel podróży usytuowany na wysokościach osiąga się na bezdechu (gdzie jest maska tlenowa?!) i z uroczo fioletowym uśmiechem (dylemat: szczerzyć zęby do zdjęcia, czy na wszelki wypadek zachować kamienną minę?). :)
Droga powrotna schodzi już szybciej, a i leśne owoce na chwilę mają mniejszą siłę przyciągania.
Ostatkiem sił - wpada przeszczęśliwy człowiek choć na krótką chwilę do górskiego schroniska na jagodowy koktajl, owocowe pierogi albo najpyszniejszą szarlotkę z borówkowym sosem.
A potem urlop dobiega końca, z wielkim poczuciem niedosytu wrażeń i mocnym smakiem jagody leśnej.
Dzisiaj mój wakacyjny bohater wprasza się do Ciebie z aromatyczną domową drożdżówką. Fioletowy uśmiech – gwarantowany! Dasz się namówić? :)
Drożdżówki z twarogiem i jagodami
(10 szt.)
Ciasto drożdżowe:
500g mąki (przesianej)
20g drożdży świeżych
ok. 120ml mleka (letniego)
70g cukru
80g masła w temp. pokojowej
3 jaja
szczypta soli
Drożdże wkruszyć do 50ml letniego mleka. Dodać 1 łyżeczką cukru oraz 2-3 łyżki mąki – całość wymieszać i pozostawić na ok. 15-20 min. aż zaczyn podwoi swoją objętość.
W dużej misie wymieszać pozostałą mąkę z cukrem i szczyptą soli. Wlać cały zaczyn, oraz mleko i lekko rozkłócone jajka. Zagnieść ciasto (ręcznie lub robotem). Gdy ciasto stanie się elastyczne i zacznie odchodzić od dłoni - dodać miękkie masło i ponownie wyrabiać, aż do uzyskania gładkiej, jednolitej konsystencji. Przykryć misę folią spożywczą i odstawić na min. 60-75 min. aby ciasto wyrosło.
Oraz:
200g jagód
300g twarogu tłustego
60g cukru pudru (lub do smaku)
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
½ laski wanilii
1 żółtko jaja
2-3 łyżki śmietanki 30% - do smarowania
W międzyczasie przebrać jagody (w razie potrzeby umyć pod bieżącą wodą i porządnie osuszyć).
Twaróg jak najdokładniej rozdrobnić widelcem (albo przemielić maszynką). Dodać cukier, ziarenka zdjęte z połówki laski wanilii, oraz mąkę ziemniaczaną i żółtko jaja – całość bardzo dokładnie wymieszać.
Przygotować 2 blachy do pieczenia wyłożone papierem do pieczenia.
Wyrośnięte ciasto drożdżowe podzielić na 10 w miarę równych części. Z każdej uformować kulkę, następnie dość mocno spłaszczyć dłonią i układać na blasze do pieczenia. Na każdym placku ciasta zrobić palcami małe wgłębienie, a następnie nakładać po 2-3 czubate łyżki masy twarogowej, oraz osuszone jagody. Pozostawić na ok. 20-30 min. do ponownego rośnięcia. Pod koniec delikatnie posmarować brzegi ciasta słodką śmietanką.
Rozgrzać piekarnik do temp. 180 st.C. (grzałki góra – dół).
Piec ok. 20-25 min. aż brzegi drożdżówek ładnie się zrumienią.
Gotowe ostudzić na kratce. Można skropić lukrem przygotowanym na bazie soku z cytryny (jako opcja).
Przepis przygotowany został w ramach cyklu Kulinarna Potęga Kolorów we współpracy z marką Tikkurila Potęga Kolorów.
przepysznie wyglądają
OdpowiedzUsuńCudne, chyba trudno się oprzeć i nie zjeść :)
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają! Uwielbiam bułeczki z jagodami:)
OdpowiedzUsuńNa takie śliczne , napakowane jagodami bułeczki to ja mam zawsze chęć
OdpowiedzUsuńŚliczne! Aż szkoda je zjeść :/
OdpowiedzUsuńPo mazurskich lasach też mam jagodowe wspomnienia... ale na ciasto drożdżowe jeszcze się nie porwę. Podziwiam Twoje!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam fioletowo!
Pyszności! Jak ja kocham jagodzianki ! :)
OdpowiedzUsuńmmmmm... smaki dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńmy nie tak dawno wróciliśmy z Bieszczadów, ehhh te jagody jedzone prosto z wysokich krzaczków na szlaku którym nikt nie chodzi... uwielbiam takie bułeczki!
OdpowiedzUsuń