Mimo soboty i wewnętrznej, pierwotnej chęci nic-nie-robienia, postanowiłam pójść pod prąd własnemu lenistwu i narzuciłam sobie na dzisiaj wzmożoną aktywność w kuchni.
Zważywszy na to, że w ostatnich dniach – lekko kontuzjowana – zaległam przy biurku: tnąc, klejąc, wydzierając i przycinając - wydaje się, że oderwanie się od tychże „ając” będzie jednak miłą odmianą.
Nie ma się co oszukiwać, to w kuchni, z nożem w jednej dłoni i aparatem w drugiej (a nie nożyczkami i klejem) - najlepiej się czuję. ;-)
Zabieram się zaraz za czekający na mnie warzywno - owocowy kram i mam nadzieję, że coś pysznego z tego wyjdzie.
Udanego i smacznego weekendu Wam życzę i niech słońca za oknem nie zabraknie! :)
A wkrótce na blogu pojawią się bakłażany w roli głównej. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)