G O R Ą C O ! ! !
Parafrazując pewną znaną scenę z „Misia”:
Ja rozumiem, że jest gorąco, ale jak jest lato, to musi być gorąco! Tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury! Czy ja chłodzę? Panie kierowniczko, ja chłodzę cały czas! Na okrągło! :D
I ja też chłodzę. Zupa na obiad nawet w upał musi być u mnie ciepła, ale lody to już insza inszość. Lody będą super zimne i super pyszne. Truskawkowo – arbuzowe. Bez specjalnej maszynki, ale zamrażalnik by się przydał. ;-) Róbcie!!!
Sorbet truskawkowo – arbuzowy. Na patyku.
700g truskawek (odszypułkowane)
300g arbuza (obranego, pozbawionego pestek)
200 ml wody
sok z ½ cytryny
200g cukru*
Wodę, sok z cytryny i cukier umieścić w garnuszku, doprowadzić do wrzenia, a następnie gotować na średnim ogniu ok. 3-5 min. aż płyn zredukuje się mniej więcej do połowy i lekko zgęstnieje. Zdjąć z ognia i ostudzić.
Truskawki i arbuza dokładnie zmiksować. Dodać ostudzony syrop cukrowy, wymieszać. Przelać owocowy koktajl do foremek lodowych (u mnie wystarcza na 12 porcji), wetknąć patyczki. Wstawić (w pozycji pionowej) do zamrażalnika na kilka godzin, aby zmroziły się (najwygodniej na noc).
Smacznego!
* Ilość cukru można zmniejszyć, lub dozować do własnych preferencji smakowych. Można też zupełnie zrezygnować z przygotowania syropu i poprzestać na samych owocach.
Ależ ma kolor!
OdpowiedzUsuńCudne te lody. A scena z Misia była :)
OdpowiedzUsuńDoti, masz rację! Już zmieniam! Wszystko mi się pomieszało, chyba od gorąca. :D
UsuńDoskonałe :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam takiego sorbetu, chyba pora sprobowac :)
OdpowiedzUsuńSuper! To pierwsze zwłaszcza! Lody też oczywiście... ;)
OdpowiedzUsuń